Rozumiem, dobrze, po sekcji zapytam o echo rodziców, naprawdę teraz nie pamiętam co było mi pokazywane czy mówione
1,5 roku temu, naprawdę nie pamiętam
Zobaczę co wykaze w poniedziałek sekcja i odnajdę siły by zapytać delikatnie.
Wiecie, myślałam , żeby za jakiś czas jak już trochę się podniosę wziąć z tego samego domku, z tych samych rodziców
koteczkę. To tak jakby cząstka Antosi wróciła w jej rodzeństwie. Ten pomysł chodzi mi po zmęczonej głowie od wczoraj
i nie daje spokoju...
Proszę nie naskakujcie na tę hodowlę. To bardzo dobra hodowla. Kochająca bardzo zwierzęta. Hodowla nie dla zarobku
lecz z miłości do MCO. Daję tu wam swoje słowo bo przy wyborze też na to bardzo zwracałam uwagę. Koteczkę zabrałam dopiero
do domu gdy musiałam odczekać pełny etap jej wychowania przy mamie, bardzo dobrze zsocjalizowaną, niezwykle grzeczną,
niezwyle, nigdy nie spotkałam tak dobrze wstępnie wychowanego kota. To ciepło , przyjaźń i uwielbienie dla ludzi biło od niej
już pierwszej nocy po przyjeżdzie jej do mojego domu gdy delikatnie wyszła z kontenerka, zwiedziła z podniesionym ogonkiem zakamarki domu i gdy wymęczona podróżą zasnełam przyszła już pierwszej nocy do mojego łóżka budząc mnie długimi wąsiskami....
Wiem, że w jej rodzinnym domu nie rozmnaża się zwierząt dla zysku. Wiem, że jest tam mnóstwo troski o zwierzęta. Wiem, że są tam ludzie podobni do mnie.