Przed chwilą miałam telefon z Kłaja. Pan Jan zmarł w piątek

Do kotów chodzi teraz Jego syn, więc nie zostaną tak całkiem bez opieki, ale pomoc będzie tam tym bardziej potrzebna. Rodzina Pana Jana i tak żyła już bardzo skromnie, a teraz jej utrzymanie spadnie na jedną osobę i nie ukrywajmy - ani nikt nie zajmie się kotami tak jak Pan Jan, ani ich potrzeby nie będą na pierwszym miejscu.
Jadąc na pogrzeb chciałabym zawieźć przy okazji chociaż jeden worek karmy, na pewno bardzo się przyda. Może ktoś chce się jeszcze dołączyć?
Już od dawna nie bywam na forum, bo czas pozwala mi już tylko na działania w realu. W razie czego proszę o maila na
kinga.krakow@interia.plSmutno, bardzo...
