Ostatnio dużo się działo, więc czasu trochę mniej, no i szczerze mówiąc w weekend staram się trzymać z daleka od komputera.
No i podjęłam wyzwanie

W listopadzie idziemy na chrzciny (mąż został poproszony na chrzesnego przez naszych dobrych znajomych) i stwierdziłam, że jako dodatek do prezentu popełnię kocyk ręcznie robiony na szydełku.
Dokładnie taki:

Więc obecnie cierpię na brak czasu

Koty chyba bez zmian, no może odrobinę lepiej.
Mam wrażenie, że Izka chciałaby się bawić. Tak jakby "poluje" na Bubusia - czai się tak, jak przy zabawie. Niestety on tego nie widzi i jak ona podbiega, to wpada w panikę i ucieka.
Udało mi się je wspólnie porozpieszczać smakołykami (tak wiem, że nie są superzdrowe, ale od czasu do czasu chyba nie zaszkodzą).
Tutaj wspólne pałaszowanie:

Dziś przełożyłam Bubusiowe miseczki do kuchni. O dziwo faktycznie z obcej miski lepsze... Bubek najpierw zjadł swoje mokre, a później Izkowe (akurat nie było jej przy misce - zjadła mniej i chyba niezbyt jej zasmakowało). Suche też sobie wyjadają na wzajem :/
Bubek najczęsciej "okupuje" fotel biurkowy. Ogólnie, to rzadko go widać, gdzieś się zaszywa i ma święty spokój (najczęściej w kuchni na rogówce, pod łóżkiem, pod stolikiem lub na Jasiowym łóżeczku):

A tu zdjęcie panny wypoczywającej po zabawie:

Bubu dalej nie daje się głaskać

Jak tylko wyciągamy ręce, to ucieka

Za to cwaniaczek-żebraczek z niego

Rano mąż robił śniadanie do pracy (5 rano), a ten cwaniaczek łapkami oparł się o jego nogę i zaczął miałczeć, bo miał ochotę na kawałek szyneczki. I jak tu mu odmówić?
SheilaOn tak miauczy jak my tv oglądamy, więc nie jest całkiem ciemno.