POZNAŃ Płomyczek-rudy mały szkielecik -zgasł :(

Płomyczku, cairo :ok:

Jak noc minęła?

Boję się odezwać dosłownie.....

Mam nadzieję, że brak wiadomości to dobra wiadomość — że Cairo się nie odzywa, bo jest w tej chwili z Płomyczkiem u weta.

I za to trzymam kciuki z całych sił!

Bałam się tu zajrzeć :cry:

Płomyczku mam nadzieję, że dałeś radę ...czekamy na wieści

Cairo, napisz co z Płomysiem!

Może śpią

ta cisza jest niepokojąca

Spokojnie, na 9 miała być cairo z Płomysiem u weta ...

Płomyczka nie ma już z nami.

Przespał tą noc spokojnie, zwinięty w kłębuszek obok mnie na poduszce. Na 9 pojechaliśmy do lekarza, nadal nie dało mu się pobrać krwi, więc miał podłączoną kroplówkę, żeby podnieść ciśnienie i różne leki wzmacniające. Zaczęła mu spadać temperatura, więc został położony na elektrycznej poduszce i przykryty kocem. Rozważaliśmy transfuzję i zastanawialiśmy się co jeszcze można zrobić. Wtedy Płomyczek zaczął wymiotować krwią, płytko i szybko oddychać. Został osłuchany i weterynarz stwierdził, że niestety nadszedł czas żeby go uśpić, bo za chwilę zacznie nam się dusić.

No i odszedł, tak cichutko i spokojnie jak do mnie przyszedł.

Nigdy jeszcze nie byłam przy usypianiu żadnego zwierzaka, bałam się konwulsji i tym podobnych rzeczy. A Płomyczek miał głowę na mojej dłoni i poczułam po prostu, że przestał oddychać.

Był u mnie zaledwie 12 dni, ale już go pokochałam. Cieszę się, że udało nam się dotrzeć to weta i w taki najłagodniejszy sposób zakończyć jego życie, że nie umarł dusząc się w nocy, kiedy byłam sama.

Płomyczku (*) (*) nie tak miało być

zabiłabym sqrwysynów którzy skazali Cię na taki los

dziękuję Ci cairo że dzięki Tobie nie umarł w męczarniach na zimnie pod płotem :cry:

POZNAŃ Płomyczek-rudy mały szkielecik -zgasł :(

Kto przegląda forum