PomyLuna cz.II - bo czarne koty przynoszą szczęście

ooo mięso z nutrii? nigdy nie jadłam, albo nie wiem, że jadłam

Też nie wiedziałam....było w gołąbkach. Kiedyś, z dwadzieścia parę lat temu to było, moja ciotka hodowała nutrie...na futra :evil:

Odwiedziłam ją kiedyś i poczęstowała mnie gołąbkami, pyszne były :roll:

A potem mi melduje, ze nie ma co z mięsem tych nutrii robić to daje je do mielonych albo gołąbków :strach:

Padłam.

Nutrie są takie słodkie! Taki chomik na sterydach

No, to tak jak mój dziadek. Na skóry i na mięso, najczęściej robiło się z niego kiełbasy. Ale to daaawno było, ja nigdy nie próbowałam mięsa nutrii.

Pamiętam za to, jak na obiedzie po mojej pierwszej komunii podali pięknego kurczaka w jakiejś czerwonej marynacie - mięso było czerwone. Mój chrzestny mi wtedy powiedział, że to mięsko z raka, bo takie czerwone, i jak zjem, będzie mnie szczypał od środka :evil:

A ja się przejęłam i zjadłam wtedy sam ryż i surówkę :ryk:

haha, Bell widzę, że chrzestnego masz żartownisia

No, on jest taki specyficzny, ale go lubię - chociaż z 5 lat już nie widziałam

Co tam u Luny /

Bo ja trochę teraz nie w temacie

Luna dostała piłeczkę, bawiła się nią, ale już jej przeszło :ryk:

Poza tym próbuję ją przekonać, że mięsko jest dobre i wymieszałam jej ugotowaną pierś z kurczaka z karmą, jednak Luna wcale nie zamierza tego jeść

Bellemere pisze:Luna dostała piłeczkę, bawiła się nią, ale już jej przeszło
Poza tym próbuję ją przekonać, że mięsko jest dobre i wymieszałam jej ugotowaną pierś z kurczaka z karmą, jednak Luna wcale nie zamierza tego jeść

Kapryśna księżniczka <3

Oj tak, kapryśna bardzo, ale to ja ją tak rozpuściłam, królewnę jedną

Bellemere pisze:Oj tak, kapryśna bardzo, ale to ja ją tak rozpuściłam, królewnę jedną

No bo czego się nie robi dla swoich pieszczoszków :1luvu:

No pewnie

Starym zwyczajem zrezygnowałam i położyłam karmę na łóżku, bo często właśnie na nim jedzenie jej lepiej wchodzi. Olała sprawę, ale znowu zjadła trochę z ręki - zapachy się chyba przegryzły. Potem jednak się jej znudziło i poszła ganiać i rozwalać dom na kawałki, miska nadal w głębokim poważaniu.
Ale Wam zdaję sprawozdanie

I w ogóle, mamy już dwa zdjęcia Mefisty - na szczęście piesek pani Anety jest niewielki i Mała szybko załapała, że nie jest groźny