Od kiedy jest u mnie Duduś koty dostają lunch.Zapasę swoje przy okazji, bo koty jak dzieci, w grupie lepiej smakuje.Duduś nie popuści, domaga się jedzenia.Dostały dzisiaj "chamskie " jedzenie, czyli serca i nerki.Gucia oczywiście suchą karmę, bo ona mięsa nie jada w ogóle.Nie krzyczcie, wiem, że to byle co, ale one tak bardzo to lubią, że im czasem daję.
Duduś lubi, aby go "smyrać" po brzuszku

Naprawdę już jest bielutki, sierść odrosła, jest gęsta i piękna.Czeszę go, ale nie leni się zupełnie, no bo co ma tracić, jak sierści prawie nie miał, a ta jest nowa, prawda?
Myję mu oczka borasolem, a wacik jest brązowy, nie wiem, czy to tak ma być? Oczka ładniejsze, ale jeszcze nie otwiera ich całkiem, czekam na to z utęsknieniem.
Dzisiaj Mela zajęła Dudusiowi miejsce w nogach łóżka

Duduś jej nie przegonił, przeniósł się w pobliże moich kolan.Nie muszę pisać, że niezbyt się wyspałam, bo uważałam, aby nie kopnąć któregoś kota.Chyba mi się udało, bo rano oboje byli na swoich miejscach.