jaanka pisze:Jak się cieszę że Was poznałam

No nieee???
Neigh tu są CYPRYJCZYCY a nie Grecy.
Oni są:
- uśmiechnięci
- życzliwi
- świetnie mówią po angielsku (bez kluski w przełyku)
- pomocni do obłędu
- dobroduszni
- tolerancyjni
-I ZAWSZE -kurna!!- uśmiechnięci!!!
No, ale jakbym ja miała taki klimat to też bym się śmiała do ludzi...wstajesz rano i masz 27 stopni w październiku , jak deszcz to przez pół dnia (i znowu 26,5 stopni)("ochłodziło się!"- poinformowała nas Eleni rano z poważną miną...jasne : 0,5 stopnia! IDZIE ZIMA jak pisał Martin w "Grze o tron")
Dobra , specjalnie dla MB będą koty. Tylko nie w ruinach.
Ruiny będą osobno, w niewielkim stopniu zresztą:), bo dziś raczej się nie ruinowaliśmy.
Zrujnował nas i owszem zakup małżowych Birkenstocków (stare wyglądają już jak po pieszej wyprawie krzyżowej do Jerozolimy -tam i z powrotem...wreszcie chłopa namówiłam na zakup nowych...kurde, suma zawrotna!!!)
Koty były w żeńskim klasztorze, siostry były urocze.
I stareńkie. Jak usłyszały ,że my z Polski zaraz zakrzyknęły ,że mamy świętego papieża i pognały do swoich zabudowań. Przyniosły miód z jogurtem, orzechy w miodzie i jakąś marmoladę bo my wszak lud święty...
Małż , który jest agnostykiem syczał "
a ja im powiem ,że boga raczej nie ma..." uśmiechając się szatańsko, na co ja odszeptywałam (siostrzyczki i tak nas nie rozumiały!) "
...to się z tobą rozwiodę...!".
Siostry hodują koty wychodzące.
Stado zadbane, śliczne i czego bardzo zazdroszczę- wzajemnie się uwielbiające.
Nie widziałam persiąt kotkinsowych ocierających się o siebie. No, może poza Amką, ale ona czyni to po uprzednim spraniu obiektu westchnień i ku jej zdziwieniu- delikwent "ocierany" zaraz ją pierze.
Cóż już taka z niej intelektualistka niestety...związki przyczynowo- skutkowe u niej
leżą po prostu...
Siostry uniknęły konfrontacji z małżowym światopoglądem (patrzcie...ateista a dobry człowiek...co by na to powiedzieli co niektórzy?!), my zaś sfotografowaliśmy kilka zachwycających miejscowych kotów:
Niebieski (chłopak bez jajek to był- te siostry widać kastrują!) nas powalił:

A to było coś długowłosego:

I jeszcze walne zgromadzenie w kwestii kolacji (siostry zaraz dadzą RC, zapytałam!):
