Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie lis 10, 2013 11:22 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Miło mi, że się dobrze czujecie w moim wątku :D
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 10, 2013 12:52 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Zidentyfikowałam wczoraj jednego z autorów biegunki, więc się Jasio przeleciało do weta. Jest biotyl, jest prokolin.

Z Kocidą jest tak. Leczenie jakiejkolwiek z jej chorób spowoduje pogorszenie pozostałych. Wetka próbuje znaleźć jakiś złoty środek. Okulistka kazała zająć się przede wszystkim tarczycą i Cushingiem, bo Kociś już prawie nie widzi na jedno oko i w każdej chwili może jej się odkleić siatkówka. Wyniki trochę się poprawiły, nawadnianie przyniosło skutek - nie przypomina już zasuszonej mumii. Dostała prawo jedzenia tego, na co ma ochotę. Koniec wmuszania diet całymi dniami po ociupince. To jej nie pomoże. Mniej stresu - lepsze samopoczucie.

Zrobiłam sobie listę (długą) i poustawiałam w kolejce następnych chętnych na przelot do weta...

Miałam chwilę względnego spokoju. Naprawdę względnego, nie że tam całkiem. Od jakiegoś czasu mój tojtoj znów spływa obficie złocistym płynem. I nie tylko. Mam dość...
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 10, 2013 13:36 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Aniu.
Czas powiedzieć sobie szczerze i w końcu w to zacząć wierzyć - całego świata nie zbawisz, wszystkich kotów nie uratujesz. Niezależnie od tego, ile ich przygarniesz, ciągle będą nowe. Czas powiedzieć - STOP. Ani jednego kota więcej. ANI JEDNEGO. Chorego, zdrowego, małego, dużego, dzikiego czy oswojonego. Ile czasu kiblują u Ciebie tymczasy? Rok? Ile masz własnych chorych kotów, o Soserze nie wspomnę? A Ty? Twoje uczucia, zdrowie, stan psychiczny, sytuacja materialna? Pomaganie to risky business. Jest bardzo toksyczne, bo łatwo uzależnić się od pomagania, od przygarniania, od ratowania. Zakocić sobie dom po kokardę, ograniczyć życie do łapanek, czyszczenia kuwet i jeżdżenia do weta. Ograniczyć poruszane w rozmowach tematy do powyższego, zrazić do siebie najbliższych, stracić przyjaciół, zdewastować mieszkanie.
Aniu, jako osoba szczerze Ci przyjazna błagam - zrób porządek z tym co masz i zakończ działalność. Czas już na to. Zastanów się, proszę, co z Kocidą, czy to ma sens. Trzeba ruszyć z ogłaszaniem tymczasów i zaktywizować do tego osoby, za pośrednictwem których do Ciebie trafiły. Trzeba dbać, by wydarzenia na FB nie spadały, trzeba powiesić ogłoszenia w lecznicach. Dbaj o ogłoszenia, które porobiłam Ci na Tablicy i Alegratce, je też trzeba odświeżać. Sama już nie wiem, co jeszcze podpowiedzieć...
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 10, 2013 15:05 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Kochana Hanelko, przepraszam Cię... :oops:
Po poście Jowity mi głupio.
W trudny dla Ciebie czas weszłam na wątek Kardamona, zachwyciłam się i zaczęłam pisać o bzdetkach...
W dodatku nic nie wiem o kotach i pomaganiu kotom. I nie potrafię pomóc.
Tylko napiszę, że te moje radosne wpisy to moja ucieczka od problemów, bo gdzieś trzeba znaleźć jakiś promień nadziei...
A życie potrafi dowalić. :(
Dużo sił Ci życzę.
Zdrowia dla kotów i Soserka.

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 10, 2013 15:18 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Elu, wszyscy staramy się znajdować sobie jakieś magiczne miejsce, gdzie możemy się schować i szukać pociechy.
Niestety, istnieją też drugie dna, drugie strony lustra i mroczne zakamarki, w których czai się... no cóż, rzeczywistość...
A pomóc zawsze można. Udostępniać wydarzenia na FB, powiesić w osiedlowej lecznicy ogłoszenia, popytać wśród znajomych... Ani trzeba pomóc w szukaniu domów dla tymczasów.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 10, 2013 18:29 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Jowita, masz rację.
Będę rozpytywać.
Trochę znajomych jeszcze mam...
Na moim osiedlu i sąsiednich jest dużo zwierzolubnych ludzi. Przekonałam się, gdy zagadywałam o naszych tygryskach, dzieciach Maszy. Gdy poszły do Koteczekanusi na DT.
Właśnie. Ja wtedy dużo rozpytywałam wśród sensownych ludzi. Potem się zniechęciłam.
Byłam zaskoczona, że tylu psiarzy ma już w domu kota czy koty. Na psich spacerach to się głównie o psach gada...
Tylko, cholerka, jedno mnie zastanawia.
Tu na całym osiedlu i w okolicach nie widać osiatkowanych okien i balkonów.
Jeden balkon taki jest, ale z furteczką, przez którą rodzeństwo kotów wychodziło. Po drabince, z pierwszego piętra. Wychodziło, bo miesiąc temu chłopak wpadł pod samochód na parkingu...
I te uchylone okna...
Czy to są domy dla kotów z DT Hanelki? I w ogóle z Waszych DT?

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 10, 2013 18:50 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Hanelko...
Ja dopiero teraz zobaczyłam ostatnie zdanie w Twoim poście.
Ślepak jestem, ale strasznie małe literki...
Powiększyłam...

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 10, 2013 19:16 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Aniu, Jowita ma rację. W pełni Ciebie rozumiem, w pełni... Wiem jak ciężko powiedzieć Nie lub zdecydować o pożegnaniu przyjaciela dopóki jest promyk nadziei.
Przytulam
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56071
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon lis 11, 2013 21:18 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Jesteśmy po wizycie u Misi,ale to Wiewióra? zrobiła wrażenie na moich młodych znajomych :mrgreen: .
Malutka bardzo się Ali spodobała ale była bardzo nieśmiała(pewnie najazd trzech babek)i Ala postanowiła poznać jeszcze jakieś kotki i dopiero zdecydować.
(Po za tym nie wiedziałam,że podczas renowacji okien zdjęli siatki i muszę teraz dopilnować założenia nowych.)
Dziewczyny bardzo przeżyły spotkanie z hanelkowymi chorutkami w tym prześmiesznym Soserem.
Dojechałyśmy bezpiecznie do domu,pomimo zamieszek na mieście.
Odezwę się wkrótce.
Pozdrawiam serdecznie Justyna

luty-1

 
Posty: 1148
Od: Nie lut 21, 2010 19:19
Lokalizacja: już nie Konstancin

Post » Pon lis 11, 2013 21:45 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Szkoda, że nie mogłyście dłużej posiedzieć i Misia nie zdążyła się ośmielić. Ale rzeczywiście, lęk przed powrotem nie sprzyjał spokojnej wizycie... :(
A u mnie standard - rezydenci pokazują się od jak najlepszej strony (nie mam na myśli Sosera... :twisted: ), są otwarci, gościnni i gotowi do pieszczot i wspólnej zabawy, a tymczasiki znikają jak kamfora. Z Piotrusiem włącznie :roll:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 11, 2013 22:30 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

pozdrawiamy całe Hanelkowo, pamiętamy, czytamy i ciepłe myśli wysyłamy :1luvu:

domek dla Misi jest?:-)
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Pon lis 11, 2013 23:03 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Korciaczki pisze:domek dla Misi jest?:-)
Nie była towarzyska, dziewczyny nie mogły się rozluźnić, bo czekał je powrót przez oszalałe miasto :(
Misia nie umiała się tak szybko ośmielić i pokazać jaka jest cudna.
To chyba nie był dobry dzień na odwiedziny... Zobaczymy
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 12, 2013 1:09 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Wracając do poprzednich postów... Elisabeto, nie przejmuj się, to chwile załamki. Dopadają mnie ostatnio dość często.

Rok temu dopadła mnie naprawdę poważna. Zdałam sobie sprawę, że jestem w matni, że zamknęłam się w więzieniu, z którego nie ma wyjścia. Że nie mogę się wydalić z domu na więcej niż dwanaście godzin, a i to pod warunkiem, że ktoś w tym czasie wyprowadzi kundla. Gdyby nie kochana pani Małgosia, która z nim wtedy wychodzi, byłoby naprawdę ciężko.
Rok temu, w październiku miałam pojechać do Kai. Wiedziała już, że jest w ciąży i bardzo, bardzo chciała spędzić ze mną trochę czasu. Kilka ostatnich chwil, jako „wolny człowiek”. Miałyśmy pojechać na wrzosowiska, napić się piwa w pubie, nawet pojechać do Londynu, w którym nigdy nie byłam, zobaczyć Big Bena czy co nam przyjdzie do głowy...
Były Piotrusie, była Barbarka... Nie miałam kogo nawet poprosić... Kaja strasznie rozpaczała. Przez wiele tygodni... Ja też, ale to się nie liczy, bo to ja zawiodłam...
Gdyby nie zjawisko w postaci Korciaczek, nie miałabym szansy zobaczyć wnuczki. Chociaż tyle... Aż tyle... Chore...
Zbliżają się święta...

Jowita ma rację
Cokolwiek nie zrobię, jest złe. Każdy nowy tymczas to gwóźdź do trumny schorowanych, sponiewieranych przez życie staruszków. Im spokoju potrzeba, a nie tętniącej wokół szalonej radości życia.
Miliony ich. Nieprzebrane miliony. Wszędzie.
Jeden więcej, jeden mniej... W skali problemu nie robi różnicy.
Gdybym przeszła nad nimi, nikt nawet nie zauważyłby ich zniknięcia. Nikomu by nie ubyło.
Ale jak przejść nad kimś, kto nie ma żadnej nadziei? Stanął na twojej drodze i możesz go ocalić lub strącić w niebyt. Jak odwrócić wzrok?... Jak?...

I nie da się tego pogodzić. Z niczym. Dzieciaki niszczą chorutków samą swoją obecnością. Czyli powinnam je zostawić? Czyje dobro jest ważniejsze? Czy tu w ogóle jest jakieś dobro?...
Czy to wszystko w ogóle ma jakikolwiek sens?...


Kocida...
Nie zamierzam wyrywać jej pani Adzie... Ale boję się, śmiertelnie się boję, że mogłabym przegapić coś... nie zrobić czegoś, co sprawi, że jej pobyt między nami będzie bardziej znośny. Że mogłoby być jej lepiej przez ten czas, który został, gdybym się bardziej postarała, nie poniechała czegoś pochopnie.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 12, 2013 6:11 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Hanelko, Ty jesteś Dobrem...
I to ma sens, tylko życie tu jest czasem trudne do uniesienia.
Zwłaszcza, gdy chce się pomóc kotom, psom... A ludziom, dzieciom?... Bez końca...
Ale trzeba pomyślec i o sobie...
Są ludzie, do których lgną wszystkie bidy i tak już jest. Miałam taką ciocię... Kochaną.
Wytrwania, Hanelko.
I domu dla Misi.

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 12, 2013 8:23 Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

A jakbyś spróbowała to odwrócić?
Czyli - uratowałam tyle żyć, zdrowia, radości?
Nie mówić "jeden więcej, jeden mniej..." [tym bardziej, że tak nie myślisz] - tylko jeszcze jedno uratowane, które na to czekało?
Spośród tych milionów, kogoś się udało wyrwać znowu!

Taki los - ja to nazywam karmą- , że stajesz na drodze/one stają Ci na drodze tych co potrzebują. To tylko satysfakcja - trudna fizycznie i materialnie - ale satysfakcja.
Nie ma wyborów - ten czy tamten. Nie wiemy do końca, co którego zwierza zdenerwuje.
Cokolwiek nie zrobię, jest złe.

Bredzisz ze zmęczenia. A zmęczenia Ci dodają chwile załamania. Musisz się skupić [nie lubię mówić komuś co musi, ale mi sie nawinęło..] na radości, którą dajesz.
Spokojniejsza, radośniejsza Ty - spokojniejsze zwierzaki.

Nie wiem jak to wygląda u Ciebie na dziś, ale pewnie też możliwie jak najbardziej rozdmuchana sprawa ogłoszeń, szukania domów dla tymczasików, jest podstawą.

Zamknęłaś sie w domu bo taka jest potrzeba, tak się potoczyło i dotyczy to wszystkich, którzy mieszkają samotnie, znaczy bez innych ludzi [zdaje sie, ze tak masz?] . Czasem wystarczy mieć dwa koty, żeby nie móc myśleć o dłuższym wyjeździe. O psiurku nie wspominam, a takowy uniemożliwia nawet na jeden dzień , bez wynajęcia opieki.

Gdyby nie zjawisko w postaci Korciaczek, nie miałabym szansy zobaczyć wnuczki. Chociaż tyle... Aż tyle... Chore...

Że Korciaczki to zjawisko, bym się zgodziła. Że 'chora' jest sytuacjia już nie. Wiesz, ile razy myślałam o Tobie, kiedy mi się ryczeć chciało jak wracam z Wro? Że mogę góra raz na miesiąc.. , a to tylko 80 km, i że moge tylko na jeden dzień, dobę, na kilka godzin? No, ale mogę jak sie uprę w każdej chwili..
I myślałam - pamiętając Twoje opisy wyjazdowe - to co ma powiedzieć hanelka..A co ludzie, których rodziny są za oceanem? Skype zostaje, ale jest, a kiedyś nie było..

A chorowanie, umieranie zwierzaków - póki będziemy z tym mentalnie walczyć jak z czymś niesprawiedliwym, co nie powinno mieć miejsca, nie zaznamy spokoju. Nie mówię, żeby nie przeżywać smutku - to co innego. Trzeba miec w sobie zgodę na to, że pewne rzeczy się dzieją każdemu - od robalka do człowieka.
Oczywiście trzeba walczyć o dobro, komfort każdego w naszej obecności, pod naszą opieką .. i zgodzić sie, że nie zawsze wszystko leży w naszych możliwościach.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26169
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 218 gości