Dziękuję za zainteresowanie moimi dziećmi

Ogrynia w pełni uczestniczy w kocim życiu, duźo się bawi z młodymi. Siedzi razem z nimi na oknie na "ich" parapecie. W tej chwili jest na etapie uciekania "do siebie" gdy spaceruje po mieszkaniu, a ja idę w jej stronę, ale natychmiast wraca gdy tylko przejdę. Zagląda od kilku dni i do mojego pokoju, oraz zwiedziła łazienkę. Sama sobie otworzyła niedomknięte drzwi. Czyli rozszerza obszar spacerów. Każdego dnia widzę postęp.
Rysio natomiast kilka razy dziennie powoduje, że mam "miękkie nogi". Albo kładzie mi łapkę na policzku, albo mnie nią zaczepia jak piesek, a dzisiaj tak sie przytulał noskiem do mojego policzka, jakby mnie całował. I jak tu nie kochać drania?
Tosia z kolei przykleja się do mnie gdy siedzę na kanapie, a mnie sie marzy żeby nie uciekała gdy sie kładę. Gdy siedzę, to ona śpi przy moim udzie, albo z tyłu za mną. A ja bym chciała, żeby któreś spało ze mną.......
Najgorzej idzie integracja Babuni. Choć to przychodzenie do kuchni razem ze wszystkimi gdy coś kroję na desce też jest jakimś postępem. Zdarza się też, choć rzadko, że gdy siedzi razem z Ogrynią w legowisku na parapecie, a ja sie tam krzątam - sprzątam miseczki albo wymieniam wodę, to nie ucieka. Ale musi być tam Ogrynia, tylko wtedy czuje się w miare bezpiecznie.
Kupiłam jej karme dla seniorów, według zaleceń weterynarza i zajada ją tak, że niemal uszy się trzęsą.
Jeść daję jej częściej niż pozostałej trójce, ale nie widzę, żeby przybierała na wadze. Najważniejsze, ze nie zachowuje sie jak kot chory. Tylko jak taka starowinka, bo widać że to jest kocia staruszka.