Bardzo dziękuję za wszystkie serdeczne pozdrowienia.
Co u mnie się działo?....
Leczę cały czas Maniusię z rozdrapaną szyją.....Koteńka porobiła sobie takie rany że hej. ...Trochę w tym mojej winy....że wcześniej nie poszłam do innego weterynarza.
Po kolei: pisałam już, że Mańka-Dzik rozdrapuje sobie szyję robiąc w ten sposób rany...Właściwie na początku to była jedna niezbyt duża rana, ale już o takim wyglądzie, że poszłam z tym do weta. Usłyszałam, że może to być uczulenie....na pchełki ale raczej jest to alergia pokarmowa. Została odpchlona....no to już wiecie....Abażurka(kołnierza) nie zakładać bo mam dużo kotów i będą ją atakować....i ja cymbał to przyjęłam do wiadomości....Obwiązywałam szyję Maniusi bandażem, potem zrobiłam golfiki...żeby drapała się po nich. A Mania czochrała się dalej i coraz wyżej...
-"Alergia pokarmowa, steryd i zmiana karmy, obserwacja eliminacyjna"-
Pomiędzy sesjami drapanymi siedziała nieszczęśliwa, zmęczona i udręczona a ja płakałam. Któregoś dnia przyszłam z działki a główka Mani w krwi....rozdrapała sobie koło uszu. Miałam wrażenie, że bolą ją te uszy. Pobiegłam po ratunek. Na moje pytania (nasuwające mi się po internetowej lekturze):
-"Tak świąd skóry może być od robali....świerzbowca nie widać(po zajrzeniu wziernikiem)...."
Mania dostała zastrzyk na świerzbulca, bo kiedy do mnie trafiła ją udało się odrobaczyć dopiero po pół roku walki z robalami i to właśnie tym zastrzykiem (3 tygodnie wcześniej wszystkie koty było odrobaczone tabletami)....A drapanie trwa dalej...Idę do weta...
-"Na pewno ma alergię pokarmową, a żebym nie zbankrutowała przy tej ilości kotów dawać RC Sensibille"-
Na moją odpowiedź,że tylko Mańka jest chrupkojadem reszta uwielbia mokre a poza tym przed tym drapaniem jadła to nieszczęsne RC, usłyszałam ,że
-"wobec tego powinnam poszukać domu dla Mani w którym byłaby jednym kotem albo wszystkie przestawić na chrupki.
No nic z tego Sewerek je tylko mokre....
-"To znaleźć Sewerkowi dom."
Mani-Dzikowi" która po dwóch latach bycia ze mną zaczęła, na swój bardzo oszczędny sposób, cieszyć się,że wracam do domu, nauczyła się zagadywać o chrupeczki albo trójłapka Sewerka- dzikusa, który chowa się w najciemniejszą dziurę kiedy przyjdzie ktoś nieznajomy do nas, który mimo swej dzikości zaufał mi, kiedy przytrafiło mu się nieszczęście z łapką.........
................................................................................................................................................
Dziękuję Marcie (Zosik), która pojawiła się po pięciu minutach i zawiozła mnie do pani doktor.
Mani została zmieniona dawka sterydu (na zmniejszającą się), podany antybiotyk, oczyszczona rana i założony ABAŻUR ("nie wiemy przecież czy faktycznie koty będą ją atakować"). Kocia gromada początkowo zaciekawiona nową, a w dodatku mobilną i żywo przypominającą Manię, lampą w następnych już dniach po prostu ją "olewa". Przecież taka lampa to normalna rzecz.

Mania zaczęła leżeć rozluźniona na boczku i rzadko ale jednak ubijać ślinkę....
Co będzie dalej nie wiem...na razie leczymy szyję i z panią doktor życzymy Mani świerzbulca, który został utłuczony tym zastrzykiem.
Kocham tego Dzika.....