Cześć:)
No, po dwóch dniach pomału dochodzę do siebie...
Dwa dni i dwie noce blisko 40 st.gorączki...
Ale już jest lepiej, teraz tylko się jeszcze ze dwa dni przyczaić w domciu i będzie dobrze...
chyba...rudy kociaku:)
nie wycałowałam małża...profilaktycznie,
coby się nie przyzwyczaił... chłopina zaborcza...wycałuję od jednej, będzie oczekiwał całusów od następnych koleżanek...
Dzięki za dobre rady i życzonka powrotu do zdrówka
A co do leczenia domowymi sposobami...
Znam wiele takich sposobów, ale raczej nie stosuję, no może ciepłe mleko z miodem albo jakieś nacierania.
Gdy mieszkałam z mężem w wynajętym mieszkaniu, właścicielka leczyła swojego chorego wnusia.....jego moczem
To
leczenie skutecznie odstraszyło mnie od metod domowych...
Ale np. gdy boli głowa ponoć łagodzą ból okłady ze świeżych liści kapusty.
A z tym ziarnkiem pieprzu dobre:)
W szczególności gdy na pomoc ochoczo biegnie drugi pępek
