JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie! [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 24, 2013 21:46 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gretta pisze:Im dłużej zwierzaki są razem z nami, tym trudniej nam żyć bez nich :(

To prawda, 13 lat to kawał czasu. Ale wydaje mi się, że to minęło ot tak, że był z nami za krótko, że nie zdążyłam się nim nacieszyć. To dla niego urządzałam ogród, sadziłam rośliny i krzewy takie, żeby mógł się w nich chować, leżeć i odpoczywać.
Teraz spoczywa pod jednym z takich krzewów. Pięknie kwitnie wiosną, myślę że wybrałam dobre miejsce...
Wiem, że już nie pokocham żadnego kota tak jak jego, moje serce będzie zajęte przez Jennego do końca mojego życia. Tam już więcej nie ma miejsca. Mam jeszcze dwie kotki : Maję i Lenkę. Też je kocham, ale to inna miłość. Wydaje się taka powierzchowna, nie jestem z nimi tak zżyta jak z Jennym.
Dziś nawet nie wiem, czym Jenny tak zaskarbił sobie moje silne uczucie, to dziwne, ciężko to wytłumaczyć, sama tego nie rozumiem. Połączyło nas coś silnego, jakaś więź, zawsze czułam gdy coś go bolało, po jego spojrzeniu wiedziałam w jakim jest humorze.
Jak mieszkaliśmy w bloku to bawił się ze mną w chowanego. Ktoś powie niemożliwe, z kotem się nie da tak bawić. Ale Jenny potrafił. Ja się chowałam, a on chodził po mieszkaniu i mnie szukał. Zaglądał do pokoju, do szafy, za kanapę. Jak mnie znalazł, wyskakiwałam, on wtedy uciekał, a ja znowu się chowałam. Musiałam ciągle wymyślać nowe kryjówki, bo on pamiętał gdzie się chowałam i najpierw tam szedł sprawdzać. Taki był Jenny: mądry i zabawny. Czasemi też niedobry, niszczył meble, drapał kanapy.Ale mając kota człowiek liczy się ze stratami. Bo czymże są zniszczone meble i pozaciągana tapicerka w porównaniu z radością którą zwierzak nam daje...
Tyle wspomnień...Tyle radości i śmiechu...Tyle łez i żalu...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Wto wrz 24, 2013 22:21 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Tymonek też się ze mną bawił, w łapki. Nieźle poćwiczyłam refleks. ;) Te 11 lat też za szybko minęło. :(
Nie da się zastąpić kota kotem, ale można się zaprzyjaźnić i zżyć z innym kotem. Przynajmniej takie jest moje doświadczenie.
Ale jego miejsca w sercu nikt nie zajmie, wiadomo...
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pon wrz 30, 2013 19:17 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Byłam w piątek w Gorzowie u lekarza z psem ( ciąża urojona) i rozmawiałam przy okazji trochę o Jennym. Pan doktor zarzekał się że winnym śmierci Jennego jest nie lek a rak. Mówił, że niektórym kotom z chłoniakiem wykonywali punkcję i okazywało się że że komórki rakowe znajdują się w rdzeniu kręgowym. U Jennego ewidentnie został uszkodzony centralny układ nerwowy. Miałam też wrażenie, że Jenny stracił wzrok. Pytałam o to lekarza i też to potwierdził. Kiedy do niego pojechaliśmy był bardzo wystraszony, jakby nie wiedział co się z nim dzieje. Myślę, że stąd też te moje ogromne wyrzuty sumienia. Że w takim stanie go musiałam uśpić. Nigdy sobie tego nie wybaczę...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Pon wrz 30, 2013 19:28 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia- zrobiłaś dla Jennego co mogłaś.
Nie możesz się ciągle zadręczać.
Myślisz że Jenny byłby szczęśliwy widząc cię taką? Smutną i nieukojoną w żalu, zadręczającą się?

Pomyśl że on skądś tam na ciebie patrzy i teraz jego boli, że ciebie nie może pocieszyć, zamruczeć gdy ci źle, zabarankować i załasić kiedy płaczesz- bo pewnie nie raz to robił w przeszłości, prawda?
Nie dokładaj kotu zmartwień i poczucia bezsilności jakie żywiłby teraz wobec ciebie.
Oboje zasługujecie na spokój i te dobre wspomnienia.

Ściskam mocno.
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Pon wrz 30, 2013 20:13 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Ventrue1 pisze:Nie możesz się ciągle zadręczać.
Myślisz że Jenny byłby szczęśliwy widząc cię taką? Smutną i nieukojoną w żalu, zadręczającą się?

Nie rozumiesz Ventrue, ja wiem że niektórym może się to wydawać, dziwne, może nawet śmieszne, ale nie wybaczę sobie, że Jenny musiał odejść w takim stanie, nie wiedzący co się właściwie z nim dzieje, on się bał, ja powinnam go najpierw jakoś uspokoić nie wiem, zrobić coś żeby się tak nie bał. A to wszystko się tak szybko potoczyło. Straciłam nad tym kontrolę, nie opanowałam tego. Tą decyzję podjęłam jakby nie ja, chyba to wszystko mnie wtedy przerosło, stan w którym się znajdował.. Niestety nie da się cofnąć w czasie, i nie wybaczę sobie tego, że Jenny odszedł nie tak jak powinien.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Pon wrz 30, 2013 20:48 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Tak bardzo Cię rozumiem Gunia1 :cry: :cry:
Mam identyczne przejścia za sobą :cry:

Strasznie trudno jest o tym zapomnieć ...
Ja nie mogę ...
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon wrz 30, 2013 21:17 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia- rozumiem, jak najbardziej rozumiem co cię boli, ale obawiam się, że choćbyś na uszach stanęła to NIE MOGŁAŚ wtedy zrobić już nic więcej.
NIC.
Nie miałaś jak go bardziej uspokoić niż dając mu własną rękę- z tego co rozumiem po opisie u Jennego wystąpiły poważne zmiany neurologiczne, nie możesz z całą pewnością stwierdzić jakie poza tą utratą wzroku. Nie wiesz co wtedy mógł czuć, a czego już nie odbierał właściwie. Myślę, że nikt wtedy nie był w stanie tego określić.
Możesz sobie zarzucać że być może mogłaś go uśpić wcześniej, zanim to nastąpiło- ale każdy walczy do końca a ty nie mogłaś przewidzieć że akurat w tej godzinie tak się stanie i trzeba zareagować wcześniej.
To brutalne i niesprawiedliwe, ale życie już takie jest, że dobrym ludziom dzieją się też złe rzeczy i nic nie możemy na to poradzić.

Mylisz się jeśli sądzisz że nie rozumiem bo nie przeżyłam...
Miałam kiedyś ślicznego kociaka, wzięłam go ze schroniska. Był niebieski, nazywał się Gorcio i jak się okazało w chwili zabrania miał około 4 tygodni (opiekun w schronie dawał ok 5-6tygodni, matki nie było i tak aby dłużej odchowała malucha). Było z nim mnóstwo zabawy bo taki maluch wymaga dużo większej pielęgnacji i opieki, ale poza tym było super. Rósł jak na drożdżach i był świetnym kotem. Z wielkim apetytem. Jakoś tak tylko nie tył zbytnio, ale wszyscy zrzucali to na karb schroniskowej przeszłości i szybkiego wzrostu.
Pomieszkał sobie ze mną 3 tygodnie, nic mu nie dolegało, aż nagle miauknął boleśnie, dostał biegunki i jak stał to padł, w 15 minut osiągając z "całkiem zdrowego i żywego" kota stan krytyczny, niemal agonalny.
Błyskawiczna klinika, lekarz, stół operacyjny.
Odratowali go.
Inkubator, obserwacja, leki, kroplówki.
Ustabilizowali, przetrzymali przez noc, dali leki, wrócił do domu. Po południu kot niemrawy, znów klinika. Odwodnienie. Znów kroplówki i leki.
Dzień lepiej, potem gorzej, znów leki.
Sinusoida, rozmaite przypuszczenia odnośnie tego co kotu jest. Początkowo pod uwagę brane było zarobaczenie i stan zapalny.
Po 6 dniach znów stan bardzo ciężki, klinika, odratowali i zostawili.
To nie robaki, to coś poważniejszego, szukamy. Prawdopodobnie hipoglikemia, sprawdzimy przez noc.
O 22.00 miał się znakomicie. Pojadł i szalał w inkubatorze.
O 6.00 telefon- przykro nam, nie udało się, odszedł...
Płacz i tysiąc myśli w głowie co zrobiłam źle, gdzie się spóźniłam, czego nie dopatrzyłam...

Ale poszukali co to było.
Wrodzone uszkodzenie wątroby i trzustki.
Nie wchłaniał z przewodu pokarmowego. Był zagłodzony.

Męczyło mnie czy mogłam zrobić coś więcej, zauważyć wcześniej...
Sądziłam, że tak.
Dopiero rozmowa z weterynarzem- konkretna i szczera, z jego wiedzą medyczną- wyjaśniła mi że cokolwiek bym nie zrobiła to nic by nie pomogło. Kroplówki, dodatkowe żywienie- nic by nie dało. Kot rósł i organizm nie dawał rady. W końcu przegrał.
Nie mogłam się z tym pogodzić mimo to.

Minęło od tego czasu 8lat, a ja nadal wspominam małego Gorcia. I do tej pory czasem się zastanawiam, że może się coś dało... Choć na logikę wiem, że nie.
Prawda jest taka że tylko czas może ci pomóc. Zapewne bardzo długi czas.
Ale rozdrapywanie ran nie pomoże ich zabliźnić.

Ja wierzę, że zrobiłaś co mogłaś i nie powinnaś mieć do siebie wyrzutów.
Zadziałała brutalność życia.

Trzymaj się jakoś.
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Pon wrz 30, 2013 22:00 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

podpisuję sie pod przedmówczynią

pozwól Mu odejść .... tym razem odejść w spokoju .... z miłości

on juz nie cierpi .... a Ty katujesz siebie ....

w jaki sposób to jest dobre dla Ciebie czy dla Niego?

spożytkuj energię, którą masz na rzeczy dobre i piękne ..... pomagaj .... w imię miłosci do Niego ....

jak myslisz czego chcialby Jenny?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12


Post » Pon wrz 30, 2013 22:10 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

pomagaj .... w imię miłosci do Niego ....
:cry:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 01, 2013 13:09 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

kwinta pisze:Tak bardzo Cię rozumiem Gunia1 :cry: :cry:
Mam identyczne przejścia za sobą :cry:

Strasznie trudno jest o tym zapomnieć ...
Ja nie mogę ...


I ja tak mialam z moim Chicko[*]
I nie moge zapomniec i nie zapomne :cry:
Tak bardzo Cie rozumiem :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Śro paź 02, 2013 18:41 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Wczoraj minęło 3 tygodnie, ja cały czas o nim myślę. Czekam. Jestem jakby zawieszona, wiele rzeczy robę mechanicznie. Praca, dom, dzieci. Na zewnątrz wszystko wygląda ok. Bo tak trzeba. A w środku nieustający ból i tęsknota. Kiedy jestem sama - płaczę. Płaczę za nim. Kiedy wjeżdżam na podwórko rozglądam się za nim. Gdzie się schował, czy uciekł od samochodu? Żeby go nie najechać. I cały czas czekam. Czekam na niego...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Śro paź 02, 2013 18:58 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

bardzo Ci współczuję i dobrze rozumiem,
przeprowadzałam swoje koty przez TEN MOST nie raz, bo mam już wiele lat,
nie potrafię Ci pomóc ani pocieszyć,
tylko czas leczy rany, pozostają blizny,
one nie bolą, tylko o czymś przypominają
musisz trwać ,
przytulam serdecznie :cry:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 04, 2013 0:21 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 pisze:ale nie wybaczę sobie, że Jenny musiał odejść w takim stanie, nie wiedzący co się właściwie z nim dzieje, on się bał, ja powinnam go najpierw jakoś uspokoić nie wiem, zrobić coś żeby się tak nie bał. A to wszystko się tak szybko potoczyło. Straciłam nad tym kontrolę, nie opanowałam tego.


miałem i mam nadal podobne przemyślenia, że nie tak się to skończyło jak powinno, i też jest to wynik całkowitej dezorientacji bo zupełnie straciłem głowę, nie zakładając że być może trzeba było skrócić Lesiowi to cierpienie i po prostu uśpić w cichym kącie lecznicy albo w domu, siedząc razem z nim, a nie targać w potęgującym strachu do kolejnej kliniki... ale dopiero teraz na chłodno mogę ocenić sytuacje, w tamtym czasie nie mogłem, nie potrafiłem tego zmienić... starałem się go ratować, spanikowałem, ale może po prostu on był nie do odratowania... mam żal do siebie że nieświadomie przedłużyłem jego cierpienie... ale z tym się trzeba po prostu pogodzić, bo czasu cofnąć nie mogę... jedyne co chciałbym wymazać z pamięci to ten ostatni dzień, reszta chwil spędzonych z Lesiem pozostanie po prostu w mojej pamięci, bo to niepowtarzalny czas;)

p/s mam tu teraz przy sobie małego kochanego urwisa Rysia, i choć wydaje mi się że patrzą na mnie oczy Lesia to de facto tak nie jest i nie będzie, to prawie jego mały klonik a w pewnych specyficznych i nietypowych zachowaniach nawet inkarnacja Lesia... może dlatego musiał odejść...
ale po doświadczeniach trzęsę się o niego bardzo.
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1607
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Pt paź 04, 2013 18:27 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

color1 pisze:jedyne co chciałbym wymazać z pamięci to ten ostatni dzień

Właśnie ten dzień rozpamiętuję, nie wiem dlaczego, po prostu widok Jennego w tym stanie i cała ta sytuacja tkwi we mnie jak zadra, nie mogę o tym zapomnieć. Nie wybaczę sobie tego, on na mnie czekał a jago zabiłam. Zabrakło czasu na pożegnanie. Po prostu zabrakło czasu, a to okazało się takie ważne.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], northh i 297 gości