Zmiany w płucach :( Zaniki głosu u Gucia :(( Proszę o radę!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 12, 2005 22:38

ARKA pisze:Moim zdaniem amylzyne ma stanowczo za wysoka-Antos chory ma tez podwyzszona wlasnie ale to podobno przy jego chorobie moze byc, ma ponad 1500 U/l

No ewidentnie, jak dla mnie kot ma problemy z ukladem trawinnym.

Od kiedy to tak jest ze naturalne jest wymiotowanie i wypluwanie klakow, jak to powiedzial Twoj wet :? ?


Właśnie, nie mogę znaleźć norm dla amylazy. Ale wymioty kłakami zdarzyć się mogą, byle nie za często...

Amylaza powinna być mniejsza niz 1200. Czyli jest ok.
Kate23 na twoim miejscu bym jednak chyba zaufała temu lekarzowi co do wyników ;) Ma on może pomysł co dalej?

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Czw sty 13, 2005 0:46

Amylaza powinna być mniejsza niz 1200. Czyli jest ok.
Kate23 na twoim miejscu bym jednak chyba zaufała temu lekarzowi co do wyników :wink: Ma on może pomysł co dalej?

Dzięki za te info :wink: Ulżyło mi :D
No cóż, teraz mam się z kotkiem pojawić dopiero za miesiąc na powtórkę Rtg klatki piersiowej, chyba, że coś by się w między czasie działo (odpukać!). Zobaczymy jak on wyjdzie. Gdyby były jakieś gorsze zmiany na płucach np te ogniska powiększyłyby się (odpukać we wszystko!) to wtedy będziemy myśleć nad innymi dokładniejszymi badaniami (tomograf albo endoskopia - mam jednak ogromną nadzieję, że wszystko będzie OK i nie będzie takiej potrzeby). Wet planuje również zrobić ponowne badanie wymazu z nosa, żeby sprawdzić, czy Ketokonazol działa na tego grzyba...
A no i właśnie jestem w trakcie zbierania Guciowych "kupek", żeby dać do zbadania :wink: Spróbuję też "upolować" trochę jego moczu, ale wątpię, żeby mi się to udało...
Hmm, zastanawiam się też, czy warto robić małemu testy alergiczne??? Jak uważacie? Może się zdarzyć, że on to ma na tle alergicznym?

Od kiedy to tak jest ze naturalne jest wymiotowanie i wypluwanie klakow, jak to powiedzial Twoj wet :? ?

No właśnie, mnie też zdziwiła wypowiedź weta :? Wiem, że kot może (a nawet chyba powinien) od czasu do czasu wymiotować kłaczki - gdzieś, kiedyś czytałam, że wymioty włosami mogą zdarzać się co 2 tygodnie. Jednak, wydało mi się to dziwne, że wet uważa, że u kotów normą jest, że wymiotują nawet częściej niż co tydzień i to niekoniecznie włosami, ale właśnie żółcią :? Według mnie, to nie jest normalne i dlatego martwię się o mojego kotka... Już tak sobie myślę, że może z tym kupnym jedzeniem jest coś nie tak? Często w sklepach jest tak gorąco, a uważam, że puszkowy pokarm powinien być przechowywany w chłodnym miejscu...

Wielkie dzięki za odpowiedzi! :)
Ostatnio edytowano Czw sty 13, 2005 0:51 przez Kate23, łącznie edytowano 1 raz

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sty 13, 2005 0:48

Aha, nie jestem pewna, czy wątroba została zbadana?

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sty 13, 2005 0:54

Kate23 pisze:Aha, nie jestem pewna, czy wątroba została zbadana?


Tak. AST, ALT i AP.
Tutaj masz fajną stronę, o ile czytasz po angielsku:
http://www.nwlabs.co.uk/testinterpindx.html

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Czw sty 13, 2005 0:58

:) przepraszam jesli Ciebie nastraszylam bo ja tam wyczytalm-pewnie zle czytam-ze ta amylaza to wynik ponad 3 tys. No ten zapis Twoj to jakas czarna magia dla mnie.

A odnosnie zaklaczenia, to slowa mojej wetki. "Prawie każdy "zakłaczony" kot, jeśli go dobrze przebadać, to ma problemy z zapaleniem ściany żołądka i/lub jelit. Przez dokładne rozumiem badanie histopatologiczne. Czasem to jeszcze zapalenie trzustki i przewodów żołciowych. Tak wynika z ostatnich badań. Problemy z włosami są tylko skutkiem jakieś patologii w przewodzie pokarmowym."
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw sty 13, 2005 1:09

No ten zapis Twoj to jakas czarna magia dla mnie.

Dla mnie niestety też :wink: :oops:

Dzięki Elca za link :)

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sty 13, 2005 1:19

Teraz zauważyłam, że chyba ma GGT za wysokie? Na forum znalazłam, że norma u kota jest do 5... ale nie wiem, czy dobrze odczytałam wynik :roll:

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 29, 2005 5:43

Witam ponownie!

Jestem już po konsultacji z radiologiem (ponoć najlepszym nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce) Dr. Piotrem Marcińskim.
No więc tak - Dr. Marciński powiedział, że w nosie kota widzi skrzywioną przegrodę nosową a jedna zatoka (prawa) jest niepowietrzna. Zmiany te wydają się być wrodzone. Zobaczcie, ile to zależy od osoby odczytującej... według mojego obecnego weta, z nosem kota jest wszystko ok i nic tam nie widzi :roll: Ten pierwszy wet (ok 3 lat temu) jednak coś tam zauważył i też według niego, Gucio miał krzywą przegrodę nosową, ale nie był pewien swojej diagnozy :? Na to wygląda, że jeśli to jest wrodzone, to z tą dolegliwością nic się już niestety nie da zrobić. Dostałam odpowiedź, że leczenie powinno odbywać się na przeleczeniu kotka zgodnie z wynikami antybiogramu (czyli rozumiem przez to, że raczej można to tylko zaleczyć, a nie wyleczyć :( ). W tym wypadku, grzyb i bakteria wydają się być wtórne - tzn. to nie one powodują chorobę, tylko dołączają się wtórnie, a główną przyczyną choroby jest nieprawidłowa budowa wnętrza nosa. Jednak, aby mieć 100% pewność należałoby zrobić rinoskopię, ale ja się raczej na to nie zdecyduję, po tym co Zalatany mi napisał na temat tego badania. Wolę nie ryzykować, tymbardziej, że nie mam zaufania do wetów z Trójmiasta - jeszcze by mu coś uszkodzili w tym malutkim, kochanym noseczku. A pomóc, i tak mu to przecież nie pomoże.

Natomiast, jeśli chodzi o zmiany w płucach to w przypadku takich ogniskowych zmian zawsze należy brać pod uwagę zmiany nowotworowe Obrazek Dr.Marciński sugerował, aby zrobić zdjęcie Rtg po 4 tygodniach: klatkę piersiową w pozycji bocznej i strzałkowej, głowę w pozycji bocznej i strzałkowej. O rany, aż tyle prześwietlać mojego maluszka :( Jeżeli faktycznie (odpukać we wszystko!) coś wykaże następne prześwietlenie płuc to jestem zdecydowana jechać do Warszawy na dokładniejsze badania i ewentualne leczenie (mam ogromną nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby!). Nie wiem, jak ja to wszystko psychicznie wytrzymam. Aha, Dr. Kacprzak, z którą mam kontakt, potwierdziła, że takie zmiany w płucach mogą również wskazywać na grzybicę! Powiedziała też, żeby sprawdzić, czy kotek nie ma na ciałku żadnych brodaweczek itp, ponieważ Rtg też czasami może coś takiego wykazać (jednak u Gucia niczego nie widzę). Wspomniała, że samo zdjęcie jest dość ostre, ale trochę za jasne...

Według Pani doktor wyniki b. krwi nie są złe. Jedynie jest za mało leukocytów, czyli ma trochę niską odporność (natomiast mój wet uważa, że odporność Gucio ma bardzo wysoką :? ) i zaleciła podawać coś mocniejszego na podwyższenie odporności (wyciąg z jeżówki - nie pamiętam dokładnej nazwy, coś na E)...

Ogólnie to jestem bardzo zdołowana, tak się o mojego Skarba martwię :(

A teraz, właśnie przed chwileczką, jeszcze bardziej się załamałam jak przeczytałam odpowiedź na mój list Pana doktora Rafała Niziołka :cry:

Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, każdy mówi co innego :cry:

Postaram się przytoczyć niektóre zdania Dr. Niziołka.
-- W przypadku jednostronnego wypływu z nozdrzy raczej należy brać pod uwagę problemy zlokalizowane w tym miejscu (tzn. w nozdrzach), raczej nie jest to problem z płucami czy tchawicą. Wówczas wypływ byłby obustronny.
-- Ja napisałam: Mój Gucio również dość często wymiotuje, jakby żółcią bez kłaczków i "kupki" ma twarde. Wet mówi, że to u kotów normalne, ale mnie martwi takie zachowanie :( A odpowiedź Pana doktora jest taka: Tak, jest to normalne u kotów. 8O
-- Myślę, że jest to zanieczyszczenie lub wtórne zakażenie bakteryjne. Tym bardziej że bakteria jest wrażliwa na wszystko w antybiogramie. Tego bym nie leczył a szukał innej przyczyny.
-- Dość dziwny grzyb jak na zakażenie górnych dróg oddechowych, ale wszystko jest możliwe.
-- Nie zawsze, nowotwory nie zawsze dają gorączkę, czy krwawienie. Częściej jest duszność, niekiedy kaszel.
-- Co do wyników krwi: * mało płytek krwi ! * tak wysoka monocytoza u kotów może sugerować BIAŁACZKĘ !!!! KONIECZNIE SPRAWDZIĆ WĘZŁY CHŁONNE LUB SKONSULTOWAĆ SPRAWĘ Z ONKOLOGIEM !! :cry: :cry: :cry:
Natomiast mój wet powiedział, że powinnam się cieszyć, że kot ma takie wysokie monocyty, ponieważ oznacza to, że ma wysoką odporność...
-- CO TO JEST ? NIC Z TEGO NIE ROZUMIEM. TO NIE JEST WYNIK BIOCHEMII TYLKO DANE WYRZUCANE PRZEZ APARAT DIAGNOSTYCZNY I INTERPRETOWANE PRZEZ ANALITYKA. LEKARZ DOSTAJE GOTOWE WYNIKI TYPU
Mocznik – tyle i tyle
ALAT – tyle i tyle
NIESTETY ABSOLUTNIE TYM MI PANI NIE POMOGŁA. NIE JESTEM W STANIE TEGO ODCZYTAĆ.
8O 8O 8O Ja dostałam to jako wyniki razem z Morfologią.
-- Ja napisałam: Zrobiłam także test Elisa na FIV i białaczkę (FeLV), które na szczęście wyszły ujemnie! Dr. Niziołek: Jednorazowo czy dwukrotnie ?
-- U Pani kota istnieje wskazanie do wykonania nastepujących badań
1. Rinoskopia nosa z pobraniem ew. wycinków do badnaia histopatologicznego – polipy, nowotwory, grzybica dróg oddechowych, itp. – rinoskopia kota najlepiej wykonywana jest we Wrocławiu.
2. Rezonans magnetyczny głowy i ew. płuc (tomografia nieco słabiej pokazuje tego typu zmiany – Rezonans w Warszawie kosztuje około 500-900 zł
8O W Warszawie jest rezonans???? 8O Od kiedy???? Każdy, dosłownie każdy mi mówi, że w Warszawie jest tylko tomograf i to jedyny w Polsce... 8O Może mnie ktoś oświecić????
-- Myślę, że leczenie zakażeń Candida czy Escherichia pewnie będzie nieskuteczne, jeśli sa to infekcje wtórne. Wykluczyć białaczkę, grzybice nosa i układu oddechowego (Aspergillus, Cryptococcus, Penicillium, Histoplasma, Blastomyces) ew. inne infekcje typowe dla chorób układu oddechowego kotów obejmujących górne drogi oddechowe (chlamydia, mycoplasma, itp.). A może ma ciało obce – kłos, tego typu rzeczy – potrafią być naprawdę bardzo długo. 8O Nawet ponad 5 lat i na dodatek przez ten calusieńki czas ciągle z takimi samymi objawami???
-- Ja w pierwszej kolejności zrobiłbym rinoskopię. Niedawno miałem kota który miał podobne objawy. Pani nie chciała się zgodzić na badanie rinoskopowe, dawała antybiotyki, inne leki. Uparcie twierdziłem że to wszystko pomaga na jakiś czas. Po badaniu rinoskopowym stwierdzono rozległy nowotwór naciekający na kości. To Był przykład.
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Błagam pomóżcie!!! Znikający - proszę, odezwij się, co o tym wszystkim myślisz?

Boże, ja się psychicznie wykończę :cry:

Wiecie co, a do tego się jeszcze dodatkowo zdenerwowałam na moją lecznicę :evil: Przez 3 dni zbierałam Guciowe "kupki" do zbadania. Zawiozłam je do lecznicy, oczywiście zapłaciłam 30 zł i powiedzieli, że "już jutro powinny być wyniki". Dzwonię i nic, Pani mówi, żeby zadzwonić ponownie "jutro", że wyniki już napewno będą. No dobra, tym razem nie dzwonię, tylko do nich jadę. Na miejscu okazało się, że nie ma ani wyników ani kału. Szukali i nie mogli znaleźć. Dzwonię następnego dnia, już wiedzieli nawet kto dzwoni i znali moje nazwisko :twisted: Przyznali się, że zapomnieli zawieźć kał do badania, ale przed chwilą to zrobili. No to ja mówię, że teraz to badanie i tak nie ma sensu, że to nic nie da, bo robale już pewnie same się wylęgły, że minął już przecież tydzień, a kał powinien być w miarę świeży itd... a lekarz, z którym akurat rozmawiałam mówi mi, że to nic nie szkodzi, że to tylko na trzustkę kał musi być świeży a nie na pasożyty i nie mam się co martwić... no myślałam, że szlak mnie trafi... Kiedyś podobnie było z moczem króliczka (mojego ś.p. Pusiaczka). Też nie mogli znaleźć moczu, a później wyniki zostały z kapelusza wzięte :evil:

Pozdrawiam,
Kasia

P.S. Wyniki badań podawałam już we wcześniejszym poście, gdyby ktoś nie wiedział!

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 29, 2005 7:52

Kate, już zabieram głos. Przepraszam że tak późno, ale jakoś mi ten wątek uciekł :oops: Na przyszłość, w razie czego, kopnij mnie w d... na priva to przylecę :)
- bardzo się cieszę, że skonsultowałaś się z dr Marcińskim. To rzeczywiście najlepszy z możliwych radiologów i wierzę mu bez zastrzeżeń. Oczywiście, badania trzeba powtórzyć i zobaczyć jak zmieniają sie te ogniska w płucach. To może byc nowotwór ale i zogniskowana postać grzybicy płuc, na przykład. Co do zdania wypowiedzioanego przez Twojego weta na temat objawów choroby nowotworowej płuc - gorączka, duszność, plucie krwią wystepują, ale przy postaci rozsianej. Postać ogniskowa przebiega często bezobjawowo
- co do wyników badań krwi - rzeczywiście monocytów jest strasznie dużo. To może świadczyć albo o rekacji organizmu na długo trwającą chorobę zakaźną ale też o np. białaczce monocytarnyej. Leukocytów nie jest wcale tak mało, nie róbmy paniki. Badanie krwi trzeba będzie powtórzyć i zobaczyć, czy zachodzą tu jakieś zmiany. W jednym zgadadzam się z dr Nizołkiem - laboratorium, które wydało Ci wydruk z maszyny jest niepoważne. Ja na przykład nie jestem w tym czymś w stanie doszukać się wyników :oops: . A już tak serio, na przyszłość protestuj - Tobie należą się suche wyniki. Od interpretacji wydruku maszyny jest laborant a nie Ty czy lekarz
- hematokryt ma wpływ na różne sprawy - zagęszczenie krwi wpływa na powstanie większych oporów w krążeniu, na łatwość występowania zatorów i tak dalej. Oczywiście, tak nieznacznego wzrostu hematokrytu ( o 1%) nie można się bać, ale twierdzenie, że na nic nie wpływa jest dziwaczne
- owszem, przy nieprawidłowej budowie anatomicznej jamy nosowej zakażenia są zapewne wtórne. Tylko co z tego. Przecież i tak trzeba je zwalczyć, stosując odpowiednie leki.
- oczywiście, jednostronny wypływ z nozdrzy świadczy o zmianach z jamie nosowej, ale chyba o tym własnie do tej pory rozmawialiśmy
- wymiotowanie żółcią stanowczo nie jest normalne, natomiast "kłaczek" od czasu do czasu może sie zdażyć (ale nie regularnie)
- w sytuacji, gdy nie ma poprawy można rzeczywiście rozważyć decyzję o rhinoskopii, choć w przypadku trwajacej 5 lat choroby na nowotwor bym się nie nastawiał
- w Warszawie można zrobić rezonans magnetyczny, ale w ludzkich szpitalach. Trzeba sie umówić np. z dr Marcińskim i on, albo któryś z jego kolegów, powinni mieć odpowiednie dojścia. Ale jeżeli już to chyba szybciej myślałbym juz o rhinoskopii
- warto by było pomysleć o lekach stymulujących odporność bierną. Na rynek właśnie wszedł nowy, obiecujacy preparat. To Scanomune, betaglukan w tabletkach - forma mało stresujaca dla kota, a niedroga. Ten lek z jeżówki to oczywiście Echinacea :)
- co do kupek - staniowczo zaprotestuj. Po kilku dniach to g.. z tego badania wyjdzie. Powinni nieodpłatnie i w wielkimi przeprosinami przyjąć od Ciebie następną próbkę do badania. Szczerze mówiąc ich postepowanie to bezczelność. Nawet do oznaczania jaj tasiemców czy nicieni lepszy jest świeży kał, ale do pierwotniaków wprost niezbędny. Nie daj się zbyć. Niech odpowiadaja za swoją bezmyślność!
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 30, 2005 23:07

Znikający - proszę, odezwij się, co o tym wszystkim myślisz?

Na początek, bardzo przepraszam za pomyłkę :oops: Nie mam pojęcia, skąd mi się wziął Znikający - chyba pomyliło mi się coś z osobą z innego forum Obrazek

No więc Zalatany, wielkie dzięki za odpowiedź! Jesteś bardzo pomocny :wink:

Oczywiście, badania trzeba powtórzyć i zobaczyć jak zmieniają sie te ogniska w płucach. To może byc nowotwór ale i zogniskowana postać grzybicy płuc, na przykład. Co do zdania wypowiedzioanego przez Twojego weta na temat objawów choroby nowotworowej płuc - gorączka, duszność, plucie krwią wystepują, ale przy postaci rozsianej. Postać ogniskowa przebiega często bezobjawowo

W razie czego :cry: (odpukać we wszystko najmocniej jak się tylko da!) to co dalej? Jak wyglądałoby dalsze postępowanie? :cry: I po czym można rozpoznać z czym mamy do czynienia (czy np. z grzybicą płuc czy z nowotworem :cry:)?

co do wyników badań krwi - rzeczywiście monocytów jest strasznie dużo. To może świadczyć albo o rekacji organizmu na długo trwającą chorobę zakaźną ale też o np. białaczce monocytarnyej.

A można to jakoś sprawdzić? Gucio dostaje też codziennie po jednej ampułce Biostyminy - czy jest możliwe, że to dlatego te monocyty wyszły takie wysokie? Jak mojemu wetowi wspomniałam o takich wysokich monocytach to ten powiedział, że powinnam się cieszyć, bo to oznacza, że kot ma bardzo wysoką odporność... Jak można sprawdzić, czy to coś poważnego? Ta białaczka monocytowa przeraziła mnie :cry:
Po jakim czasie najlepiej powtórzyć badanie? Przy następnej kontroli? (myślę, że będzie to pod koniec przyszłego tygodnia - ponowne zdjęcie Rtg, wymaz z nosa oraz będziemy pobierać znowu krew, aby zbadać kreatyninę, bo niestety ostatnio o niej zapomniano! - może przy okazji skontrolować morfologię m.in. monocyty i leukocyty?).

W jednym zgadadzam się z dr Nizołkiem - laboratorium, które wydało Ci wydruk z maszyny jest niepoważne. Ja na przykład nie jestem w tym czymś w stanie doszukać się wyników . A już tak serio, na przyszłość protestuj - Tobie należą się suche wyniki. Od interpretacji wydruku maszyny jest laborant a nie Ty czy lekarz

Ja wyniki odebrałam w mojej lecznicy, poprosiłam o wyniki krwi i takie dostałam - oni pobierają krew i zawożą ją do ludzkiego laboratorium (w tej chwili zapomniałam nazwy). Wet Biochemię w takiej samej formie, jak podałam ma zapisaną w komputerze. To niestety nie ode mnie zależy...

- wymiotowanie żółcią stanowczo nie jest normalne, natomiast "kłaczek" od czasu do czasu może sie zdażyć (ale nie regularnie)

A jaka może być tego przyczyna? Od czego to może zależeć i jak to sprawdzić? Tak sobie myślę, że może on nie może tych kłaczków się pozbyć? Jak mu w tym pomóc? Od czasu do czasu daję mu pastę Bezo Pet, ale b. niechętnie ją zjada i wydaje mi się, że chyba niezbyt dobrze się po niej czuje. Odpukać, już od jakiegoś czasu nie wymiotował, ale nadal nie ma zbyt wielkiego apetytu tzn. cieszy się na jedzenie, domaga się o nie, ale jak już dostanie to trochę skubnie, zliże ew. sosik i odchodzi. Dobrze, że chociaż je suche. Natomiast bardzo poszukuje właśnie trawy. Ostatnio króliczkowi zasadziłam trawę to Gucio na jej punkcie prawie oszalał. Jak się dosiadł to nie mógł od niej odejść.
Zastanawiam się również, czy on przypadkiem nie wymiotował tak często po karmie Miamor. Jakoś tak się składało, że zwykle wymiotował w ten sam dzień, co ją zjadł... ale może to poprostu zbieg okoliczności :conf:

- w Warszawie można zrobić rezonans magnetyczny, ale w ludzkich szpitalach. Trzeba sie umówić np. z dr Marcińskim i on, albo któryś z jego kolegów, powinni mieć odpowiednie dojścia. Ale jeżeli już to chyba szybciej myślałbym juz o rhinoskopii

Dziękuję za tą informację :wink: Bo nie dawało mi to spokoju! Jednak Rezonans jest chyba troszkę mniej inwazyjnym badaniem niż rinoskopia? I ogólnie, z tego co wiem to nie jest szkodliwy tak jak np. Rtg i tomograf...
Myślę, że z tym noskiem damy już sobie spokój, zobaczymy jeszcze jak wyjdzie ponowne zdjęcie Rtg w pozycji strzałkowej. Najbardziej martwią mnie te płuca (jeśli już to byłabym skłonna zdecydować się na dokładniejsze zbadanie właśnie ich, a do tego lepszy jest chyba rezonans?) no i ten nieszczęsny wzrost monocytów...

- warto by było pomysleć o lekach stymulujących odporność bierną. Na rynek właśnie wszedł nowy, obiecujacy preparat. To Scanomune, betaglukan w tabletkach - forma mało stresujaca dla kota, a niedroga. Ten lek z jeżówki to oczywiście Echinacea

Napewno pomyślę o tych lekach, o których piszesz.
Co do tego Echinacea to właśnie o to mi chodziło. Tylko na razie wstrzymałam się z podaniem tego kotkowi, ponieważ wyczytałam (i na forum i w ulotce), że nie powinno podawać się tego leku przy jednoczesnym zażywaniu leków niszczących wątrobę, a Gucio bierze przecież Ketokonazol. Poczekam na koniec kuracji...
Myślałam też o wzmocnieniu małego Baypamunem. Czy w jego przypadku jest on wskazany?

- co do kupek - staniowczo zaprotestuj. Po kilku dniach to g.. z tego badania wyjdzie. Powinni nieodpłatnie i w wielkimi przeprosinami przyjąć od Ciebie następną próbkę do badania. Szczerze mówiąc ich postepowanie to bezczelność. Nawet do oznaczania jaj tasiemców czy nicieni lepszy jest świeży kał, ale do pierwotniaków wprost niezbędny. Nie daj się zbyć. Niech odpowiadaja za swoją bezmyślność!

Wiem o tym, tylko, że tak ciężko się z nimi rozmawia. Według nich, oni wiedzą najlepiej i koniec :( "a jak się pani nie podoba to my tu na siłę nie trzymamy" - oni w ten sposób do tego podchodzą...
Kał napewno zbadam jeszcze raz, dla dobra kotka, ale już tym razem sama go zawiozę do badania - nie jestem tylko pewna, czy potrzebne jest skierowanie lekarskie na to badanie?

Jeszcze raz wielkie dzięki Zalatany :wink:

Serdecznie pozdrawiam!
Ostatnio edytowano Pon sty 31, 2005 6:54 przez Kate23, łącznie edytowano 2 razy

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 30, 2005 23:17

Moje jedzą 2/3 tacki Animondy dziennie (czyli ok. 65 gr.) plus trochę suchego na noc - tak ok. 20 dag. Nie dosć, że nie chudną, to nawet wrecz przeciwnie! Nie wydaje mi się więc, żeby jedna puszka 85 gr to było mało dla kota o wadze 4 kg. (moje ważą 5 - 6 kg), szczególnie skoro je jeszcze suche...[/b]
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 30, 2005 23:32

On jeszcze jakieś pół roku temu też zjadał ok. 3, a czasami nawet 4 tacki lub puszeczki 85gr dziennie + do tego suche - dlatego trochę wydaje mi się dziwne, że teraz je tylko tyle... Próbowałam już wszystkiego. Na mięsko domowej roboty nawet spojrzeć nie chce, krzywi się jakby to trucizna była :roll: Nawet jak na blacie leży surowe mięso to nic, żadnego zainteresowania, a jak się mu je pod nos podstawi, to paść ze śmiechu można, co on za wymowne minki robi :lol: A chciałabym, żeby nie jadł tylko i wyłącznie przemysłowej karmy.
Gucio cały czas utrzymuje wagę 4 kg - ani nie chudnie, ani nie tyje :wink: choć chciałabym, żeby trochę ciałka nabrał :wink:

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 31, 2005 7:10

Kate23, mnie tam nazwanie Znikającym nie zabolało :)

Jeżeli obraz RTG nie będzie się zmieniał, ciągle będziemy mieli do czynienia ze zmianą ogniskową, to jest to wynik pomyślny - choroba nie ulega rozsianu. W takim przypadku można nawet pomyśleć o operacyjnym usunięciu zajętego płata płuc, w nieraz robiliśmy w naszej klinice.

Moim zdaniem powinnaś powtórzyć badania krwi w odstępie mniej więcej dwutygodniowym. Zobaczymy jak wyjdzie z tymi monocytami. Co do biochemii, to Twój lekarz jest niepoważny - przecież może wpłynąć na laboratorium i otrzymywać wyniki przepisane. Poza tym, czy w Gdyni nie ma żadnego laboratorium weterynaryjnego? Wiesz, z nszych doświadczeń wynika, że morfologia kota czy psa wykonywana w automacie skalibowanym dla człowieka jest po prostu niewiarygodna. Może lepiej więc by było poszukać laboratorium które zajmuje się czysto zwierzętami.

Trudno mi powiedzieć, jaka może być przyczyna wymiotów i niechęci do jedzenia. Naprawdę mi przykro, ale tak na odległośc nie jestem w stanie zbyt wiele pomóc :( Co do trawki - wiele kotów ją uwielbia, nie ma nic groźnego w tym, że Twój też. Być może wspomniana karma mu nie służy, ale skoro je chrupki to nie ma powodów do szaleńczego niepokoju. Sama mówisz, że trzyma wagę - i bardzo dobrze, 4 kg to nie jest zły wynik.

Rezonans jest bezpieczniejszy od tomografii czy RTG bo nie opiera się na promieniowaniu rentgenowskim. Jednak w przypadku Twojego kota rzeczywiście więcej poiedziałaby rhinoskopia, jeżeli już chcesz sięgać po takie metody diagnostyczne - na rhinoskopie zapraszam do naszej kliniki (SGGW Warszawa).

Leki stymulujące odpornośc komórkową - oczywiście, Lydium czy Baypamun będą jak najbardziej wskazane.

I co do postawy Twojego lekarza - zadziwia mnie, że przy tym jak Ciebie traktują jesteś nadal ich klientem. Sądzę, że powinnaś się zastanowić nad zmianą weta, na jakegoś, który będzie wiedział jak dbać o klienta. Ponadto często świeże spojrzenie na pacjenta też bywa cenne.

Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 01, 2005 4:55

Wielkie dzięki za odpowiedzi :wink:

zalatany pisze:Jeżeli obraz RTG nie będzie się zmieniał, ciągle będziemy mieli do czynienia ze zmianą ogniskową, to jest to wynik pomyślny - choroba nie ulega rozsianu. W takim przypadku można nawet pomyśleć o operacyjnym usunięciu zajętego płata płuc, w nieraz robiliśmy w naszej klinice.

Tylko nie zawsze jest konieczność operacji np. w przypadku grzybicy i taka operacja jest chyba dość poważna... nie wiem, ale tak mi się wydaje. I jak sprawdzić, że jest ona potrzebna? Mam jeszcze takie pytanie - czy usunięcie zajętego płata płuc może uratować zwierzęciu życie? Jakie są rokowania?
Kiedyś mój znajomy też miał usuwane płaty płuc i krótko po operacji zmarł. Dlatego do tego typu spraw podchodzę bardzo ostrożnie :!:

Poza tym, czy w Gdyni nie ma żadnego laboratorium weterynaryjnego? Wiesz, z nszych doświadczeń wynika, że morfologia kota czy psa wykonywana w automacie skalibowanym dla człowieka jest po prostu niewiarygodna. Może lepiej więc by było poszukać laboratorium które zajmuje się czysto zwierzętami.

No właśnie u nas w Gdyni jest z tym niestety problem, ale postaram się czegoś na ten temat dowiedzieć...

Rezonans jest bezpieczniejszy od tomografii czy RTG bo nie opiera się na promieniowaniu rentgenowskim. Jednak w przypadku Twojego kota rzeczywiście więcej poiedziałaby rhinoskopia, jeżeli już chcesz sięgać po takie metody diagnostyczne - na rhinoskopie zapraszam do naszej kliniki (SGGW Warszawa).

Hmm, szkoda, bo w sumie rezonans, oprócz znieczulenia ogólnego nie jest badaniem inwazyjnym tak jak rhinoskopia. W przypadku rinoskopi obawiam się pokaleczenia organów wewn. mojego kotka. Tak bardzo nie chciałabym sprawić bólu mojemu maluszkowi :(
Aha, w mojej lecznicy jest dostępny tzw. mikroendoskop, a nie rhinoskop. Tylko, że oni ten endoskop mają od niedawna (od ok. roku).
Kiedyś bliska mi osoba miała wykonywane badanie endoskopowe (z tego co wiem to w ten sposób miała badany żołądek, trzustkę...) w szpitalu i bardzo się skarżyła, że wszystko ją boli, że jest cała obolała. Przez dość długi czas załatwiała się z krwią. Dlatego do tego typu badań podchodzę z taką rezerwą. Zwierzątko przecież nie powie, że coś mu dolega :( Nie wiem, ale musiałabym się poważnie zastanowić nad takim badaniem (rhinoskopia działa chyba na podobnej zasadzie?).

I co do postawy Twojego lekarza - zadziwia mnie, że przy tym jak Ciebie traktują jesteś nadal ich klientem. Sądzę, że powinnaś się zastanowić nad zmianą weta, na jakegoś, który będzie wiedział jak dbać o klienta. Ponadto często świeże spojrzenie na pacjenta też bywa cenne.

O zmianie lekarza myślę od dawna i prawda jest taka, że w między czasie byłam już u wielu... z tego co zauważyłam to prawie wszyscy z Trójmiasta mają niestety problemy z doborem dobrego weta. A tak całkiem z tej lecznicy nie chciałabym się wypisywać, ponieważ jest ona chyba najlepiej wyposażona, jeśli chodzi o sprzęt.
Jednak, jeśli zajdzie taka potrzeba (zależy to głównie od wyników badań) to jestem skłonna przyjechać na leczenie do Warszawy, ponieważ wiem, że chyba tam weterynaria jest na najwyższym poziomie w Polsce. Są różni specjaliści z różnych dziedzin, prawie tak jak u ludzi. Ja mam bardzo przykre doświadczenia z leczeniem mojego króliczka w Trójmieście - niestety, jeśli chodzi o te zwierzaki to w ogóle jest cieniutko (mówiąc delikatnie) z wiedzą wetów na ich temat! Prawie rok wmawiano mi, że królik jest zdrowy, a on biedny się męczył :cry: Nie potrafili zdiagnozować co mu jest, nie potrafili przeprowadzić korekcji ząbków, bo w Trójmieście nikt nie ma odpowiedniego sprzętu stomatologicznego dla zajęczaków i gryzoni. Według wetów, nawet dzień przed jego śmiercią nie było zagrożenia życia, a skończyło się tak tragicznie... głównie od tego czasu tak bardzo straciłam zaufanie do wetów z Gdyni i okolic. Takie maleństwo, a tyle wycierpiało. 3 lutego mija rok od jego śmierci, a ja nadal nie potrafię się z tym pogodzić :cry: Cały czas myślę, że może w Warszawie by mu pomogły specjalistki, które na codzień zajmują się właśnie tymi najmniejszymi pacjentami, gdyby od samego początku był prawidłowo prowadzony to może można było uniknąć tego najgorszego. Powiedziałam sobie, że ja już więcej nie pozwolę na taką sytuację! Ja już bym nie dała rady, nie przeżyłabym, gdyby coś się stało z moim kolejnym najdroższym Skarbem. Będę wszystko robiła, żeby do tego nie dopuścić, wszystko zrobię, aby go uratować!

Dziękuję Ci Zalatany, że poświęcasz swój cenny czas. Dziękuję za Twoje pomocne rady!

Pozdrawiam,
Kasia

P.S. Wracając do tych wysokich monocytów. Gucio dostaje jeszcze Biostyminę, może ona ma na to jakiś wpływ?

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 01, 2005 7:03

Operacja usunięcia zajętego płata płuc jest operacją urazową i niełatwą. Jest na pewno bardziej ryzykowna niż większoścoperacji w jamie brzusznej. Jednak w przypadku zmiany ogniskowej daje duże sznase na usunięcie choroby, czy to grzybiczej, czy nowotworowej.
Ja Ciebie nie namawiam na rhinoskopię, ale jeżeli już masz na coś wydawać duże pieniądze, to wydaj je na nią. Robiąc rhinoskopię otrzymasz wyniki bezpośrednio z chorego miejsca. Trudno mi się ustosunkować do mikroendoskopu, ale wątpię, czy zmieści się on do kociego nosa. Badanie małżowin nosowych jest rzeczywiście dość urazowe i może powodować (i zazwyczaj robi) niewielki krwotok z nosa.
Szkoda że tak oceniasz sytuację w Trójmieście. W Warszawie znam co najmniej kilkunastu lekarzy naprawdę godnych polecenia :(
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, szczurbobik i 115 gości