Magnolia i znajomi...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 25, 2013 15:38 Re: Magnolia i znajomi...

Tylko jak zauważyłaś, tu u góry w menu też jest kocie abc i ambicja zrobienia czegoś dla początkujących. Tam też będzie małe forum, ale właśnie dla takich, co sobie mają koty i jest im z tym dobrze - nie fundacja, nie wolontariusze, tylko tacy, którzy stają się DS; bez bazarków, ogłoszeń itp. To będzie właściwie taki żłobek Miau.pl - jak ktoś tam już jakoś wszystko ogarnie, to będzie mógł bezpiecznie (czyt. bez ryzyka zmiażdżenia przez doświadczonych zbawców wszystkich kotów w mieście) tutaj sobie dyskutować i pytać albo brać koty, dla których tutaj błaga się o domy (czyt. w stanie ciężkim).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro wrz 25, 2013 16:17 Re: Magnolia i znajomi...

I dlatego to jest świetny pomysł :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 25, 2013 19:12 Re: Magnolia i znajomi...

Oooo! Linka! ja chcę tego linka, jak już będzie!

Stanowczo dementuję, że cokolwiek własnego założyłam. Kumiko ma wątek założony przez Dorcię na Kociarni i przeniesiony na Nasze Koty, ale to wąteczek Kumiko. I tak jak Tygrysek był z grona dzielnych, walczących i na koniec znajomych Magnolii, tak samo Biba i Cookie są Magnolciowymi znajomymi, a i Kumisia po kumotersku też. :D

Wątek nie umrze, bo jest nasz. O. I proszę nawet nie myśleć, że może być inaczej.
To że zamilknęłam, wynika z mojego ... jęczmienia, o którym Wam pisałam tydzień temu. Te pi.... bakterie rozlazły mnie się po organizmie i aktualnie leczę zapalenie zatok i oskrzeli. Wcześniej tylko zdychałam. Dobrze, że sterylkę Kumisi zdążyłam załatwić, bo mnie w piątek wieczorem siekło w ciągu pół godziny ze stanu normalnego do stanu niemalże nieprzytomności. W niedzielę, jak na kontrolę i kłuja z Kumisią jechałyśmy i z Bibą, bo oczko się paprać zaczęło, to siostra mnie pilnowała przez drogę (ona nie ma prawa jazdy), na szczęście wet bliziutko. Nawet była koncepcja, że na domową wizytę wet przyjedzie, ale kwestia oczka Biby i ewentualnie mikroskopu do czegośtam. Dałam radę, a dzisiaj powoli do świata żywych zaczynam wracać, bo od poniedziałku - niestety - antybiotyk łykam, i czytać zaległości. I pisać od siebie. :wink:

O Kumiko napiszę w jej wątku. Bibusia bardzo powoli i bardzo niechętnie zaczyna godzić się z tym, że ma "nową siostrzyczkę". Cookie stał się psem pasterskim i pilnuje stada, tzn. odgania Kumiko od Biby i Bibę od Kumiko, jak tylko Biba zaczyna warczeć. A jak zaczyna syczeć, to Cookie na nią zaczyna szczekać. A ja mam nadsłyszalność na lewe ucho i dodatkowo przy zapaleniu pierdolca dostaję. Damy radę. Obróżka feromonowa tak wyluzowała Bibusię, że o ile wcześniej syczała i warczała, ale raczej starała się trzymać z daleka o Kumisi, bo dostawała z nerwów sraczki (za przeproszeniem szanownych czytających), to teraz kupki wzorcowe, syczy, warczy i czasem próbuje atakować. Noramlnie luzio ze strony koteczki. Na szczęście Ciasteczko pilnuje i zagania, a Kumisia albo ma w swojej chudej dupce poczynania Biby albo odchodzi.

Obróżka feromonowa (która pachnie jak ekskluzywna kostka toaletowa) to pod jednym względem cudo absolutne - Bibusia zaczęła jeść mielonki!. Catz Finefood - pycha, GranataPet - pycha, Applaws - bardzo smaczne. No i Porta 21 Holistic też oczywiście wyborne. I gotowane mięsko też. Nie chce natomiast jeść surowizny. :( Ale może powoli i z czasem się przekona, bo z kolei Kumiko je tylko suche (kocizny mają tylko bezzbożowe) i mięsko. Żadnej puszkowej i saszetkowej nie ruszy. Póki co suplementuję Felini, ale jak tak dalej pójdzie to się będę na BARFa musiała przerzucić. Kurde! Ja leniwa jestem! Na razie po wyglądzie Kumisi i po ostatnich badaniach krwi przedsterylkowych wet mówi, że dieta jest ok i nie muszę nic więcej zmieniać. Wsiowa kura, wsiowa lub sklepowa kaczka, jagnięcina i trochę wołowiny + sucha Acana. Kości z resztą mięsa gotuję w małej ilości wody, kości wywalam, a nad obranym mięsem z chrzątkami, żyłami i tym, czego Kumisi nie wykroiła, Biba z Cookiem się trzęsą z radości i jako przysmak większy niż wiejski twarożek traktują.

Cookie mimo kastracji cały czas się czuje samcem alfa (przy dziewczynach jeszcze bardziej) i tylko co chwilę mnie przeprasza, że się zagalopował w swoich zapędach przywódczych. :mrgreen:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 25, 2013 20:46 Re: Magnolia i znajomi...

Ja na PW też chcę linka.
Wątek swój mam, ale u was też lubię bywać.
Nudy Magnolci niech trwają wiecznie :ok:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw wrz 26, 2013 7:53 Re: Magnolia i znajomi...

To Wy tak z ukrycia czytacie :P w każdym razie pracuję nad serwisem i na pewno pierwsze się dowiecie, że działa. Wkurza mnie jak n-ty raz piszę odpowiedź na to samo pytanie albo odsyłam do miejsca, gdzie już o tym pisałam tracąc czas na szukanie tego na 80 stronach jakiegoś tematu. Będę próbować zaprosić do współpracy jednego weta-homeopatę, który preferuje leczenie naturalne, a chemię w ostateczności i nie ma umów z producentami karm, więc jest nadzieja; serwis będzie bez reklam (przynajmniej póki co), bo serwerów i tak kilka utrzymuje, bo mi są do pracy potrzebne, a domena to grosze; poza tym co tam reklamować, to nie wiem, bo dobre zwykle sprzeda się samo, a znowu coś, czego bym własnemu kotu nie dała, to odpada (jakbym się chciała sprzedawać, to bym stała na ulicy, a nie robiła studia :twisted: ).


--- EDIT ---
Szukam teraz zdjęcia do grafiki i jestem na zdjęciach Mokate... ciężko oglądać i to nie tylko dlatego, że jej brakuje, ale dopiero teraz widzę, że to był cień kota - patrzę na Magnolię i na Nią... na pierwszy rzut oka widać jak bardzo źle było od początku... i widzę to już teraz - po roku od zamieszkania tu pierwszego w życiu kota - bez badań i wiedzy weterynaryjnej widać ogromną różnicę i bynajmniej nie chodzi tylko o wagę itp. Straszne to... "zdrowa i tylko do odkarmienia" - tia... tęsknię za Maleńką nieraz - nadal jej trochę brakuje... Magnolia jest kochana, ale wolałabym je mieć tu obydwie razem z Księciuniem-Wyciorem...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw wrz 26, 2013 19:22 Re: Magnolia i znajomi...

Grażynka ja też podczytuję i z tym blogiem to super pomysł!!!! :-) pamiętam jak zaczynałam z kotami i ile błędów popełniłam, na szczęście nikomu nic się nie stało. Niektórzy nie mają tego szczęścia i są linczowani na niektórych forach....za swoją niewiedzę... Ściskam cieplutko! :-) i poproszę o linka.

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 26, 2013 19:26 Re: Magnolia i znajomi...

Ja też bym chciała linka.
Kocham koty i się staram być jak najlepszą opiekunką swoich, ale nie mam misji zbawiania świata. Męczy mnie czasem ta tutejsza presja - zostań DT, sterylizuj dziczki, wyłapuj, szukaj domów, przygarniaj 20 chorych kotów... Ja tego w ogóle nie czuję.
Demonki <3
Obrazek Obrazek

elianka

 
Posty: 2913
Od: Wto gru 26, 2006 18:42
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw wrz 26, 2013 20:11 Re: Magnolia i znajomi...

Fifi... zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości - i właśnie dlatego taki pomysł. Dzisiaj ustawiałam i robiłam grafikę - jutro powinnam zacząć wypełniać treścią (o ile oczy pozwolą, bo znowu pracuję za dużo). Mam nadzieję, że Wam się spodoba :-) żal mi tych ludzi, którzy raz, że są zieloni i nie wiedzą, gdzie zacząć, a dwa - zakładają jak ja kiedyś, że po co ktoś miałby ich kłamać (wiem, naiwne - cóż... widocznie mam więcej wiary w ludzi niż rozumu). Zresztą z tymi krzykami... zapomniał wół jak cielęciem był - niektórzy chyba zapominają, że kiedyś też byli zieloni i może tylko szczęścia więcej mieli...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw wrz 26, 2013 20:53 Re: Magnolia i znajomi...

Ja jak brałam Monę i Tofika, to miałam Kajtka i nikt nie wspomniał o testac na choroby zakaźne, nieświadoma ryzyka, udało się. Koty nic nie przyniosły poza grzybem. Kiedyś zapytałam osobę w schronie jak tam potem byłam dlaczego mi nie powiedziała o tym zagrożeniu. Odpowiedziała, że jak ona pierwszy raz brała kota na DT i miała rezydenta, to też o tym nie myślała.... Pomimo, że jest wspaniałą osobą, to o tym nie mówi potencjalnym domkom, dlaczego???? Grażynka o tym pisz na blogu, trzeba edukować! ;-) masz moje poparcie! :-)

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 26, 2013 21:03 Re: Magnolia i znajomi...

:ok: ja też zaglądam :kotek: mam 3 koty i też bardzo proszę o link a historie o Magnolci i ... tez bardzo lubię czytać, tak po cichutku bo w porównaniu z Wami niewiele wiem :ok: Pozdrawiam serdecznie :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

kasia1568

 
Posty: 1539
Od: Śro cze 12, 2013 14:37
Lokalizacja: WARSZAWA-SRÓDMIEŚCIE

Post » Czw wrz 26, 2013 21:04 Re: Magnolia i znajomi...

elianka pisze:...Męczy mnie czasem ta tutejsza presja - zostań DT, sterylizuj dziczki, wyłapuj, szukaj domów, przygarniaj 20 chorych kotów...
Mnie nie męczy, bo jej do siebie nie biorę. :D
Jako DT się absolutnie nie nadaję, bo nie dam rady oddać stwora, którego do siebie wzięłam, odchuchałam, odpicowałam, itd. Więc 20 chorych kotów natychmiast stało by się 20 chorymi rezydentami a ja zbieraczką. Bo nie oddałabym. Te trzy sztuki czyli dwie koty i jeden pies jest jeszcze do ogarnięcia. Ale już czwarty stworek byłby problemem, szczególnie jeśli też byłby chory. Więc na razie zostajemy w takim składzie, w jakim jesteśmy.
A poza tym - leniwa jestem. I zdecydowanie nie będę łapać, chwytać, itd. Jak jest konieczność, a ja mam możliwość, to wolę wspomóc finansowo lub karmą.

Grażynko - i Mokatka i Księciunio w pewien sposób z Tobą cały czas są...

Jak ze mną Marcel i Tygrysek.

Wszystkie nasze stworki, które odeszły mają swoje miejsce w naszych sercach i żadne kolejne ich nie zastąpią. A serca się rozciągają w miarę potrzeby. :D

Osa mnie dzisiaj użarła. :evil:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 26, 2013 21:46 Re: Magnolia i znajomi...

Użarła, żebyś nie myślała o innych swoich niedomogach zdrowotnych (a może pomyślałaś przypadkiem, że gorzej już być nie może? Bo to zwykle tak się kończy, że szybko się dowiadujesz, że może).


Fifi, co innego czegoś nie powiedzieć, bo się zapomina, a co innego kłamać w żywe oczy, ze kot zdrowy tylko np. niedożywiony czy zestresowany; nie wierzę, że po x latach zajmowania się kotami ktoś nie jest świadomy, że aby coś zwalić na stres itp. to najpierw trzeba zrobić badania. U mnie i Mokate, i Magnolka zdrowe nie były - pierwsza niby niedożywiona, a druga - niby tylko stres; a badań nie miały żadnych - czy nie można po prostu mówić, że kotek jest w stanie bliżej nieokreślonym i pomimo, że w schronisku jest wet, to należy jak najszybciej udać się na przegląd plus podstawowe badania? Byłoby mniej rozczarowań po obydwu stronach. Masz rację, że ludzi trzeba edukować - z jednej strony jakie jest podstawowe jego ogarnięcie itp., a z drugiej strony, że lepiej nie wierzyć nikomu i samemu kota iść przebadać. To, że w schronie jest wet na etacie i hasła o zdrowych kotkach jest bardzo mylące - adoptujący, który nie ma doświadczenia, a któremu nie powiedziano jak mi przy Mokate, że lepiej iść do weta na przegląd, bierze sobie kotka, któremu nic nowego się nie dzieje w ciągu następnych dni, czego by nie było w pierwszym dniu - i co robi? Uznaje, że tak ma być widocznie, skoro dostał kota zdrowego; ale po czasie intuicja mu podpowiada, że chyba jednak coś nie tak - idzie do weta i ma takie ugięcie nóg jak ja pierwszy raz po wynikach badań Mokate, a drugi raz - jak mi wet na Brynowie uświadomiła, co zrobili weci stąd: w pierwszej chwili myślałam, że zemdleję w obydwu przypadkach (chyba dlatego od razu podsuwali mi krzesło, bo widocznie to było widać); w domu ryk... i w czym zawaliłam? Że wierzyłam ludziom, którzy z racji tego, co robią, mają pewne zaufanie społeczne "na kredyt"? Nawet jeśli dla Mokate i tak by nic się nie udało zrobić, to mogli mi od razu powiedzieć - i tak bym ją kochała dokładnie tak samo i dokładnie tak samo rozpieszczała - jak ukochaną maleńką księżniczkę... po co kłamali - no po co? Czym sobie zasłużyłam, żeby mnie tak okłamywano? Czy tym, że naiwnie wyglądam? Czy tym, że chciałam Maleńką ratować?

Powinno się wybaczać - tak, wybaczyć można, ale nie zapomnieć. I dlatego właśnie dołożę wszelkich starań, żeby jak najmniej osób zostało oszukanych i żeby wiedzieli, na co zwracać uwagę itd. Zresztą wątków tutaj o kotkach zdrowych, które 2-3 dni później były w stanie fatalnym (branych z różnych miejsc), a po badaniach okazywało się, że to choroby przewlekłe (czyt. nie nabawia się ich w 2-3 dni) nie brakuje. UCZCIWOŚĆ. Takie jedno proste słowo. Brakuje tego. Bardzo brakuje. A metody "po trupach do celu" nigdy nie akceptowałam - choćby cel był nie wiem jak szlachetny. Nie można ratować zwierzaków narażając jednocześnie na cierpienie ludzi - i to tylko za to, że okazali serce i chcieli pomóc. Samymi dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane.


Idę spać, bo mi się krew gotuje... przedtem chciałam uświadamiać tylko jak uważać na wetów i jak się uczyć -teraz doszło uświadamianie, jak można się naciąć. A to, że inni stoją z boku i niby nic złego nie robią... mój stosunek do tego jest w stopce - od zawsze taki sam (dlatego mam m.in. bliznę na łuku brwiowym i kilka innych urazów, ale nie żałuję: mogę nie pluć w lustro o poranku).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw wrz 26, 2013 23:01 Re: Magnolia i znajomi...

Ja też co dzień do Was zaglądam :)
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 27, 2013 11:17 Re: Magnolia i znajomi...

Mama dała na balkon orzechy do suszenia, a tu zimorodek się zaczął stołować: najpierw "smacznego, ptaszku", ale w pewnym momencie zabrała orzechy, bo by wszystkie chyba porwał. A Magnolcia pobiegła i "ptaszek? mogę zapolować?" Bażant nadal wrzeszczy...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt wrz 27, 2013 12:37 Re: Magnolia i znajomi...

Przyszedł hydraulik odpowietrzyć kaloryfer.
Jumiko spojrzała i dalej konsumowała kaczkę, Cookie chciał go użreć, więc został zamknięty u Kumiko, a Bibusia z parapetu sprawdzała, czy Pan Hydraulik dobrze robi, żeby ją w dupkę od spodu wreszcie grzało. :D
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości