Ufff po wizycie u Jagielskiego... Koszmar jakis te 2 tygodnie, z guzami nic sie nie zmienilo niestety

wciaz tam sa i nie wygladaja dobrze.... Dr Ania jednak znowu bardzo nas pocieszala, ze moze to jednak nie wlokniakomiesak jest, ze moze jednak... Przyszla w kazdym razie podczas wizyty, pogadala z Jagielskim, pomogla trzymac Lunka do biopsji

( Lunio jej strasznie pazur wbil i reke rozwalil...

) i coz- czekamy....
Operacji nam raczej oboje nie zalecaja. Biopsja moze miec pewny tylko wynik pozytywny- tzn, jesli wykaze komorki nowotworowe. Niestety wynik negatywny wiarygodny nie jest

choc oczywiscie rokuje nieco lepiej i na niego mamy nadzieje.
Pod wplywem w sumie optymizmu dr Ani Jagielski tez powiedzial, ze nie wyglada to az tak tragiznie, ze moglyby byc to zwloknienia, komorki pobrane podczas biopsji przypominaly tluszcz.
Dano nam nadzieje- weci usmiechali sie, zartowali sobie nawet ( ze nie wytrzymalam 2 tygodni i od razu do p. Ani polecialam

) , Luniaczek w dobrej formie jest... Czekamy na wyniki biopsji i ufamy, ze Lunio jeszcze
bedzie zyc!