Ja przeważnie nie mam pojęcia, skąd ona wyłazi. Szuka się jej po całym domu, kusi jedzeniem, woła, i nic. A kot za jakieś pół godziny magicznie pojawia się na środku pokoju i miaucząc, domaga się wzięcia na ręce i wygłaskania. To chyba takie kocie tajemnice
