Wieczorem wróciłam z karmienia Kotów i poleciałam na drugi koniec wiochy do Biedronki po mięsko dla Kociastych
była promocja mięsa mielonego i zrobiłam mały zapas i makaron kupiłam
wracałam sobie spokojnie zamyślona ale spokojnym spacerkiem
pomyslałam nareszcie chwila dla mnie a tu miauuuuuu
niedaleko cmentarza łaził Kotek,matko jak długo żyję nie widziałam tak umaszczonego Kota
na pierwszy rzut oka bengal no ale jak podszedł do mnie to tylko kolor i centki troche pasowały,ale co jeszcze,jeszcze paćki gdzieniegdzie a na nich marmurkowy wzór i na pośladku biała plamka
kolor oczu bardzo jasny ale odcień szarości

Towarzyski Kotek bardzo i rozmowny,ale głodny więc nakarmiłam solidnie,usunelam kilka kleszczy
było mizianie a potem Kotek pobiegł w głąb cmentarza
Kot oswojony zapewne z jakiegoś gospodarstwa
teraz wieczorem uczta w sadzie,sarny wcinaja jabłka
No i jeszcze dzisiejsze poranne zdarzenie
ja osobiście nigdzie puszek nie zostawiam pustych po karmie i nie wiem jak to się mogło stać ale rano po podwórku tłukła się Kuna z puszką na głowie
zwykła srebrna puszka bez etykiety ,matko jak ja się wystraszyłam bo nie wiedziałam zupełnie co robić by uwolnić ta biedną kunę ,na szczęście wpadła z ta puchą na głowie w krzak jałowca i wycofując się puszka zahaczyła o gałęzie i spadła z głowy Kuny
to była chwila grozy bo jak tu takiemu dzikusowi pomóc