KOTY, KOTY, KOTY...
Wszędzie ich pełno. Dlaczego wcześniej jakoś ich nie widziałam...?
Na działkach dwa puchate burasiątka nocują w oszklonej werandzie mojej Mamy:

W sobotę wstawię im styropianową budkę, którą podarowała
Becia_73 (dziękujemy serdecznie!

)
Mam nadzieję, że dzieciaki przetrwają zimę. A jeśli będzie trzeba, zabiorę je do piwnicy

Są tam jeszcze dwa podrostki, dokarmiane przez innego działkowicza – też trzeba je jakoś zabezpieczyć na zimę.
Dorosłe koty sobie poradzą, przy regularnym dokarmianiu.
Pełno tam różnych budek, stryszków, zakamarków, jest wyścielona stara szafka i kartony w naszej altanie...
W sumie na działkach dokarmiamy z kolegą 10 kotów (+ dochodzące czasami z pobliskiej wsi).
Istnieje uzasadnione podejrzenie, że te dwa maluchy przyprowadziła na działki właśnie jedna z wiejskich kotek.
Ach, gdyby tak ją capnąć i ciachnąć! Ale jak i kiedy? Przyprowadziła dzieciaki i już się nie pokazuje
Do ciachnięcia nadal jest czarna działkowa kocurka (mama tych większych). Ją to już muszę złapać, choćby nie wiem co

No i oczywiście wiosną przyjdzie pora na młodzież
Natomiast na osiedlu karmicielka udostępniła "swoim" kotom piwnicę (nareszcie!). Jej mąż wstawił w piwniczne okienko kocie drzwiczki,
w środku koty mają "schodki" zrobione z pudeł, legowiska, suchą karmę... Już korzystają

Byle tylko wystrzegały się samochodów i nie zapuszczały się na pobliską szosę o bardzo natężonym ruchu...
Niedawno tam właśnie zginął ukochany Kubuś karmicielki – wychodzący, niestety

Rok temu przygarnęła go jako kociątko...
Pisałam tu kiedyś o małej szylce zgarniętej z parkingu. Szczęśliwie znalazła dobry dom, niewychodzący, zanim Kubuś zginął

Karmicielka ma w domu jeszcze jedną, starszą już kotkę, ale ona na szczęście nie wyrywa się na zewnątrz.
A kilka dni temu dowiedziałam się, że znany mi z widzenia pan wyprowadzający na spacer wielkiego łagodnego psa
dwa razy dziennie chodzi dokarmiać kotkę z dwoma kociakami w parku obok. Kocia rodzinka bytuje w... dziupli.
Muszę zobaczyć, w jakim wieku są malce. Niestety, park znajduje się po drugiej stronie tej nieszczęsnej szosy,
więc gdy zaczną się rozłazić...

Pan powiedział, że na działkach za parkiem (innych niż te moje) jest pełno kotów. Oj...