Kotka Milka pisze:co sadzicie o puszkach terra faelis? dla nerkowca?
kot je tylko weterynaryjna i strasznie schudl-jak szkielet

To jest jakaś potworność

Wet zaleca LECZNICZĄ, WETERYNARYJNĄ dietę na której z kota robi się szkielet. Nie rozumiem, nie pojmuję! Może jeszcze suchą do tego???
Terra Faelis to bardzo dobre puszki, jeśli tylko kot będzie jadł niech je na zdrowie! Mają bardzo niski fosfor i bardzo wartościowe, wysokostrawne białko. No i przede wszystkim to karma MOKRA!
Wiem, że bywają koty, które nerkowe żarcie jedzą i miewają się całkiem nieźle. Jednak jak ten, i podobne, wątek pokazuje dużo więcej jest kotów, które odmawiają renala i tym podobnych oraz takich kotów, jak mój osobisty, które karmy nerkowe dosłownie zrujnowały. Kot żeby żyć potrzebuje przede wszystkim dwóch składników żywieniowych - białka zwierzęcego i tłuszczu zwierzęcego. Bez tego koci organizm nie jest w stanie normalnie funkcjonować. I w większości przypadków nawet najlepiej przetworzone białko roślinne nie zastąpi kociemu ciału białka zwierzęcego. Żeby żyć, żeby walczyć z chorobą kot musi mieć siłę i motywację i wartościowa i bardzo smaczna micha jest ogromnym źródłem ich obu.
Trzeba pamiętać, że dużo ważniejsze od ograniczania białka jest kontrolowanie fosforu a do tego karm nerkowych nie trzeba.
Łażąc po różnych stronach o CRF znalazłam bardzo mądre zdanie:
The Best Food for a CKD Cat...
...is a food that the cat will eat. I'm not trying to be flippant here. You can source the most expensive, organic, wholesome food on the planet, but if your cat would rather starve than eat it, it is of no use whatsoever."I jeszcze jedno, z publikacji dr Davida J. Polzin, 11 guidelines for conservatively treating chronic kidney disease:
"in many or most dogs and cats with chronic kidney disease, death or euthanasia results directly or indirectly from starvation"czyli: u wielu jak nie u większości psów i kotów z PNN śmierć bądź eutanazja były wynikiem, bezpośrednim lub pośrednim, ZAGŁODZENIA
Nie jestem tu gołosłowna. Od maja 2012 roku opiekuję się schroniskową Zołzą, która miała zostać uśpiona. Od początku mieliśmy nieco podwyższone wyniki nerkowe. Najprawdopodobniej były one wynikiem wielokrotnego i w krótkim czasie podania jej sedazinu oraz zbagatelizowany syf w paszczy. Od początku zaleceniem moich wetów była dieta nerkowa. Chętnie mokra ale jakby było za drogo to sucha. Ale na pewno ścisła. Zołza miała anemię, ważyła niecałe 2kg. Nie miała sierści, bardzo kiepskie pazury, jeden nawet nie chciał urosnąć. Od kiedy jest u nas je mięso i wysokomięsne puchy. Z czasem nauczyła się "zagryzać" suchymi bezzbożówkami. Przytyła ponad 2 kg. Morfologię ma super. Po kilku miesiącach CREA i UREA też wróciły do norm. Wysoki, mocno, był jedynie fosfor. Więc dość szybko weszliśmy z renagelem. Po ponad roku CREA i UREA nam podskoczyły, niedużo ale przekraczają normy. Weci nie chcieli wprowadzić leczenia, jedynie znowu nakazali dietę. Uważają, że podwyższenie parametrów nerkowych jest moją winą i wynikiem zaniedbania diety. Nie biorą pod uwagę kilkunastu lat Zołzika, niewiadomej przeszłości i jakości życia. Czy nawet po prostu tego, że nerki się starzeją razem z nią. Dieta, dieta, dieta... Więc od paru miesięcy kroplówkujemy się na własną ręką. Początkowo codziennie, teraz co drugi dzień, po ok 100ml, po kroplówkach lespewet. Cały czas renagel i dodatkowo bioprom. Zołzik kwitnie. Ma piękną, czarną sierść, która lśni. Ładnie pije i siusia i mimo, być może, nastu lat szaleje i bawi się jak pijany zając w kapuście. Ma piękną sylwetkę i dużo sił. Dietę ma wciąż tę samą - głownie mokrą i bezwzględnie mięsną.
Nawet
jeśli przez mięsną dietę skrócę nieco żywot Zołzika nie wprowadzę renala. Nie będę podawała kotu paszy dla drobiu. Minęło ponad półtorej roku i jak patrzę na szczęśliwą Zołzinkę wiem, że dobrze robię.
Poza tym wszystkim, badania nad PNN wciąż nie dały jednoznacznej odpowiedzi, że to białko zwierzęce bezpośrednio przyczynia się do uszkodzenia nerek i postępu choroby. Tm bardziej, że wymiana wysoko strawnego, wysoko przyswajalnego białka na dużo mniej wartościowe białko roślinne ma jakikolwiek sens, przynosi kotu coś dobrego.
Karmy nerkowe mają obniżony fosfor i sód, więcej potasu, witamin z grupy B i vit. E i te parametry mają znaczenie. Ale do ich podaży/kontroli karma nerkowa nie jest potrzebna.