Blue robi postępy cytuję z facebooka co napisał domek stały:
... witajcie

... donosze, ze BLUE to bardzo dzielny kot ! ... zeby futerko nie bylo zbyt wilgotne po wymyciu dupinki, a przed zalozeniem pampersika, to podsuszamy ja najpierw reczniczkiem a potem suszarka

... i poza pierwszysm razem, gdzie BLUE nie bardzo wiedzial o co chodzi i byl troszke zdezorientowany, to teraz jest super, i grzecznie stoi by podsuszyc brzuszek, a potem slicznie przysiada by jeszcze podsuszyc grzbiet i nozki

... jestem bardzo dumna z BLUE
Także super wieści :]
A co do Buraska, dziś wróciliśmy do mnie do domu po prawie 2 tygodniach w obcym miejscu. Od razu poznał stare śmieci, ożywił się i czekał caly czas pod drzwiami z nadzieją, że go wypuszczę i sobie zwiedzi swoją ukochaną okolicę.
Jak podchodzilam radosny błysk w oku się pojawiał "o otworzy drzwi" ale jak odchodziłam nie otwierając to posmutniał ewidentnie

W związku z tym mam dylemat i nie wiem czy robię dobrze uszczęśliwiając go na siłę, może on byłby szczęśliwy żyjąc miesiąc/dwa na wolności niż dwa lata w zamknięciu?
Jutro mamy jechać do jednej Pani gdzie jak wszystko pójdzie ok zostanie na te dwa miesiące, ale czy ja go nie krzywdzę tym?
Mam dylemat, teraz nie mogę go wypuścić na pewno bo nie ma nikogo kto mógłby monitorować jego stan i interweniować jak się pogorszy, dwa miesiące będzie musiał przeżyć w zamknięciu, ale jak przyjedziemy we wrześniu i będzie pod stałym naszym dozorem, to może mu pozwolić polatać?
Ech

nie wiem co robić

Mój chłopak mówi, że jestem egoistką, że uszczęśliwiam go na siłę, że odebrałam mu jedyną rzecz jaką w życiu miał - wolność
