
Tak się prezentował gdy do nas przyjechał. Miał jakieś 5 miesięcy i mieszkał w DT u miłej, sympatycznej Pani i 19 kotami. Nie był przyzwyczajony do ludzi a jedynie do innych kotów. Pojechaliśmy po Niego i On przyjechał z nami, wiedziałam od samego początku, że to moja miłość. Mąż w końcu zgodził się na zwierzaka, o którego prosiłam i prosiłam. Podeszłam do kanapy na której było z 8 kotów, zawołałam i On do mnie przyszedł. Bałam się tak dużego kota, tym bardziej, że Pani włożyła mi go w szmacianą torbę i powiedziała "Dowidzenia". Wiedziałam tylko, że został znaleziony w piwnicy i że potrzebuje czułości. W samochodzie uciekł pod siedzenie, podrapał mnie. Stwierdziłam, że nie nadaję się na kocią mamę


A tak prezentuję się bandyta teraz




PADŁEM ! Ciom ta Duza gada za głupoty, ja siem bałem bo oni byli duzi a ja byłem mały, zabrali mnie do jakieś duzej brzeczącej maszyny i sie dziwili, ze uciekam, nie wiedzialam dlacego moi towazyse nie jada ze mnom, wlozyli mnie w torbe i zobrali. A wy byscie byli dla nich mili i ich nie podrapali?? No dobra, Duza byla sympatycna, dała mi jedzenie i polozyla cieply kartonik z kocykiem, ale to nie znacy, ze zaraz mialem sie do niej tulic. Ja nie jestem jakis tam byle pies, a co?! niech sie postarają !
A tak powaznie, to Duzi są kochani, choć za często mnie przytulają i całują

Czasem coś napiszę do Was, a jak nie ja do Duża, bo Duży się jakoś internetem nie intersuję, tylko mi ugniata uszy i mnie miętosi ciągle
