Od mojego powrotu ze szpitala coś się zmieniło w zachowaniu Franka.
Po pierwsze zaczął okrutnie gryźć i niestety karcenie go nic nie daje, po drugie atakuje mi twarz, potrafi siedzieć i jak kucnę i zacznę go wołać to szykuje się do ataku po czym podbiega staje na tylne łapki przednimi łapie za twarz i gryzie. Poza tym usilnie i koniecznie musi spać mi na głowie kiedy idziemy spać a jak nie na głowie to na klatce oplatając się wokół szyi przy czym musi ją ugniatać co na dłuższą metę jest dość bolesne jak nieustanie przez 30 min uciska mi gardło. Z jednej strony wiem, że chce okazać miłość więc szkoda mi go zganiać z drugiej jak już mam dosyć to go przekładam pod pachę i przytulam na co on wyrywa się i z powrotem idzie ugniatać mi szyje -.-' Nie raz potrafi też z zaskoczenia wskoczyć mi na twarz jak śpię i najlepsze w tym wszystkim jest to, że gryzie i atakuje mnie a TŻta już nie.
Wypracowaliśmy sobie, że reaguje na komendę "zejdź" kiedy wchodzi na blat w kuchni co bardzo mu się nie podoba i schodząc głośno się skarży, że musi to zrobić.
Poza tym jest taki kochany jak się przytula, że aż cieżko mi się gniewać za te pogryzienia, choć potrafi mnie tak złapać za rękę, że kiedy podnoszę ją do góry to kot wisi uczepiony mojej ręki.


Uploaded with
ImageShack.us