Niebieska Lori ['] z piwnicy i tygryska Vicky z chlewika

[Katia K.]

No i mam Wyszła "na mieszkanie", chyba stwierdziła, że za dużo spania, postanowiłam zaryzykować i wypuściłam. Syk, kiedy zobaczyła śpiącego w butach Krzysia, z brzuchem przy podłodze poszła do pokoju, minęła śpiącego na fotelu Chrapka i na parapet. Balkon mam zamknięty, strasznie zimno jest. Lori próbowała wychodzić przez zamknięte okna, buczała, a na mnie syczała i biła łapką Ubrałam się w grubą bluzę, złapałam i wyniosłam z powrotem do łazienki. A już było tak dobrze, mogłam ją przytulać i nawet nie syknęła

[ewar]

Kasiu, nie przejmuj się tak.Ona nadal się boi.Kotki są ostrożniejsze, dłużej trwa przekonanie ich, że nic im nie grozi.A Lori chce się bawić, czy jeszcze na to za wcześnie?

[Katia K.]

Próbowałam bawić się rybką na wędce, myszką by Thorkatt, ale nie, na razie za wcześnie.
Chociaż... Siedząc z nią w łazience, wyszywam. Wokoło mam porozrzucane kolorowe muliny. Nagle patrzę, z transportera wysuwa się łapka i mulina koloru koralowego znika w środku Koty odcieni czerwieni nie widzą, Lori stwierdziła, że na pewno niepotrzebne mi takie szarobure nitki
Zjadła, wypiła, skorzystała z kuwety. Mam wrażenie, że wirująca pralka, którą jej zafundowałam rano, była dla niej mocno traumatycznym przeżyciem...

[ewar]

Na pewno pralka ją przeraziła, nie znała czegoś takiego, co się rusza i robi straszny hałas.Biedna Lori, daj jej czas i przestań się tak przejmować, ona to czuje i też jest zdenerwowana.Ma co jeść, jest jej ciepło, nikt jej nie krzywdzi, a wręcz przeciwnie, zrozumie w końcu, że nic jej nie grozi.

[Katia K.]

Na pewno. Są już momenty, że wydaje się wyluzowana, jakby się w ogóle niczym nie przejmowała.
Wiadomość dnia jest taka, że tabletkę (drugi odrobaczacz) połknęła bez problemu! Krzysiek ją przytrzymał, ale myślę, że sama też dałabym radę To dla mnie nowość, bo moje koty są pod tym względem nieobsługiwalne, no, Niuni dam tabletkę, ostatecznie, ale chłopaki - nigdy i pod żadnym pozorem.
No i Lori waży 3,0 kg.

[ewar]

Myślę, że ona jest normalną, zdrową kotką, na razie nieco przestraszoną i tyle.Jest zamykana, są inne koty, a ona ich nie toleruje, nagle wszystko w jej życiu się zmieniło to czego wymagać? Była wolna, a teraz nie ma dokąd uciec, coś wyje ( pralka), jakieś koty ją atakują...itd.To dorosła, mądra kotka po przejściach, jest ostrożna, co zrozumiałe.Nie demonizowałabym.Uważam, że jest kochana i już.Będzie cudownym przyjacielem.

[Katia K.]

Zrobiłam Lori serię ogłoszeń (dzięki kochanej Ewie za tekst!!), za jakiś czas będzie też nowy Bazarek

[ewar]

No to kciuki za super domek Zobaczysz, ktoś się zakocha na zabój.

[Katia K.]

Skromny Bazarek dla Lori: viewtopic.php?f=20&t=156936&p=10130258#p10130258 Może akurat ktoś będzie potrzebował?

Lori wczoraj późnym wieczorem wyszła "na pokoje". Niunia obserwowała ją z wysokości krzesła komputerowego, Krzyś chwilę się interesował, ale, jak to Krzyś, jest jednak nieśmiały i zwykle przybiera pozę "przepraszam, że żyję", no ale Chrapek... chyba jego "inwigilacja" najbardziej Lori stresuje. Postanowiłam, że będzie, co będzie i nie będę jej na siłę zabierać do łazienki. Wyłączyłam światło, położyłam się. Lori odnalazła parapet, posiedziała, powyglądała, próbowała otworzyć okno i po jakimś czasie z brzuszkiem przy podłodze wyszła z pokoju. Chyba chciała pozwiedzać kuchnię, ale zaproponowałam jej jednak łazienkę. Oj, przykrzy się jej już siedzenie w łazience...

[Anda]

Ładnie jej w różu

[ewar]

No jest piękna i już

[ewar]

Jakiś telefon w sprawie Lori już był?

[Katia K.]

Były. I chyba muszę podjąć decyzję.

A księżniczka jest coraz śmielsza, zwiedza całą łazienkę, przed chwila nawet odkręciłam jej kran w umywalce, bo z wielką ciekawością do niego zaglądała - ale nie, nie skorzystała Wczoraj po raz pierwszy pokazała, że umie się bawić: patyk i pomponik na sznurku
Przyatakowała wczoraj Chrapka, bo on usilnie się w nią wpatruje, kiedy Lori wyjdzie na chwilę z łazienki. A ona sobie nie życzy tej inwigilacji. Nic złego się na szczęście nie stało.
Powoli też zaczyna kojarzyć moje wejście do łazienki z jedzeniem Muszę uważać, bo zanim od nas wyjedzie, to zacznie przypominać moje koty

[ewar]

Super

[Katia K.]

O, Ewa Edytowałam w międzyczasie post, bo zapomniałam się pochwalić kolejnym postępem, czyli zabawą