Co wiem o FIPie

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto paź 01, 2013 22:22 Re: Co wiem o FIPie

Współczuję [']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro paź 02, 2013 0:45 Re: Co wiem o FIPie

Cholernie mi przykro :( Tak bardzo żal.. to straszna choroba..

Trzymaj się jakoś, Marran


Kirysku, przytul kolegę... [']['][']

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 02, 2013 1:03 Re: Co wiem o FIPie

Koteczku[*]
Marran przytulam :?
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro paź 02, 2013 8:04 Re: Co wiem o FIPie

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Pod moim dachem jeszcze jedna istota do kochania, to ona i jej zdrowie jest teraz najważniejsze i nie mogę o tym zapominać.

Pytałam lekarza, czy jest sens robienia testu u kotki na obecność wirusa, ale dowiedziałam się, że i tak prawie na pewno go ma, a przecież i to nic nie znaczy. Boję się, bo jej układ odpornościowy też nie pracuje najlepiej, na szczęście oprócz tego jest zdrowa i silna. Drugi raz tego nie przeżyję, a na pewno nie w tak krótkim czasie...

Z pozytywnych rzeczy - lekarz nie wiedział o teście Rivalta, a mimo to zgodził się go wykonać. Być może, choć tego nie wiem, będzie go teraz stosował w przypadku diagnozy, jeśli ktoś będzie chciał mieć większą pewność. Mam szczerą nadzieję, że tak właśnie będzie.

W przyszłym tygodniu będę miała wszystkie wyniki, na które nie mieliśmy czasu czekać. Na pewno je tu podam, by inne osoby szukające informacji na ten temat mogły mieć jakiś punkt wyjścia.

Marran

 
Posty: 9
Od: Nie sie 04, 2013 10:05

Post » Czw paź 03, 2013 8:27 Re: Co wiem o FIPie

Witajcie,
dostałam właśnie telefon z lecznicy. Stosunek albumin do globulin 0,44 (dla normy minimum 0,6, ale tak naprawdę powinno być nawet grubo powyżej 1), natomiast ilość przeciwciał 1:800 (powyżej 1:400 można się martwić). Obawiam się, że mój kotek znalazł się w tej nieszczęśliwej grupie, która NAPRAWDĘ chorowała na FIP. Uważam, że zsumowanie wszystkich tych czynników nie pozwala na pomyłkę.

Podsumowując:
- płyn w otrzewnej
- płyn charakterystyczny: żółty, ciągnący, z białymi drobinkami
- stosunek A/G poniżej 0,6 (0,44)
- ilość przeciwciał powyżej 1:400 (1:800)
- pozytywny test Rivalta
- bardzo dużo sytuacji stresowych (częste wizyty u weta, cewnikowanie, nowa mała kotka w domu)
- żółtaczka (przed pojawieniem się płynu)
- temperatura 39,8
- utrata wagi
- apatia, chowanie się, izolacja
- brak apetytu (dopiero ostatniego dnia po podaniu Peritolu była poprawa)
- problemy z wypróżnianiem (zauważyłam, że parę osób także o tym wspominało)

Z jednej strony trochę mnie to pociesza, bo pozwala wierzyć, że moja decyzja była słuszna.

:cry:

Marran

 
Posty: 9
Od: Nie sie 04, 2013 10:05

Post » Pt paź 04, 2013 21:46 Re: Co wiem o FIPie

Marran - wiem przez co przechodzisz... 11 kwietnia odszedł na FIPa mój najukochańszy kot na swiecie rudy Rudolf... A dwa miesiące później umarl na FIPa kot mojej mamy (tez rudy...). ja mam jeszcze drugiego kota i do dnia dzisiejszego jest zdrowy. U mojej mamy cztery pozostale koty tez nie zachorowaly. Także chorobie ulegly dwa rude koty...
Po tym co napisalas, prawie nie mam wątpliwości ze Twój kotek ma FIPa. Strasznie Ci wspolczuje. Umieranie mojego Rudolfa i w końcu moja decyzja o eutanazji to było PIEKŁO!!! Peklo mi serce i wciąż nie mogę się otrzasnac. Nadal placze i za nim tesknie...

li-lla

 
Posty: 33
Od: Pt kwi 05, 2013 23:02

Post » Sob paź 05, 2013 8:31 Re: Co wiem o FIPie

myamya pisze:Z tym że FIP się nie przenosi, nie wyrywałabym się tak do przodu... :( Niedawny artykuł opisujący wybuch epidemii FIP przyniesionej przez kocięta z jednego miotu do schroniska. Zachorowało 13 kotów z 46, w dużej mierze niespokrewnionych, w ciągu kilku miesięcy.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3720556/

viewtopic.php?p=10154856#p10154856

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 05, 2013 18:17 Re: Co wiem o FIPie

OKI pisze:
myamya pisze:Z tym że FIP się nie przenosi, nie wyrywałabym się tak do przodu... :( Niedawny artykuł opisujący wybuch epidemii FIP przyniesionej przez kocięta z jednego miotu do schroniska. Zachorowało 13 kotów z 46, w dużej mierze niespokrewnionych, w ciągu kilku miesięcy.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3720556/

viewtopic.php?p=10154856#p10154856

Myślę, że są to ekstremalne przypadki i istnieje bardzo znikome prawdopodobieństwo, że taki przypadek trafi na nas.
Poza tym w opisie jest informacja, że przed wydarzeniem, wszystkie koty żyły razem, bez możliwości wychodzenia, korzystały z tych samych misek z jedzeniem i z wodą, korzystały z tych samych kuwet. Nie wiadomo, jakie, jak często, czy i w ogóle były stosowane zasady higieny (mycie i odkażanie misek, kuwet, pomieszczeń, posłanek). Nie wiadomo, czy była kwarantanna dla kotów nowo przyjętych.

Z tabeli nr 1 wynika, że pierwszych sześć kociąt nie miało zrobionej sekcji, która potwierdziłaby FIP; jak również nie ma informacji, czy była to forma wysiękowa, czy nie. O ile formę bezwysiękową potwierdza sekcja, o tyle płyn zbierający się jamie brzusznej powiększa na go na tyle, że "naocznie" widać objaw. Tylko kot 1 miał potwierdzone wodobrzusze, a płyn został pobrany do analizy. Tak więc nie ma stuprocentowej pewności, że diagnoza była prawidłowa w przypadku pozostałych pięciu kociąt.

Nie staram się podważać wyników badań, ale myślę, że nas dotyczy to w bardzo minimalnym stopniu.
Schroniska, gdzie przebywa dużo kotów pod jednym dachem, są miejscami szczególnymi i koty mogą tam zarażać się nie tylko FIP.

Trzeba też pamiętać, że zarazić można się koronawirusem (ma go większość kotów), a nie FIP. FIP to choroba, zmutowany wirus FCoV, który jest śmiertelny dla kotów. W w/w przypadku badania skupiły się na serotypie II FCoV, który, wg. informacji z powyższych badań, jest odpowiedzialny za 2-30% przypadków zmutowania wirusa do postaci FIP.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Czw paź 10, 2013 15:10 Re: Co wiem o FIPie

Hej,
wczoraj musieliśmy uśpić naszą kotkę. Miała 9 tygodni, wzięta ze schrona. Przy wizytach u weta oba koty (wzięliśmy dwupak, kocurka i kotkę - niespokrewnione) po wyjściu ze schroniska dostawały Tylovet przez 10 dni + dwie tury odrobaczania Vetminthem. Mała od początku miała dość duży brzuszek, ale ładnie jadła, bawiła się, załatwiała się też jak należy. To drugi kociak był kupką nieszczęścia, wręcz nam odradzano jego adopcję (niepewny miot, potworna inwazja nicieni). Zwracałam uwagę na to, że Gutek rośnie i jest coraz większym kotem, natomiast Sigi ma tylko duży brzuszek i nadal jest drobniutka, za drobniutka na swój wiek. Mówiono mi, że pewnie tak ma i niedługo urośnie. Nie urosła, brzuch się powiększył jedynie no i doszła tachykardia, mniej więcej 4 dni przed śmiercią. Jako że była niedziela, a kot zachowywał się normalnie mimo szybkiej pracy serca, to następnego dnia popędziliśmy do weta. Padło podejrzenie Botala. Kota dostała antybiotyk, obydwoje dostali też tabletki na podniesienie odporności. USG nie wykazało płynu w brzuchu, najbardziej niepokojący był wysłuch nad sercem, podejrzewaliśmy wadę rozwojową. W środę byliśmy umówieni na kontrolną wizytę i ewentualne echo serca. Kota ciągle spała, załatwiała się normalnie, normalnie też jadła. Siuśki też miały zwykłą barwę. Niestety w środę o świcie doszły objawy neurologiczne. Widziałam coś takiego u naszego psa i było jasne, że jest bardzo źle. Zerwaliśmy naszego weta z łóżka, Sigi była już w agonii, nie kontrolowała wydalania, śliniła się, słabiutko oddychała, temperatura się obniżyła. Nie było żadnej nadziei i podjęliśmy decyzję o eutanazji. Weterynarz zaproponował nam sekcję, ponoć taka wada nie zdarza się codziennie i chcieliśmy też wykluczyć ewentualne świństwo zagrażające Gustavowi. Niestety, okazało się iż poza przerostem komór i wielką dziurą w sercu Sigi miała też FIP. Brzuszek był pełen żółtego płynu. Ostatni posiłek, który spożyła w nocy obciążył wątrobę i cały organizm nie wytrzymał. Zasadniczo nawet wczesne wykrycie FIP i podanie sterydów czy interferonu miałoby taki sam efekt - serce Sigi nie wytrzymałoby takiego obciążenia.
Teraz trzęsiemy się nad Gustavem. Oba koty żyły razem przez blisko 3 tygodnie, razem jadły, miały do dyspozycji 3 kuwety - jednak nadal wspólne, spały razem i razem się bawiły. Gutek dostaje tabletki podnoszące odporność, jest też po pierwszym zastrzyku z Zylexisu, jutro pędzimy po drugi. Kuwety, miski, łopatka - potraktowane domestosem i wyparzone, wypraliśmy wszystkie wspólne kocie kocyki, ciuchy w których bralismy Sigi na ręce, wyszorowaliśmy podłogi w pokoju. Pozostaje nam czekać, jesteśmy przerażeni i pełni najgorszych przeczuć, choć Gustav nie wydaje się tym w ogóle przejmować.
Może ta historia komuś się przyda albo ktoś ma doświadczenie w prewencji tego cholerstwa (określiłabym to dosadniej nawet...) jakim jest FIP i podniesie nas na duchu.
Pzdr Magda

filczes

 
Posty: 10
Od: Pon wrz 16, 2013 17:30

Post » Czw paź 10, 2013 18:45 Re: Co wiem o FIPie

Ja wzielam rodzenstwo, kotke i kocurka. Kocurek w marcu odszedl na FIP, koteczka do dzis jest zdrowa. Po pol roku od przybycia do nas i przejscia kk tylko sie wirus przypomnial na kilka dni, poza tym nic jej nie jest. Rosnie, bawi sie, je, niedawno dostala kumpla do kotlowanin, bo moj 14 letni kocur to nie na takie zabawy. Nie ma reguly. A wczesniej, w grudniu jak bylismy na wakacjach umarl nasz ukochany Ciastuchna. Nie byl spokrewniony z zadnym kotem, z naszym kocurem spal, bawil sie, jadl z tej samej michy, korzystal z tej samej kuwety, z mlodymi jak ich adoptowalismy tak samo. Sekcja wykazala FIP, wyniki poznalismy na krotko przed smiercia Haskellka, wiec nawet nie wiedzielismy ze trzebaby odkazic dom. Nie ma reguly, ale na wszelki wypadek odmowilam hotelowania zwierzakow dla schroniska. Lich nie spi, ryzykowne decyzje moge podejmowac w sprawie wlasnych kotow, nie cudzych. Jedyna kotka, jaka hoteluje, to kotka znajomych, ale ona ma i paluchowa przeszlosc, i znala sie z naszymi kotami przed tym calym koszmarem.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11671
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw paź 10, 2013 20:26 Re: Co wiem o FIPie

Ja też nie wiedziałam, po odejściu Sigi musiałam się czymś zająć, więc wysprzątałam pokój, w którym koty rezydują. Po wynikach sekcji wet doradził dezynfekcję wszystkiego co wspólne, głównie kuwet i misek. No to hurtem wszystko, i ciuchy i materac, generalne porządki ogólnie. Póki co Gut ma się dobrze, trochę nawołuje towarzyszkę, jak się zapomni to puści siurka na sofę więc jest wysadzany na nocnik co jakiś czas. Bawi się, rozrabia. Staramy się być dobrej myśli ale z tyłu głowy ciągle czają się paskudne myśli i wizje. Odliczamy dni, żeby już minęły te 3 tygodnie kiedy coś mogłoby się stać...
Poinformowałam dziś schronisko o całej sytuacji, że FIP, wydawało mi się że to może być ważna informacja. Nie jestem wetem, mam świadomość że dużo kotów, dużo paskudztw itd ale miałam wrażenie, że mnie jakoś tak odbito, jakbym miała pretensje. Lżej by było móc je mieć, ale nasza historia była przegrana na starcie i nikogo nie winimy. Jakoś tak głupio się poczułam jak upierdliwiec i histeryk...

filczes

 
Posty: 10
Od: Pon wrz 16, 2013 17:30

Post » Czw paź 10, 2013 20:56 Re: Co wiem o FIPie

To nie tak że jesteś upierdliwcem - bo nie jesteś. Tyle że wirusa, który może a nie musi wywołać FIP ma ok. 75% populacji kotów. Proces, który powoduje jego migrację z jelit i/lub mutację do postaci wywołującej FIP zachodzi wewnątrz kota i nie do końca wiadomo co powoduje start tego procesu, którego efektem jest śmierć. Oni w schronisku ani nie mają za dużo możliwości przeprowadzenia dodatkowej dezynfekcji, ani to tak naprawdę potrzebne. Na pewno co jakiś czas odkażają pomieszczenia, ale biorąc pod uwagę jak wiele zwierząt przechodzi przez schronisko, małe jest prawdopodobieństwo, że jakikolwiek kot schroniskowy nie miał z nim styczności. Oni nie mają czasu ani siły smucić się po wiadomości o kolejnym kocie, który umarł - tyle ich tam odchodzi :( .
Gustav powinien wyjść z tego bez szwanku - na tysiące przypadków FIPa w schroniskach objętych wolontariatem, domach i domach tymczasowych, przypadki, że doszło do zarażenia w gromadzie kotów przebywających razem a nie spokrewnionych można by policzyć na palcach obu rąk. Za jakiś czas możecie pomyśleć o dokoceniu po to, by Wasz kotek miał towarzystwo - nie powinno to być ryzykowne, zwłaszcza że zdezynfekowaliście dom.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw paź 10, 2013 21:43 Re: Co wiem o FIPie

Alienor, dzięki za wsparcie:-) ja wiem jak to wygląda z fip, wiem też że nie mają tam zbytnio narzędzi i warunków do zapobiegania w jakikolwiek sposób - jeśli w ogóle w przypadku tej choroby może być o tym mowa. Zdaję sobie również sprawę z tego, że rotacja jest duża i nikt nie będzie płakał po każdym zwierzaku. Po prostu uznałam, że jest w jakimś sensie moim obowiązkiem poinformować o tym fakcie schronisko.
Drugie futro chcielibyśmy, takie było założenie - mamy porównanie z jedynakami i z czasem, który nowe maluchy spędziły razem, to zupełnie inna jakość! W tej chwili jednak jesteśmy zwyczajnie wykończeni i wystraszeni. Tż ma swojego 5 letniego kocura, wiem że jest prawdopodobieństwo, że mógł chorobę przywlec do domu i może zachorować i ten kot. Wiesz może, jak duże jest ryzyko i czy jest sens podejmować takie same kroki, jak w przypadku Gustava, tj. tabletki + zylexis, czy może to już histeria?? Gdyby coś się stało Morrisonowi to już byłaby apokalipsa...

filczes

 
Posty: 10
Od: Pon wrz 16, 2013 17:30

Post » Pt paź 11, 2013 3:45 Re: Co wiem o FIPie

Podobno na Fip nie umieraja koty starsze niz 5 lat. Tego sie trzymam, bo nie znioslabym jakby mojemu kocurowi sie cos stalo Morgan jest z nami najbardziej zwiazany, a my z nim. Ma ok 14 lat
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11671
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Pt paź 11, 2013 7:26 Re: Co wiem o FIPie

Filczes, a Morrison nie jest kotem wychodzącym? Bo w tych niezwykle rzadkich przypadkach gdy kot starszy niż 5 lat dostał FIPa, to było jak się miał białaczkę lub FIV i wtedy po jakimś czasie, przy dużym rzucie choroby coś takiego mogłoby się zdarzyć. Generalnie jest to bardzo mało prawdopodobne.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], madziek*GONZO*, puszatek i 64 gości