Nie dobrze wczoraj po południu zadzwoniła do mnie pani pracująca na terenie Rybnickiego psychiatryka z informacja że ostatnio kastrowany kocurek jest w piwnicy jednego z budynków jest głodny ma problemy z chodzeniem przez co nie potrafi wyskoczyć z tej piwnicy nie wiadomo jak długo kocurek tam był...
Szybko się zebrałam i pojechał na teren szpitala -było już późno 16:30 do 17 lecznica..
a my nie mogliśmy znaleźć kocurka nie było wiadomo czy nie przewędrował do innego pomieszczenia...po 15 minutach kot się znalazł zapakował go do transporterka i migiem do lecznicy ...
Kocurek jest wychudzony , odwodniony, zarobaczony i kuleje na tylną łapkę ...

