EwoKM, piszę zbyt skrótowo i stąd nie wszystko dobrze wyjaśniam. Oczywiście, lepiej złapać kotkę, żeby wykarmiła kociaki. Ale kociaki się złapały, a kotka nie chciała. Co Jola miała zrobić - wypuścić kociaki? One tam nawet nie miały żadnego schronienia, koczowały pod śmietnikiem przykrytym dachem, ale tylko na słupkach, bez scian bocznych - a robi się coraz zimniej. No i dwoje rodzeństwa samochody już zdążyły rozjechać...
Korbacz9, Małgosiu - ja też bym chciała, zeby Jola miała mniej kotów. Myślę, że w październiku ruszą trochę adopcje. Ale z tym hasłem "nie bierz więcej kotów" jest bardzo trudno, kiedy się masowo łapie na sterylizacje. Jola wypuszcza koty po sterylizacji, czasem wypuszcza nawet oswojone koty (jak Chrupek, koteczka z Elektrowni). Ale bywa tak, że kota po prostu nie ma gdzie wypuścić. W miejscu z którego został zabrany, nie przeżyje. W końcu nie po to się te koty sterylizuje, żeby natychmiast ginęły (i tak giną, wczoraj jola widziała rozjechaną kotkę, którą sterylizowała w ubiegłym roku

). Sama czasem łapię koty na sterylizacje i wiem, jak to jest - wczoraj łapałam, a dziś moje stado powiększyło się o uroczą, młodą, miziastę trikolorkę. Nie potrafiłam jej wypuścic, więc została moim 9-tym tymczasem...
Joli stado powiększyło się o kociaki, te koty powinny się wyadoptować. Prawdziwym problemem są kilkuletnie nieadopcyjne, które już pewnie zostaną z Jolą. Niektóre są chore i zapewne niedługo odejdą. Niektóre mogłyby znaleźć dom w jakiejś stadninie. Inne powinny znaleźć opiekunów wirtualnych, którzy wspomogliby Jolę przy opłacaniu koszów leczenia czy zakupie droższej karmy. Niestety, nie wiem, gdzie można by się postarać o takich wirtualnych opiekunów. Na razie Kotylion robi aukcje cegiełkowe na koty Joli, trochę wpłat wpływa od forumowiczów (i bardzo za nie dziękujemy!!!), resztę muszę sfinansować sama... Możecie więc sobie wyobrazić, ze jestem najbardziej zainteresowana zmniejszeniem kociego stanu posiadania
