Jak by tego wszytskiego było mało - przedwczoraj córka przyniosła maleńką kociczkę z okropnym kocim katarem... W to całe zagrzybione towarzystwo... Znalazła ją w śmietniku... Że też zawsze ona (córka) ma takie szczęście... Jak sądze, ten smietnik mijało całe stado ludzi i nikt się nie zainteresował... Kociczka jest malutka, ma może z 5-6 tygodni i jest cała czarna - jedynie na końcu ogonka ma 5 białych kłaczków. Nazwałam ją Czernidełko.
Teraz mam w domu stałych lokatorów czyli moja 2 psy i 2 koty oraz 2 kocięta do adopcji oraz grzybicę - też najchętniej do wyadoptowania:)
Jestem po kontroli u dermatologa, zmienił mi Ketokonazol na Lamisil.
U kotów to świństwo bez zmian, u psów też. Jedynie nowoprzybyła kociczka jest ok- mam nadzieję, że tak pozostanie...
Może by ktoś wziął jakiegos kotka po wyleczeniu do siebie??? Albo do znajomych?
Będę Was informowac na bieżąco o rozwoju sytuacji, pozdrawiam