» Pon paź 07, 2013 20:22
Re: Franio spod bloku, FIV plus. Cudu nie będzie...
Franio żył przez wiele lat w jakimś pustostanie. W ubiegłym roku przeniósł się do tej piwnicy, w której go znalazłam, ale tamtejsze koty go nie akceptowały i go biły. Chorować zaczął już dawno, ale karmicielki (83 i 71 lat) nie miały możliwości zabrać go do weta. Ale starały się dbać, karmią koty 3 razy dziennie, kocice dostają Proverę.
Franunio był już starszym kotem, ważył 3 kg, miał zanik mięśni, 1 ząb z wielkim ropniem tuż obok, potężny ropny katar, dużą ranę na łapce, pnn, która wywołała anemię i fiv. Sierść wychodziła z niego garściami, był apatyczny, obojętny i zmęczony.
Odszedł spokojnie, w cieple, głaskany i opłakany.

Devon, Gizmo i Dzidzia