Heeeeeejjjjjjjjjjjjj !
Już jesteśmy
Działo się u nas, oj działo.
Na szczęście nic kociowego.
Jak już wyszliśmy z choroby, były chrzciny Karolowej chrześnicy (masło maślane, ale mam nadzieję, że wiecie o co chodzi), potem nasz dzieć znów katarek i przeziębienie podłapał. W międzyczasie zepsuło się nam auto (na warsztacie stoi prawie miesiąc już

). W związku z czym logistycznie wszystko opóźniło się nam czasowo. Dodatkowo wciągnęłam się (z pomocą kotów oczywiście) w szydełkowanie. Wrzuciłam jedno zdjęcie na fb i posypała się lawina... ja chcę to, ja tamto... więc siedzę i robię kolejne czapy i kominy, byle przed świętami z prezentami zdążyć. Cierpię na chroniczny brak czasu.... Echhh.... gdyby doba miała 48 godzin, a synek chciał iść spać o ludzkiej porze (a nie po 23 jak ostatnio mam w zwyczaju).
Za nieobecność bardzo przepraszamy i postaram się szybciutko wszystko nadrobić.
Ale ale...
Wróćmy do głównego tematu.
KOTY.
W sumie dużych zmian nie ma....
Miseczki stoją jedna przy drugiej i na czas posiłku (i oczekiwania na niego) jest względny rozejm.
Poza tym różnie bywa. Czasem przechodzą bardzo blisko siebie i nic, a czasem są łapoczyny. Koty oba ślady pazurów mają na łebach... Stwierdziłabym nawet, że bardziej poszkodowana jest Izi, ale może dlatego, że ma białą sierść i lepiej widać.
Raz się zdarzyło (a przynajmniej raz je przyłapaliśmy) jak w nocy spały OBA na naszym łóżku uniemożliwiając nam jakikolwiek ruch kończynami dolnymi :/ W nocy chłodno było, bo jeszcze nie paliliśmy i pewnie to je skłoniło do tego czynu

Wczoraj naszej pannie zebrało się na zabawę. Wytargała (na prawdę nie wiem skąd) małą czarną myszkę i fruuuu po pokoju. W dzień przesypia pod kołdrą młodego. Jakież było wczoraj zaskoczenie mojej mamy, gdy chciała młodemu miejsce na łóżku zrobić, a tam spod kołdry wyskoczyło, rozespane, białe futro
Za tu Bubu jak chce wieczorem iść spać, a mąż okupuje "jego" fotel, to siada nam centralnie przed telewizorem dając znać, że koniec tego siedzenia
