(12-4) łap i 4 kopyta II: Dzień Molestantki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 14, 2013 21:31 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Bardzo, bardzo mi przykro.

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Pon paź 14, 2013 21:48 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Dobrze choćby wirtualnie być w otoczeniu ludzi, którzy rozumieją, że płaczę, że tęsknię, że mam poczucie straty kochanego członka rodziny. Realnie też jest kilka takich osób, no ale jednak znacznie mniej.

Dziękuję Wam.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon paź 14, 2013 21:53 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

A cały czas będąc w pracy myślałam o Was i miałam nadzieję że,to jeszcze nie....przeczytałam i łzy same mi popłynęły.
Staruszku :(
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 14, 2013 22:17 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

weszłam żeby przeczytać i strasznie się popłakałam
kiedyś musiałam podjąć taką decyzję...
miałam suczkę przez 15 lat, od małego szczeniaczka i kiedy już chorowała i nie było dla niej szansy, pozwoliłam jej odejść trzymając jej łapki

biegaj Staruszku za Tęczowym Mostem razem z moją Kamą i Ninką
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76302
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto paź 15, 2013 0:09 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Boli. Bardzo.

Piękny Czarny Kocie [*] bądź szczęśliwy na tęczowych łąkach.

Przytulam Was bardzo mocno.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 15, 2013 0:22 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

[*]

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Wto paź 15, 2013 6:35 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Jednak...
Przytulam...
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto paź 15, 2013 6:48 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Flox :1luvu:
jak ja dobrze rozumiem Twój ból, żal ....
pożegnałam w 1.06. Tinusię, którą miałam od małego kociaka - do tej pory mi jej brakuje :(
i Timorkę - 13.09
[*]
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 15, 2013 6:54 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Musieliśmy mu pomóc w odejściu, ale on już wiedział i chciał. Gdybyśmy mu nie pomogli, to i tak w ciągu góra tygodnia lub dwóch jego organizm zagłodziłby się na śmierć. Z ok. 6-kilogramowego papuśnego kociszcza zrobił się niespełna 3-kilowy cień kota (okazało się, że domowa waga była nadto optymistyczna, ta u wetki pokazała… 2,8 kg, a przecież jeszcze nieco ponad 2 tygodnie temu ważył 3,7 i wydawało się, że idzie ku lepszemu).

Myślimy, że czekał z odejściem na przyjazd mojego męża. Był z nami ponad 13 lat, niemal od początku tego związku (zaczęliśmy być razem w kwietniu 2000, a jego wzięliśmy w maju lub czerwcu) — nasz pierwszy wspólny zwierzak, pierwszy kot mojego męża.

Tuż przed wyjściem siedzieliśmy z nim (on na swoim ulubionym kocu), ja go obejmowałam i głaskałam. T. i ja płakaliśmy. A on… mruczał. Przepięknie, jak tylko on umiał (obie kocice mruczą ślicznie, ale zwyczajnie, a on mruczał zawsze jak traktor), ale słychać było, że nawet to go już męczy. Chociaż nawet wtedy próbował nas rozbawić — przeprowadził ostatni markowany gwałt na mojej ręce (jak chyba nawet już tu wspominałam, miał coś takiego, że niekiedy usiłował gwałcić moją rękę, mimo że mając około roku, został wykastrowany, a na kotki nigdy nie reagował, nawet gdy miał „pod łapą” kocicę w rui). Zrobiliśmy ostatnie zdjęcia. Potem wzięłam go na ręce (nie chciałam, żeby jechał w torbie), T. go okrył jego ulubionym kocem, i tak pojechaliśmy do wetki. Stary nigdy nie lubił trzymania na rękach, a teraz — mimo że jeszcze miał dość siły — w ogóle nie protestował. A gdy czekaliśmy pod gabinetem wetki, to on… znów zaczął mruczeć (chociaż nigdy wcześniej nie mruczał trzymany na rękach ani poza domem). W gabinecie podłożyliśmy mu ten koc. Warknął przy pierwszym zastrzyku, tym ogłupiającym, bo to domięśniowy, ale po chwili się położył. Miał lekki odruch wymiotny, ale mimo że jeszcze odrobinę w dzień zjadł, to poleciało tylko trochę śliny. Przy drugim zastrzyku już nawet nie drgnął, mimo że de facto był i drugi (w żyłę, ale żyły miał zbyt zapadnięte), i trzeci (w serce). Nie było żadnych konwulsji ani ostatniego gwałtownego oddechu, przed którymi ostrzegała wetka. Wydaje mi się, że już ten pierwszy zastrzyk był wystarczający, morbital to była tylko formalność. Po wszystkim pomogłam naszej wetce włożyć stygnące ciałko do worka. Nie chcieliśmy go zabierać — odszedł wieczorem, musielibyśmy albo kopać gdzieś po nocy, albo niepotrzebnie przedłużać swój ból, trzymając go gdzieś do rana. Zresztą nie mamy swojego kawałka ziemi, a w lesie mogłyby go odkopać dzikie zwierzęta.

Jego ciało się nie broniło, bo duch już był w pełni gotowy. Dał nam czas na zrozumienie, że odejdzie, pozwolił na wprowadzenie nowego kota, wycofał się z życia stada, poczekał na urlop T., dał znać dziewczynom, że to już jego czas i… odszedł. Odszedł w swoim stylu — godnie i spokojnie. A jeśli jest coś po tamtej stronie, to teraz pewnie robi to, co zawsze uwielbiał, czyli wygrzewa się w promieniach słońca, wystawiając do nich swój znów okrągły, puchaty, mięciutki brzuszek.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 15, 2013 7:40 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Popłakałam się. Na każdej stronie tego wątku było widać, że bardzo Go kochasz. Musiał być wspaniałym Kotem.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto paź 15, 2013 8:13 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Szalony Kot pisze:Popłakałam się. Na każdej stronie tego wątku było widać, że bardzo Go kochasz. Musiał być wspaniałym Kotem.

Był. Był naprawdę wyjątkowy — od takich pierdółek jak fakt, że przez całe życie ani razu nie zamiauczał (gęgał, kwiczał, syczał, warczał, muczał, wył, ale nigdy nie miauczał), aż po niezwykłą tolerancję na wszelkie stworzenia (szczury zza prętów klatki targały go za kłaki, akceptował koty będące u nas na tymczasie i na stałe, tolerował psy, sypiał z naszymi gośćmi). Poza chwilą znaczenia przed kastracją zawsze grzecznie robił do kuwety. I „mówił”, gdy uważał, że trzeba zmienić żwirek. Przestawiał miski po swojemu, a szczególnie szurał, gdy uważał, że trzeba zmienić wodę albo dosypać żarcia. Z mruczeniem startował jak auto z umierającym rozrusznikiem. Uczył nas aportować (!). Uwielbiał zielony groszek z puszki.

Długo bym tak mogła wyliczać…

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 15, 2013 8:26 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

śpij, kocurze...
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42098
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto paź 15, 2013 8:27 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Właściwie nie wiem, co Ci napisać... To, jak obydwoje kochaliście Starego jest tak rozczulające i tak piękne, że chwilowo zabrakło mi słów... Mam szczęście, bo sama jeszcze nie wiem, czym jest strata Przyjaciela. Ale za każdym razem, gdy czytam że ktoś z moich forumowych znajomych traci swoje Futro jest mi strasznie, niewymownie przykro.
[']

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 15, 2013 8:36 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Przyznam, że trochę się wahałam, czy nie zrzucić tej ostatniej drogi na mojego męża, ale doszłam do wniosku, że wtedy choćby nie wiem co mi mówili (on i nasza wetka), to i tak nie będę pewna, czy odszedł naprawdę bez bólu. I cieszę się, że byliśmy z nim oboje, że leżał z głową na mojej dłoni, bo cały czas czułam, co się z nim dzieje, i wiem, że od chwili, gdy się położył, to poza tym jednym krótkim odruchem wymiotnym cały czas był zupełnie spokojny, nie miał najmniejszych nawet drgawek ani nic.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 15, 2013 8:46 Re: (12-4) łap i 4 kopyta II: odpoczywaj, Staruszku, za TM [

Dobrze zrobiliście, robiąc to razem i dając mu maksymalny komfort na te ostatnie chwile.
Mój Fudel też wiedział, ze to już koniec i pożegnaliśmy się w podobny sposób, tyle, że on był większy, niż kot i kolega zawiózł mnie do weta samochodem. A dalej było prawie tak samo ...

Przygarniając je i kochając, bierzemy na siebie i ten obowiązek...
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości