Dwie ważne sprawy (w tym nie najlepsze wieści):
1. Panda zachowuje się bez zmian - i to jest zła wiadomość.
Siedzi ciągle w koszyku, czasem da się ją wywabić z niego wędką. Na dźwięk wody pod prysznicem zwiewa, a jak nie ma gdzie, to sika ze strachu pod siebie. Panikuje potwornie i na każdy gwałtowny ruch ucieka i syczy. Właściwie to ona bez przerwy syczy...
Kupki są ładne, zdrowe, kuweta musi stać pod umywalką, bo jak tylko przestawię - w starym miejscu jest szczoszek albo kupa.
Także fizjologia w normie, ale psychika przypuszczam nie najlepiej.
Jest bardzo strachliwa i zestresowana.
W związku z tym postanowiłam tak: mała zostaje u nas do czasu sterylki, bo tego nie możemy odpuścić. Wet mówi, że w ciągu miesiąca będzie można ją już ciachnąć.
Jeżeli do tego czasu będzie jakiś progres, to będziemy się starać dalej i podejmiemy próby znalezienia jej domu.
Jeżeli mała nadal będzie tak zestresowana i przerażona - będę optować za odwiezieniem jej do Nowego Folwarku.
Na ten moment ona jest po prostu potwornie nieszczęśliwa i to bardzo widać

Chciałabym wiedzieć, co Wy o tym myślicie.
berni - przede wszystkim chcę poznać Twoje zdanie na ten temat.
2. Bardzo martwi mnie kwestia zimowania kotów w Nowym Folwarku i nie daje mi to spokoju.
Koleżanka berni nie jeździ tam w zimę i koty są niestety zdane same na siebie.
Z rozmowy z Kasią wynika jednak, że jest tam w pobliżu leśniczy (dobry człowiek) i zdarza mu się dokarmiać koty, które go od czasu do czasu odwiedzają.
Pomyślałam, że byłoby dobrym pomysłem poprosić leśniczego o pomoc dla kotów - tak, by godnie przetrwały zimę.
Konkretnie myślałam, żeby zawieźć budki i zaopatrzyć leśniczego w karmę suchą i mokrą.
I ponownie pytam: co Wy na to?