No to jestem


Potwierdziło się, że Duduś to facet, tzn. kocurek w moim typie

Duży, ale nie tłusty, o nie. Naprawdę nie spodziewałam się, że jest tak ciężki, nie widać po nim tych 6kg, mam porównanie, mój Krzyś waży teraz niewiele ponad 5kg, ale jest go naprawdę wiecej, niż Dudusia
Jadł mi z ręki, a jakże. I rękę też jadł, dałam tylko parę ciasteczek na zaostrzenie apetytu, jak to tak
Bawi się laserkiem, przebija się przez tunele. Zaczepia Czarusia, ale bez agresji, zupełnie.
No i pilnuje kuchni, bo co by było, gdyby ominęło go podawanie posiłku albo przekąski między przekaskami

Ewa szykowała torby dla hucianych zwierzaków, a Duduś tylko węszył

No i to, co Ewa pisze, a jest trudne, dla mnie, do uwierzenia, czyli obsługa Dudusiowych oczu, jest to czynność tak naturalna, jak, nie wiem - otworzenie okna. Bardzo bym chciała, żeby u mnie chociaż Krzyś tak spokojnie i bez zbędnych emocji pozwolił robić przy sobie konieczne zabiegi.