
Dobry wieczór w sumie
W zasadzie dziś mój wpis będzie tak bezsensowny, jak mój dzisiejszy dzień na uczelni. I bezproduktywny. Tu prowadzący nie przyszedł na swoje zajęcia, tu inny zaczął wykład o tym, co mieliśmy z nim rok temu, a potem wertował internety w poszukiwaniu innego tematu, bo on w sumie to nie wie, o czym ma nam powiedzieć... Inny kazał zaprogramować robota i wyszedł z sali... Jeszcze inny kazał zrobić zdjęcia szachownicy do późniejszej kalibracji w programie, po czym też wyszedł...
Co za nuuuudy!
Luna dostała dziś na dzień mokre i dodatkowo w miseczce od razu miała całą dzienną porcję suchej karmy. Wiem, że teoretycznie się tak nie powinno mieszać karm, bo najpierw się rzuciła na suche, nie wiem, kiedy to mokre dojadła... Ale przez cały dzień nikogo nie było w domu, rzadko się to zdarza. Nie mogłam jej zostawić bez jedzenia od 7 (kiedy wychodzę ja, jako ostatnia) do 19 (kiedy wraca do domu pierwsza osoba)...
Obie miski puste, PON na kolację tez wyżarty do ostatniego liźnięcia
A Mefista zdrowieje, powoli, więc dostała nieco silniejsze leki. Ale wszystko idzie w dobrym kierunku - pakiet 130 ogłoszeń powinien już dzisiaj ruszyć, więc teraz tylko czekać na dobry dom...








