Tak jak napisała Marta - mam niedobrą wiadomość

Dziś jak przyszłam na dyżur najpierw weszłam do zdrowych żeby tylko podać mokrą karmę. Rozalka siedziała w jednym z "pudeł" i nawet nie zareagowała co w jej przypadku było bardzo zaskakujące. Podeszłam do niej dałam jej ciutkę mokrej na palcu to trochę mlasła ale bez przekonania, od razu w oczy rzuciłu mi się trzecie powieki i zaschnięta wydzielina na nosie która prawie całkiem zatkała jedną dziurkę (później przy głaskaniu jak jej się nos zwilżył usunęłam to na mokro). Zostawiłam ją tam i poszłam ogarnąć drugie pomieszczenie, jak wróciłam siedziała w koszyku przy kaloryferku, też bez większej reakcji na cokolwiek co się wokół niej działo, jak ją wzięłam na ręce to była taka lekka i wiotka

strasznie cicho mruczała ledwo wyczuwalnie, później się odrobinę ożywiła i sama wchodziła mi na kolana jak kucałam obok, ale mimo wszystko to nie ona

wzięłam ją do górnego boksu w drugim pomieszczeniu. Mam nadzieję, że będzie dobrze - tym bardziej, że prawdopodobnie moja dobra znajoma ją przygarnie (zakochała się jak jej pokazałam zdjęcia i opowiedziałam conieco, ale nie chciałam jeszcze nic pisać bo decyzja nie została podjęta).
Miłek siedzi taki bidulek, niestety w zachowaniu nie widzę większej poprawy, jak go głaskałam to lekko mruczał ale jak przestałam to wszystko jeno mu było. Jadł mokrą karmę na raty i nie wiele, w kuwecie nic szczególnego.
Badi dużo kichał i świszczał i lamentował jak tylko go odkładałam. Apetyt mu dopisywał nawet aż za bardzo

chciałam mu podac immunodol... wzięłam Badiego, wzięłam tabletkę, porównałam jej wielkość z wielkością jego pyszczulka i wymiękłam. Trochę po fakcie jak już był najedzony wpadłam na to że pokruszyć i posypać papu, zrobie tak następnym razem.
Poza tym że wiele kotów bardziej lub mniej miała "zbyt mokre oczy", to reszta ok.