No nie podgrzewane kamyki pod okienkiem ,wstyd
Ale sądzę ,że jak bardziej jej pupa w futrze zmarznie to
przemyśli jednak o powrocie do domu
TŻ mi uświadomił ostatnio ,że z Łatką też tak było.
Łatka kot wiejski nigdy nie mieszkała w domu ,jak zostały
rozdane jej ostatnie dzieci /śliczne miała zawsze kociaki ,szły na ''pniu'' albo gdzieś gineły

/
na jesień zaczeła siadywać na parapecie w dużym domu wtedy jeszcze nie zamieszkanym ,przesiedziała tak ze dwa miesiące ,
do domu nie i tyle ,uciekała.
Dopiero jak deszcze zaczeły siekać wodą po futrze ,zrozumiała
i wprowadziła się do domu gdzie mieszkała już jej córeczka Pysia.
Zawsze śmiałam się ,że poprosiła o azyl w naszym domu ze względów ekonomicznych ,sąsiad a mój szwagier nigdy jej nie
chciał z powrotem. Była bardza mądrą koteczką ,jak wszystkie
tri .

oby i Tosia dołączyła do tych mądrych
A teraz patrzę na te dzieciaki ,ależ one były
kiedyś małe
