Nemi pisze:Nie wiem skąd Dorobella to wie, ale ma rację

.
He he he. A skąd wie ok. 1,5 kilogramowy jeż, gdzie mieszkam

Nie wiem czy to są powikłania po grypie, ale bolą mnie mięśnie i mam problemy z poruszaniem. Wczoraj jak wróciłam od jeży to już nie miałam siły, żeby przed 19 nasypać jeżom karmę. Mocno padało i myślałam, że jeż nie przyjdą. Dopiero ok. 21 wyszłam z domu z psami na dwór. Wyszłam z klatki i

zobaczyłam wielką kulę wpatrująca się we mnie oskarżycielskim wzrokiem. On wie, gdzie mieszkam, w której klatce

, jestem obserwowana

Wzięłam go na ręce i zaniosłam do misek (jest mega wielki, wykarmiłam potwora

), nasypałam mu jedzenie. Wróciłam do domu, wzięłam trochę karmy i dosypałam mu, bo jednak zimno jest. Rano były tylko okruszki po chrupaniu.
Ja mam część jeży w kartonach i to jest masakra, przemoknięty karton łatwo porwać pazurami i uciec. Przemakają, pomijam zapachy. Problemy są jak odrobaczam, bo muszę rozdzielać.
Może się uda stworzyć sieć pomocową, która działa błyskawicznie, wtedy pomoc byłaby o wiele efektywniejsza. Jakieś kampanie społeczne, może więcej ludzi zwracałoby uwagę na pewne aspekty.
Dużo ludzi mówi mi " Dużo jest jeży...rozjechanych na ulicach. " Jak widzę zwłoki zwierzęcia na ulicy, a przecież nie wiadomo czy takie zwierzę żyje, czy nie, staram się w miarę możliwości ściągnąć je na pobocze. I sprawdzam czy żyje. Czytałam o jeżu, który trzy dni leżał na poboczu, nawet mu ktoś ogórek położył obok
Gandal się trzyma. Dokarmiam go convem w strzykawce. Waga z ok. 390 spadła do 320, utrzymujemy ok. 340-350. Od jutra leki. Przyznam szczerze, że nie wiem czy da radę. Nie wiem czy to nie przez zęby wampira

Luthien po levamisolu czuje się dobrze i kaszle mniej, zaczęła jeść. Ma jeszcze antybiotyk. Eowina ma zagojone uszy, krwiak mniejszy. Testujemy słuch

Odrobaczeń ciąg dalszy.