ALA,KROPKA I PUSIA

masz już jakiegoś na oku?

Milena_MK pisze:masz już jakiegoś na oku?

Mojej koleżanki znajoma mieszka na wsi i jej kotka się okociła.Wiem ,że są 4 maluchy i może kaby był jakiś fany to bym wzięłą tylko ,że to zależy od mojej mamy.Bo powiedziała ,że weźmiemy kolejnego jak będzie jakiś biedaczek bezdomny.No to namawiam mamę na to maleństwo,bo bardzo bym chciała.A wiadomo co się stanie jak zostanie u takiej rodziny która kotka łazi po wsi a potem przychodzi z brzuchem.Pewnie gdyby nikt nie wziął tych maluszków to by było podobnie.Zresztą moja koleżanka ,cieszyłą się ,że ta kotka się okociłą.Ja napisałam ,żę nie ma z czego się cieszyć ,bo kolejne biedaczki do oddania a wie ile maluszków w schronisku potrzebuje domku.Ona sama dobrze o tym wie,bo rok temu zorganizowałam zbiórkę dla zwierząt z opolskiego schroniska,i wtedy tam pojechałyśmy i widziałyśmy ile maleńkich kotków potrzebowało domku

dzisiaj do sosnowieckiego trafiło 15 maleństw

mir.ka pisze:dzisiaj do sosnowieckiego trafiło 15 maleństw

Biedne maleństwa

gdyby były akcje sterylizacji zwierząt można by tego uniknąc :evil:

Marcyśka pisze:
mir.ka pisze:dzisiaj do sosnowieckiego trafiło 15 maleństw

Biedne maleństwa

gdyby były akcje sterylizacji zwierząt można by tego uniknąc

miasto trochę daje i to co uda się złapać się sie sterylizuje
ale to w wiekszosci wina ludzi - bo przecież kotka tak jak suczka powinna mieć młode, tak twierdzą, a potem młode do schroniska

W sumie są, ale nie zawsze się udaje na to załapać... Poza tym ludzie nie myślą czasem - a, co tam, małe ma, nie szkodzi, przeżyją najsilniejsze i tak dalej. A nawet najsilniejszy kot nie przeżyje spotkania chociażby z samochodem...
O rany, 15 kociaków... Ja tam raz w roku podjeżdżam zostawić kilka paczek karm, ale do środka nigdy nie wchodziłam - chyba bym się rozryczała z bezsilności...

Bellemere pisze:W sumie są, ale nie zawsze się udaje na to załapać... Poza tym ludzie nie myślą czasem - a, co tam, małe ma, nie szkodzi, przeżyją najsilniejsze i tak dalej. A nawet najsilniejszy kot nie przeżyje spotkania chociażby z samochodem...
O rany, 15 kociaków... Ja tam raz w roku podjeżdżam zostawić kilka paczek karm, ale do środka nigdy nie wchodziłam - chyba bym się rozryczała z bezsilności...

Dużo ludzi nie ma o tym wiedzy lub nie jest świadomy skutków.Najwięcej zawsze zwierząt jest na wsi bo tam ludzie nie nie są uświadomieni i rozmnażają te biedne zwierzaki.Nawet ich pewnie nie zabierają do veta.

Dobranoc

No pewnie, że nie - po bo co, przejdzie mu, a co tam, tyle jest kotów na świecie, że jak jeden zdechnie to co tam, poza tym one są od łapania myszy i nic więcej. Takie myślenie. Ale to dla mnie jeszcze pół biedy, najbardziej mną trzęsie ze złości, jak słyszę o znęcaniu się nad kotami i nie tylko kotami. Co w tych ludziach siedzi do diabła :evil:

Dobranoc!