Nowa_Sztno pisze:Wat, podobno to jeden z kotów zabranych przez Sylwię z miejsca, gdzie je dokarmiasz? I podobno jeszcze 2 maluchy tam zostały. Nie wiesz co z nimi? Ten ślepaczek ma też coś z ogonkiem, jakiś krótszy ten jego ogonek, jakby mu kto obgryzł kiedyś, albo przyciął

Ślepaczka w ogóle nie widziałam, ale słyszałam, że któregoś dnia na podwórku pojawiły się 4 malutkie kociaki i jeden z nich miał problemy neurologiczne, zataczał się. Ja wtedy widziałam przez moment jednego tylko, który był zupełnie oswojony, najedzony i tłuściutki, wyglądał zdrowo więc pomyślałam, że jest czyjś i ten ktoś go wypuścił na trochę, jak to w okolicy mają w zwyczaju. Dopiero później usłyszałam, że były 4, w tym jeden z problemami. Usłyszałam od różnych ludzi, nie tylko od Sylwii, więc to raczej prawda. Nie wiem, czy ktoś je akurat podrzucił, czy mieszkają w okolicy. Do mnie takie malusieńkie i oswojone nie przychodzą na stołówkę.
Przychodzi, a właściwie osiadł na podwórku, jeden raczej oswojony, gdzieś czteromiesięczny, i od niedawna dołączył do niego drugi, płochliwszy, mniejszy, wygląda na 2 -2,5 miesiąca, są bardzo ze sobą zżyte. Przychodzą też dzikunki, ale tylko na karmienie.
Niestety ludzie zrobili się do kotów nieprzyjaźnie nastawieni, chcą usunąć budki, które koty mają. Po okolicy kręci się z dziesięć kotów, które jak najbardziej mają właścicieli i domy, i niektórym to się wydaje w sumie za dużo.