Łódź Burzą budynki-Koronka Czarusia szary Ptyś

Uwielbiam czytać te opisy Irysku o Twoich kociastych :ryk:

. Wielkie głaski dla wszystkich kociastych :ok:

Wróciła nadzieja, że może to jednak wystraszony Ptyś :kotek:

tutaj są piękne opowieści

Blekitny.Irys pisze:Lila staje się coraz bardziej udomowionym kotem.
Rano w kuchni, w czasie przygotowania kociego śniadania, siedzi, kręci się, tańczy tuż przy moich stopach i woła : Mrrrauu, mrrrau, Rrrruda, no daj już jeść, nooo szybciej mrrrau!"
A kiedy nie dość szybko - zdaniem Panny Lilianny - podaję mięsko, delikatnie paca łapką. Bez pazurków.
W czasie robót kuchennych przeważnie cały kotostan siedzi i paczy.
Lila bliziutko, ale nie próbuję jej głaskać - czekam bardzo cierpliwie aż sama mi zaufa. Nic na siłę.
Z ręki lubi jeść. Liże palce.
Nocą przeważnie śpi wtulona w Irysa, a kiedy ten bury macho ma jej dosyć i śpi w łożu - Lila układa się na stoliku blisko nas. Jeszcze nie ma odwagi na wspólne spanie.
Tak jak pisałam - jeszcze nie spotkałam kota tak przyjaźnie odnoszącego się do innych kotów - kiedy Irys na nią burknie, patrzy na niego i wprost słychać jak myśli : "Irysku nie marudź. JA już postanowiłam. Mój ci jesteś i basta!"
Acha, Lila podobnie jak Koralik kocha jajka na miękko - z moich dzisiejszych dwóch śniadaniowych zjadłam pół. Jednego.
Jutro dla kotków gotuję dodatkowe jajo.
Sery tez mogą być. Każdego rodzaju.
A w ogóle to : " Co się dziwisz Ruda, ja rosnę i coraz bardziej pięknieję, muszę dużo jeść "

Cudnie

Jestem pewna, że to tylko kwestia czasu, kiedy Lilcia się otworzy :ok:

Głaski dla kociastych :kotek:

I pozdrawiam rudą siostrę :piwa:

kasia1568 pisze:Wróciła nadzieja, że może to jednak wystraszony Ptyś

Oby

od dwóch dni w budce-stołówce w dzień urzęduje ... gołąb :roll:

wyjada łobuziak całą karmę i wcale się mnie nie boi :roll:

musiałam go "siłą" wygonić bo nie miał zamiaru wyjść

i wcale się tym nie przejął
zrobiłam dodatkową kurtynę ale i tak tam wchodzi...

dobrze, że przynajmniej idzie sobie jak się zaczyna ściemniać
i dlatego teraz przynoszę karmę jak jest już ciemno
żal mi Czarusi, że w dzień jest głodna ale dopóki gołąb nie zmieni stołówki
nie widzę lepszego rozwiązania

dodam, że gołębie są regularnie karmione przez naszą starszą sąsiadkę
a ja też im czasem wynoszę chleb albo bułki w kawałeczkach

ale najwyraźniej akurat ten gołąb to smakosz kociej karmy

ale że się nie boi... wie, że mu to ujdzie na sucho

No panie, do czego to doszło? :roll:

Najpierw jeże rozsmakowały się w kocim papu, teraz gołębie.
Świat się kończy ... :mrgreen:

Ptaki nie są tak ziarenkożerne jak się ludziom w większości wydaje - lubią też robaczki, owoce itp. (ziarenka kiedyś to miały tylko w okresie kwitnienia traw, bo zboża to też trawy); pachnie karma czymś białkowym, to jedzą; u mnie ptaszyska wildcata wyjadły szybciej niż koty zdążyły zauważyć, że coś jest (inna rzecz, że w tym czasie czaiły się chyba na bażanty, bo miały młode). Jeże też oprócz warzyw i owoców jedzą różne małe żyjątka, a w wielu hodowlach karmią np. orijenem, bo ponoć dobrze im służy. Więc to nie koniec świata - to całkiem normalne: zima idzie, jedzenie leży... tylko głupi lub pozbawiony instynktu przetrwania stwór by nie skorzystał

Swoją drogą to szczęście ma ten gołąb, bo kot łowny potrafi cały gołębnik skutecznie przetrzebić, a tu nic... bardzo gościnny kotuś

bardzo pilne - Łódź - polecajcie dalej - dziękuję :
https://www.facebook.com/events/639243956115976/

Witajcie

dziwne jest to, że gołąb się nie boi - no ale jak zobaczył, że tu taki wypas

wróciła po wakacjach moja sąsiadka, która ze mną karmi koty,
bardzo się ucieszyła że kolorowa Lila ma dobry dom :1luvu:

i zmartwiła się szarym Ptysiem

teraz przynajmniej będę więcej wiedziała
bo pani sąsiadka ma lepszy widok na budkę-stołówkę

no i jak zobaczy w dzień Czarusię to zaniesie jej od razu jedzonko
(kicia zawołana czeka w pewnej odległosći i jak odchodzimy wraca do stołówki)
i przegoni gołębia jeśli ten tam będzie czekał na obiad

a ja na razie będę zostawiała suchą karmę wieczorem gdy się ściemni

Halinko a jak tam Lileczka i kociaki ?

białaczkowy rudo-biały Rudzik - kociak od miesiąca w klatce - pilnie potrzebny dom:
https://www.facebook.com/events/1412460808970090/

Erin- Ruda Siostro - pozdrawiam serdecznie

Ja jestem co prawda farbowana ruda, ale...ruda !

U kociastych ok.
Lila spaceruje po bufecie, paca łapką gdy nie dość szybko podaje jedzonko. Gada i podśpiewuje. Swoją drogą co to jest, że moje koty śpiewają ?
Dzisiaj sądny dzień.
Wiedziałam, że zabawy młodych kotów działają na koty dorosłe. Ale żeby aż tak - dzisiaj na własne oczy widziałam jadącego po podłodze, na plecach i głowie Iryska - w ten sposób gonił Lilę, która uciekała pląsając niczym baletnica.
Chaber i Koralik za nimi. I tak cały dzień. Myszki, piłeczki, kasztany, szyszki - wsio było w robocie.
Plus polowanie na moje jedzenie.
A tak w ogóle to nie lubię poniedziałku - a dzisiaj szczególnie. Cały dzień w biegu.
No i skończyło się, jak się skończyć musiało.
Sięgałam po kubek na wysoko zawieszona półkę. Szybko, szybko!
Gwałtowny chwyt - bo pośpiech.
Jestem ruda a maślanka biała...
Nie powiem, nawet ładnie się to komponowało.
Koty nieco zaskoczone białym deszczem, ale dzielnie pomagały sprzątać.
W taki dzień najlepiej schować się z głową pod koc i nie wychylać nosa aż do rana.

Tak bardzo martwię się tą chorą koteczką z postu Goyki.
Anna61 na swoim wątku pisze, ze kicia siedzi pod płotem i czeka na pomoc...
Mam ochotę wbić pazury w ścianę i wyć. Coraz więcej kociego nieszczęścia. Coraz trudniej żyć

Heloł Ginger :mrgreen:

Ja też farbowana, ale bardzo lubię ten kolorek

Szalejące koty faktycznie mogą człowieka zmęczyć.
W weekend robiłam pizzę. Wyjęłam mąkę i na chwilę wyszłam z kuchni.
Jak wróciłam cały stół był w białym proszku i część podłogi :twisted:

JA na jakis czas zniknęłam z forum pare lat temu bo psychicznie nie wyrabialam

wróciłam 2 lata temu s poszukiwaniu kotów dla mnie i TZ przeprowadziliśmy sie do wspólnego gniazdka i nie mogło sie obyć bez zwierzaków

non tak sie zasiedzialam ale powiem Wam ze zbliżam sie ku granicy która wtedy pchnęls mnie fo wycofania .,,, ogrom nieszczęścia i bólu jest nie do ogarnięcia a niemoc poraża

ja jestem chyba za słaba na to wszystko :evil:

Ta kicia z postu Goyki to chyba jest bardzo chora i raczej nie na oczy, w/g mnie to trzecia powieka nachodzi na oczy kiedy kot jest na maxa osłabiony. Też bardzo się o nią martwię, ale nie znam nikogo kto by chciał, sama też nie dam rady.... Ehhhh.....

dziewczyny - na wątku kociaków są nowe dobre wiadomości o małej szylkretce:
viewtopic.php?f=1&t=156187&p=10149264#p10149264

Łódź Burzą budynki-Koronka Czarusia szary Ptyś

Kto przegląda forum