Tygrysi Świat

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw paź 31, 2013 23:32 Re: Ratuję oseska

A zdecydujecie się na kolegę/koleżankę dla Tygrysa?

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lis 01, 2013 0:58 Re: Ratuję oseska

Hehe, przydał by się kumpel/kumpela do zabawy z Tygryskiem, w odpowiednim wieku.
Teraz jednak jeszcze ciut za wcześnie aby zdecydować. (Muszę zaszczepić, no i straszny rozrabiaka, indywiduum..., tak jakoś balansuje czy przybrać na wadze, czy wszystko co zjedzone spalić zaraz).

Fart-Mini

Avatar użytkownika
 
Posty: 476
Od: Śro sie 28, 2013 23:12
Lokalizacja: Konstancin k. Warszawy

Post » Pt lis 01, 2013 1:17 Re: Ratuję oseska

mziel52 pisze:Z kabanosków radziłabym zrezygnować, nie są za zdrowe, to chemia. Zostaw je sobie na specjalne okazje, nie powinny być pożywieniem.

rysiowaasia pisze:Zgadzam się z przedmówczyniami.
Kabanoska polecam na szczególne okazje, np jako nagroda za dobre zachowanie ( ale wtedy i tak tylko kawałeczek)

Bardzo się cieszę,że Tygrys ma świetny apetyt i pięknie się rozwija.
Co do diety: jest dość urozmaicona, nie powiem 8) Jesli nie ma zadnych sensacji żołądkowo-jelitowych, znaczy,ze m u słuzy :wink:


No to tak:
Kabanoski są owszem prawie codziennie,ale to takie mikrusy, że tylko Tygryskowi apetyt pobudzają...
Poza tym, Tygrysio dzisiaj zdecydował że jje razem z ludźmi, ; "Ktoś pił z mojego kubeczka, ktoś spał w moim łóżeczku,...etc... " :ryk:
Dzisiaj jadł z talerza mojej TŻ kanapki z serem "smakowym" i pił z TŻ kubka herbatę... :roll:

Wogóle dzisiaj jakiś taki dzień miał kosztowania co ludzie jedzą i co czynią...
Więcej go było na stole niż na podłodze...

No i jak nie było do kogo miałczeć w domu przez 40-minut ( bo wyskoczyliśmy obok do sklepu )
to zrobił qupala na środku "zabawkowa", i był "obrażony", nie reagując na głaskanie z początku...

Echch, co tu dużo gadać...
Tygrysek często podchodzi do mnie, robi podchody,miauczy, i uspokaja się dopiero jak na ręce
wezmę, przytulę, pogłaszczę, poszeptam do uszka czułe słówka... :wink:
Taka mała, głupiutka przylepa, uzależniona od ludzi, aż mi się łezka kręci... :cat3:
Narqa :ok:

Fart-Mini

Avatar użytkownika
 
Posty: 476
Od: Śro sie 28, 2013 23:12
Lokalizacja: Konstancin k. Warszawy

Post » Pt lis 01, 2013 2:27 Re: Ratuję oseska

Tygrysek to chytrusek, czuje jak bardzo go kochacie i korzysta z tego ile tylko może :D
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lis 01, 2013 10:53 Re: Ratuję oseska

Fart-Mini pisze:Hehe, przydał by się kumpel/kumpela do zabawy z Tygryskiem, w odpowiednim wieku.
Teraz jednak jeszcze ciut za wcześnie aby zdecydować. (Muszę zaszczepić, no i straszny rozrabiaka, indywiduum..., tak jakoś balansuje czy przybrać na wadze, czy wszystko co zjedzone spalić zaraz).


To wiesz, to kociątko bardzo potrzebuje pomocy, viewtopic.php?f=13&t=157922&start=15
A Ty jesteś najwspanialszym kocim tatą jakiego można sobie wyobrazić.
Co myslisz?

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 01, 2013 11:52 Re: Ratuję oseska

Tygrysek jest jeszcze nieszczepiony, a ponieważ nie nabył odporności od swojej mamy, to kontakt z chorymi kotami może być dla niego groźny. Trzeba poczekać, kiedy będzie gotów, wtedy mu się o kumplu pomyśli.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15445
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt lis 01, 2013 21:48 Re: Ratuję oseska

Coraz więcej czasu spędzam na wyszukiwaniu informacji o żywieniu kota.
Im dłużej szukam i czytam, to zaczyna mi łeb pękać normalnie...
Czy to znaczy że kot przy człowieku się nie wyżywi i jest skazany na totalne niedobory pokarmowe ?
Masakra, mięcho za mało, nabiał za mało, tylko FC i cała reszta, i kalkulator BARFNy którego nie mam,
a mam na co wydać... To jakieś porąbane jest, sama komercja...
Znaczy te 5000 lat udomowionego kota, to fatamorgana, cud nad cudy... Normalnie kotów
domowych już powinno nie być na ziemi.
A przetrząsam net jak nigdy dotąd, od wielu tygodni już...
Wie ktoś czy można kota dorastającego czymś nakarmić aby nie zaszkodzić ? :evil:
Bez wydawania fortuny ? :evil:
Ja chyba Tygryska truję cały czas normalnie, w dobrej wierze działając, a nigdy, przenigdy,
nie pamiętam aby ktokolwiek, jakkolwiek, przejmował się choć w ułamku żywieniem kota, jak ja teraz...
Mile widziane info na priv.
Pozdrawiam :?

Fart-Mini

Avatar użytkownika
 
Posty: 476
Od: Śro sie 28, 2013 23:12
Lokalizacja: Konstancin k. Warszawy

Post » Pt lis 01, 2013 23:30 Re: Ratuję oseska

Fart - wyluzuj :mrgreen:

Przed laty, po urodzeniu pierwszej córki, do którego to wydarzenia przygotowywałam się czytając mundre książki, zaczęłam stosować się do zaleceń, m.in. gotując każdy dziecki przedmiot, który upadł i prasując obustronnie pieluszki. Po dwoch tygodniach, prawie już nie żyjąc i skonkludowawszy, że doba ma tylko 24 godziny - odpuściłam. Smoczki zaczęłam "tylko" polewać wrzątkiem, a nieprasowane pieluszki też jakoś dziecię przeżyło. I żyje do dziś, podobnie jak syn, przy którym już się tak nie wygłupiałam.
Tygrysek ma rewelacyjną opiekę, czuje się świetnie i tak będzie zawsze, amen :ok:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 02, 2013 0:48 Re: Ratuję oseska

Bungo pisze:Fart - wyluzuj :mrgreen:

Przed laty, po urodzeniu pierwszej córki, do którego to wydarzenia przygotowywałam się czytając mundre książki, zaczęłam stosować się do zaleceń, m.in. gotując każdy dziecki przedmiot, który upadł i prasując obustronnie pieluszki. Po dwoch tygodniach, prawie już nie żyjąc i skonkludowawszy, że doba ma tylko 24 godziny - odpuściłam. Smoczki zaczęłam "tylko" polewać wrzątkiem, a nieprasowane pieluszki też jakoś dziecię przeżyło. I żyje do dziś, podobnie jak syn, przy którym już się tak nie wygłupiałam.
Tygrysek ma rewelacyjną opiekę, czuje się świetnie i tak będzie zawsze, amen :ok:

Próbuję wyluzować i...

Właśnie zaczęłem skorupki jajek zbierać, bo na pewno Tygryskowi wapnia brakuje...
muszę kupiś trawler i nałowić tłustych, bezościstych ryb (koty często na pełne morze wypływają na łowy)...
i jak zaraz świeżej krwi nie zdobędę (żelazo i reszta), a noc ciemna..., sprzyja łowom...,
można skrzydła śmiało rozwinąć, to zaraz sobie chyba upuszczę deko...
Tylko po drodze wyrwę jeszcze trochę, serc, żołądków, wypłukane nereczki, jedną wątróbkę,
osełkę wiejskiego masełka, tudzież smalczyku z wolnego wybiegu, kawałek indyka chlastnę,
urwę trochę z zająca, oderżnę coś młodemu wołu...
no i z tuzin myszek szczepionych jeszcze (tauryna).....

A tak wogóle to od śmietany koty tyją, choroba auszkiego czycha w niedokładnie wyparzonej maszynce do mięsa,
drób rozsiewa salmonellę jak dmuchawiec, nie da się zbilansować stosunku
wapnia, sodu i diabli wiedzą jeszcze czego, białka, tłuszczu bez sztabu kryzysowego i spec programu...

No i kot jak nie wyliże miski, to na pewno jest bardzo źle, nie pije wody, to odwodniony...

I już sam nie wiem. Parzyć te mięcho, mrozić, a może od razu do pieca martenowskiego,
przecież dymarki służyły najpierw kotom do grillowania mięsiwa...

Eeeech... chyba zaraz się odetnę od netu, i czym chata bogata... :ok:

Fart-Mini

Avatar użytkownika
 
Posty: 476
Od: Śro sie 28, 2013 23:12
Lokalizacja: Konstancin k. Warszawy

Post » Sob lis 02, 2013 1:18 Re: Ratuję oseska

Pewnie posypią się na mnie gromy ale trójka z moich kotów je mięso wieprzowe / przemrożony schab/.
Dwie kotki gotowaną pierś z kurczaka. Jedna lubi tacki z Rossmana indyk z ryżem. Niektóre lubią pastę z wołowiną Gourmeta. Cztery kocice jedzą suche dla sterylizowanych. Kocurek dostaje suche gastro ze względu na trzustkę. Dostają też pastę witaminową Calo-Pet i pastę od kłaków Bezo-Pet.
Wołowiny, drobiu surowego czy sparzonego i podrobów żaden kot nie chce jeść.
Niektóre bardzo lubią szynkę konserwową i biały ser.
Próbowałam podawać różne kocie jedzenie ale niestety nie chciały tego jeść.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lis 02, 2013 1:26 Re: Ratuję oseska

ankacom pisze:Pewnie posypią się na mnie gromy ale trójka z moich kotów je mięso wieprzowe / przemrożony schab/.
Dwie kotki gotowaną pierś z kurczaka. Jedna lubi tacki z Rossmana indyk z ryżem. Niektóre lubią pastę z wołowiną Gourmeta. Cztery kocice jedzą suche dla sterylizowanych. Kocurek dostaje suche gastro ze względu na trzustkę. Dostają też pastę witaminową Calo-Pet i pastę od kłaków Bezo-Pet.
Wołowiny, drobiu surowego czy sparzonego i podrobów żaden kot nie chce jeść.
Niektóre bardzo lubią szynkę konserwową i biały ser.
Próbowałam podawać różne kocie jedzenie ale niestety nie chciały tego jeść.

:D No! I to brzmi rozsądnie, taka przeciwwaga dla całej kakafoni informacyjnej :ok:
Znaczy, teoria sobie, a koty i tak jedzą zupełnie co innego :kotek: :ok:
Faktycznie, trzeba nie dać się zwariować, a niebezpieczeństwa czychają za każdym rogiem sklepu...
:ryk:

Fart-Mini

Avatar użytkownika
 
Posty: 476
Od: Śro sie 28, 2013 23:12
Lokalizacja: Konstancin k. Warszawy

Post » Sob lis 02, 2013 19:45 Re: Ratuję oseska

Farcie, moje koty jedzą karmę bezzbożową orijen. Mają piękne futra, dobre wyniki.
Gdy mamy kryzys finansowy, kupuję nieco tańszą karmę sanabelle. Niemniej jednak - orijen rządzi, od kocięctwa, bo to karma dla kotów, kociąt, kotek ciężarnych.
Jako mokre uwielbiają... teraz trafi we mnie forumowy piorun - felixa, bozitę.

Osobiście jestem przeciwna barfowaniu. Moi weci, do których mam wielkie zaufanie - też. Nie będę wyjaśniać, dlaczego, bo już raz spowodowałam tym gromy. Nadmienię tylko, że moi weci nie mają żadnego interesu w tym, by mi reklamować suche karmy, ponieważ nie kupuję w ich sklepiku, nie nabijam im kieszeni i nikt mnie nigdy do tego nie nakłaniał.
Uważam, że kot powinien umieć jeść suchą karmę, na wypadek choroby (będzie mu podawana karma lecznicza) czy nagłego wyjazdu (choroby) właściciela. Kto w takiej sytuacji będzie barfował???
Kupuj dobrą bezzbożówkę (orijen ma 80% mięcha i ryb) i niczym się nie przejmuj. Badaj malca regularnie, czyść mu ząbki, a będzie kwitł jak kwiatuszek.
Aniada
 

Post » Sob lis 02, 2013 23:28 Re: Ratuję oseska

No to teraz mnie zastrzelcie bom zasłużyła.... Jak tak czytam co trzeba dawać do jedzenia kotkowi żeby zdrów był i się świecił to normalnie aż mi wstyd.... Artem trafił do mnie za przyczyną mojego syna, w stanie można powiedzieć tragicznym, z obrzydliwym śmierdzącym ropniem przyzębia, gnijącym dziąsłem złamaną kością jarzmową z powodu wyrzucenia go z samochodu i chudy jak szkielet. Po wizycie u weta usunięciu zgniłego korzenia ząbka kilkunastu zastrzykach antybiotyku i odrobaczeniu dostałam zalecenia pod tytułem karmić miękkim pełnowartościowym pokarmem do czasu wygojenia szczęki. No to karmiłam.... I rybki kombinowałam ze znajomego stawiku karmione świeżutkim robalem naturalnym typu glizda. I woda mineralna broń boziu kranówa bo kotkowi zaszkodzi. I serek biały od zaprzyjaźnionej sąsiedzkiej krówki karmionej naturalną paszą typu trawa z łąki nie pryskana niczym. I kurze zwłoki również zaprzyjaźnione z wolnego wybiegu czyli tak zwana "ganiana kura" Jajeczka też od ganianej kurki broń boziu fermówki....Chrupeczki najdroższe i najlepsze polecane przez wszystkich wetów w okolicy.... Tiaaa. A skończyło się tym, że w domu zapanował terror i dwa brytany po 40 kilo wagi każdy ( owczarek niemiecki i owczarek kaukaski ) popatrywały na mnie wzrokiem smętnym bo Artemek kochany wyżerał z ich misek pełnowartościową zupkę gotowaną na podrobach z supermarketu z rozgotowaną na paćkę kaszą. I wynosił co większe kości typu wołowy gnat warcząc przy tym jak wściekły. Psy zżerały kocie żarcie oblizując się z zachwytu zatem równowaga w przyrodzie myślę została zachowana...
A obecnie waży około 4 kilo ( paskud jeden ma około 6 miesięcy ) przy sterylizacji powaliła go dopiero dawka szykowana na 5 kilowego kocura i żre wszystko co mu pod pysk wpadnie kompletnie nie licząc sie z faktem że w mądrych książkach piszą że tym co on żre może się otruć..... Dziś spozył co następuje: Dużą dorodną ćmę która cierpiała na bezsenność i miała pecha trafiwszy do mojego pokoju. Kłębek kurzu nabity psim kłakiem spod szafy ( no bo piłeczka wpadła...)Zamrożony filet rybny z mintaja który nieopatrznie zostawiłam do rozmarznięcia na blacie kuchennym w celu usmażenia go na obiad. Oraz psią zupkę. Oraz moją zupkę. Oraz trochę ziarna i surowej marchewki przygotowanej dla chomików oblepione trocinami. Chyba nie zapomnialam o niczym. A na deser popił wody z mydelniczki i przegryzł pastą do zębów. No i teraz mnie zastrzelcie :D bo teoretycznie powinnam pilnować tej futrzanej zarazy żeby nie buszowała po kuchni i jadła to co powinna a nie jakieś.... Nie wiadomo co :D :D :D A co ja mam biedny robaczek zrobić skoro ON sam sobie wybiera co będzie jadł?! Chrupki?! Jakie chrupki kobieto otruc mnie chcesz?!!! Kłaki spod szafy są lepsze zdrowsze i ogólnie. A że mało estetyczne i prawdopodobnie trujące? No to co?!

Kochany TatoTygrysie nie przejmuj się tak strasznie :D a na początek knij w kibini wszystkie mądre książki i te inne internety, mogę się założyć , że za czas jakiś Tygrysek z dumą malującą się na tym cudownym kocim pyszczku przyniesie Ci triumfalnie jakies kompletnie niestrawne paskudztwo znalezione w jakimś dziwnym miejscu i będzie je spożywał patrząc wyzywająco w Twe przerażone ojcowskie oczy. Tygrysek jest mądry kotek, on sam sobie wybierze co będzie jadł i cała Twoja ludzka siła nie odwiedzie go od tego. Po prostu bo nie :D
A najlepszym podręcznikiem racjonalnej hodowli kota jaki kiedykolwiek czytałam jest " Kot w stanie czystym" Terrego Prathetta. Polecam najgoręcej jak tylko się da, odkąd przeczytałam ze strony mojego kota już nic mnie nie zdziwi....


Pozdrawiamy niezwykle serdecznie :D :D :D



Artemek ( szczyt rozwoju ewolucyjnego czyli :kotek: )
i jego niewolnica ( istniejąca tylko w celu otwierania lodówki , dolewania mleka do michy i sprzątania kuwety czyli różowy kleks na nogach )
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie lis 03, 2013 0:04 Re: Ratuję oseska

Podpiszę się przed przedpiszczynią.
U mnie suche rzondzi.
Pilnuję tylko dostępu do świeżej wody, a moja najstarsza kocica (obecnie lat osiem), od dwóch lat ma robione coroczne badania krwi i wszystko jest w normie. Dodam tylko, że na bezzbożową karmę udało mi się przestawić towarzystwo rok temu. Wcześniej był RC, przy którym nie było sensacji żołądkowych, zakłaczania, pawików itd.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Nie lis 03, 2013 19:45 Re: Ratuję oseska

ankacom pisze:Pewnie posypią się na mnie gromy ale trójka z moich kotów je mięso wieprzowe / przemrożony schab/.
Dwie kotki gotowaną pierś z kurczaka. Jedna lubi tacki z Rossmana indyk z ryżem. Niektóre lubią pastę z wołowiną Gourmeta. Cztery kocice jedzą suche dla sterylizowanych. Kocurek dostaje suche gastro ze względu na trzustkę. Dostają też pastę witaminową Calo-Pet i pastę od kłaków Bezo-Pet.
Wołowiny, drobiu surowego czy sparzonego i podrobów żaden kot nie chce jeść.
Niektóre bardzo lubią szynkę konserwową i biały ser.
Próbowałam podawać różne kocie jedzenie ale niestety nie chciały tego jeść
...

Aniada pisze:Farcie, moje koty jedzą karmę bezzbożową orijen. Mają piękne futra, dobre wyniki.
Gdy mamy kryzys finansowy, kupuję nieco tańszą karmę sanabelle. Niemniej jednak - orijen rządzi, od kocięctwa, bo to karma dla kotów, kociąt, kotek ciężarnych.
Jako mokre uwielbiają... teraz trafi we mnie forumowy piorun - felixa, bozitę.

Osobiście jestem przeciwna barfowaniu. Moi weci, do których mam wielkie zaufanie - też
...

kocia_mendka pisze: No to teraz mnie zastrzelcie bom zasłużyła.... Jak tak czytam co trzeba dawać do jedzenia kotkowi żeby zdrów był i się świecił to normalnie aż mi wstyd...
...
...A co ja mam biedny robaczek zrobić skoro ON sam sobie wybiera co będzie jadł?! Chrupki?! Jakie chrupki kobieto otruc mnie chcesz?!!! Kłaki spod szafy są lepsze zdrowsze i ogólnie. A że mało estetyczne i prawdopodobnie trujące? No to co?!
...
Tygrysek jest mądry kotek, on sam sobie wybierze co będzie jadł i cała Twoja ludzka siła nie odwiedzie go od tego. Po prostu bo nie :D
...

issey32 pisze:Podpiszę się przed przedpiszczynią.
U mnie suche rzondzi.
Pilnuję tylko dostępu do świeżej wody, a moja najstarsza kocica (obecnie lat osiem), od dwóch lat ma robione coroczne badania krwi i wszystko jest w normie. Dodam tylko, że na bezzbożową karmę udało mi się przestawić towarzystwo rok temu. Wcześniej był RC, przy którym nie było sensacji żołądkowych, zakłaczania, pawików itd.

:D :1luvu:
Aaale piękny temat wywołałem :twisted:
Widać nie tylko ja mam dylemat jak nakarmić prawidłowo kota, i co ważniejsze nakłonić aby jadł co mu serwują.
I tu akurat Tygrynio jje na odwrót niż bym sobie tego życzył. I czasem mam wrażenie że jje tyle co kot napłakał...
Nie wiem zatem skąd bierze niezmordowaną energię do okrążania pokoju, głównie
na wyższych piętrach, po łóżku, nad głowami, przez firanki, fotel, stół, klawiaturę etc... i tak całe
kwadranse. W chwilach rozpaczy, że nie pozwalają mu gryźć domownicy swoich odstających części,
wyrastających z tułowia, zagryza wszystko co się na podłodze napatoczy, aż furczy, i wywracają się do góry nogami co lżejsze sprzęty...
Jedzenie ma dostępne cały czas, tak jak i obowiązkowo wodę w kilku miejscach.
Suchego nie tyka nawet, bo to taki jakiś "zużyty żwirek" podłego gatunku...
Wodą pare razy się oprychał, więc też trzyma się na dystans, no czasem ją rozleje jak pacnie łapą
podczas szaleńczych pogoni...
W desperacji daję mu zatem śmietanę, jogurt, aby wody mu nie zabrakło w organiźmie, co też
Tygrynio skrzętnie wykorzystuje i najprędzej zjada...
Najwolniej znika to co powinien jeść (a czego najwięcej wyrzucam), czyli mokre "mięsko", pod różnymi postaciami.
Głównie domowe zmielone podgotowane nie za długo kurczak+wołowina+ marchewka, masełko (trochę), okraszone jakąś mokrą "puszką " dla zachęty, czasem żółtko, no i był podparowany filecik z ryby.
Ostatnio coraz większy się robi udział tej "okrasy" ze sklepu...
Z drugiej strony, jak czytam ile mięcha na kilogram kota na dzień trzeba, to jakoś tak niewiele,
nie pamiętam teraz, ale jakieś niewiele tych dziesiątek gram...
Odkąd Tygrysek skosztował (wciskając się domownikom na talerz), szprotki, makrelę, grochówkę, serek z ziołami, słone paluszki (te to do zabawy), herbatę, chleb razowy, baleron, masło, sałaty liścia kawałek...
To wogóle robi co chce z jedzeniem, i kiedy chce...
Nie wiem jeszcze jak się sprawy z jedzeniem potoczą dalej. Ale na razie z suchego jedzenia to
tylko kabanoska pomęczy... No jak "okrasa" puszkowa ma większe kawałki "mięsa", to czasem wyciągnie taki na podłogę i dopiero zjada. A tak wogóle to najlepsza ta "galaretka" z wypełnienia.
Mam wrażenie, że im bardziej będę kombinował, idąc w stronę BARFa, czy to spec karm suchych,
to tym więcej pójdzie to na marne. Jesteśmy skazani na mokre, miękkie, gotowane, póki co.
Możliwe że nadejdzie czas kiedy pogryzie kawałek twardszego mięska, albo suche (te próbowałem też namaczać, ale bez efektu).
Pewnie musi ząbki wzmocnić jeszcze, i nauczyć do czego też mogą służyć...

A teraz łobuziak śpi tradycyjnie już o tej porze, deszcz pada, to już wogóle...
Zaszył się oczywiście na takiej wyższej półce, ze go nie mogłem znaleźć początkowo....

:ok: Pozdrawiam z Tygryskowa :kotek:

Fart-Mini

Avatar użytkownika
 
Posty: 476
Od: Śro sie 28, 2013 23:12
Lokalizacja: Konstancin k. Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości