Unidox jest antybiotykiem z grupy tetracyklin (każdy antybiotyk obciąża organizm, ale tetracykliny są wyjątkowo wredne). Moja Mokate[*] miała FIA (hemobartonella) i słabą wątrobę (plus białaczkę). Antybiotyk podaje się kilka tygodni - niestety wątroba nie dała rady przetrzymać leczenia (a wyniki AST/ALT miała i tak o niebo lepsze niż Płomyk).
Jeśli on głodował, ma wyniszczone narządy - to nie jest to samo, co leczenie kota, który się odpasł i zaniemógł, lecz zupełnie inna sprawa (dużo trudniejsza).
Przy Magnolii wet próbowała z baycoxem (kokcydia isospora), bo opcja inna (oficjalna procedura dla kotów) to silne antybiotyki przez 2 tygodnie i choć Magnolia biochemię ma jak młody kociak, to wet stwierdziła, że po kuracji zaraz będziemy leczyć wątrobę i nerki, więc spróbowaliśmy opcji nieoficjalnej.
@
Cairo, nie wiąż tego z tym, że podałaś jedzenie - niekoniecznie istnieje jakiś związek przyczynowo-skutkowy; kilka dni go karmiłaś i zaczął sam jeść. Mokate też niby miała się już lepiej, była taka ogromna nadzieja, że z tego wyjdzie, a jednak... z kotami ciężko chorymi / wyniszczonymi to jest niestety loteria - da organizm radę czy nie. Z drugiej strony komuś z mojej okolicy kot jak zaniemógł (po tym jak uciekł i wrócił w stanie koszmarnym po kilku tygodniach), to koło 2 miesięcy przez sondę karmił (wątroba w stanie strasznym, kot się zataczał, temperatura niska i wet mówił, że rana nie dożyje) - wyszedł z tego i wrócił do pełnej świetności. Z kotami nigdy nie wiadomo, jak się skończy - szczególnie, że tak naprawdę nie wiadomo jak bardzo wyniszczony jest jego organizm (niestety dokładnie na USG się nie da ocenić czy nawet na podstawie wyników krwi). I masz rację - sama niczego nie podawaj. Samemu to można dać jedzenie czy wodę (a i z jedzeniem trzeba uważać, żeby kotu "trzustkowemu" masełka nie podać) w porywach do naparu z siemienia czy rumianku (jak dla niemowląt), ale i z tym trzeba uważać. Leków żadnych bez konsultacji z wetem, bo może skończyć się męczarniami kota tak strasznymi, że nawet lepiej nie myśleć.
Kciuki za kotusia - oby dał radę

...