Kim jest Marlon??
Potraktowany jak przedmiot, by zaspokoić niespełnione ambicje kociar??
Czy każda z Was od samego początku wiedziała jak zająć się kotem, gdzie szukać pomocy, kogo zapytać??
Każdy z nas się uczy, często całe życie!!!
Jak można zrobić nagonkę na ludzi, którzy uczą się obcowania z kotem??
Jak można zabrać kota, komuś, kto nie wiedział, ,co zrobić, kto szukał pomocy i nie wstydził się o nią prosić??
Dlaczego przemawia przez Was taka nienawiść??
Szukacie oklasków, że odebrałyście kota, komuś, kto nie wiedział, co robić i zwrócił się o pomoc??
WYDARZENIE MARLONA FB:
https://www.facebook.com/events/154715741395209/162112237322226/?notif_t=plan_mall_activity
WYDARZENIE MARLONA MIAU:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153358&hilit=marlon&start=1200
Rozmawiałam z właścicielami, u których był Marlon, przedstawiają sytuację zupełnie inaczej niż Wy.
MARLON W DOMKU:


TAK JAK OPOWIADA "WŁAŚCICIELKA":
W dniu 19.08.2013 Zobaczyłam stronę:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater
Zakochałam się w kotku od pierwszego wejrzenia. Przypomniał mi się mój zmarły kotek z przed 14 laty.
Zadzwoniłam dowiedzieć się coś więcej na temat kotka. Informacje były takież kotek był badany przez weta.
Jest zdrowy fizycznie, wykasowany, potrzebny mu kochający dom, spokój, ciepło, ponieważ kotek ma depresje.
Powiedziano mi też, że mało je, korzysta z kuwety. Zaczęliśmy organizować transport, założyliśmy stronę na facebook.
Pomoc zadeklarowała p. Iwona
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.212897258869629.1073741886.115902581902431&type=3
Bardzo nas to ucieszyło, bo jak się okazała pani ta prowadzi w swym mieszkaniu dt i fundacje.
W dniu 24.08.2013 wieczorem Marlonek trafił do domu. Jak tylko wzięłam transporter i zaczęłam do niego mówić zaczął gaworzyć, po wyjęciu z transporterka cały czas burczał, mruczał.
W dniu 26.08. p. Iwona przywiozła mi umowę adopcyjną
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=670596936285133&set=gm.162054907327959&type=1&theater
A umawiałam się z p. Joanną z Łodzi wolontariuszką ze schroniska, że wysyłam jej mailem wszystkie moje dane z dowodu osobistego i by zrobiła bezpośrednio adopcje na mnie i tak będzie najlepiej.
Pani Iwona przywiozła swoją umowę mówiąc mi, że to wszystko gra i tak będzie najlepiej. No to ja pomyślałam, skoro go przywiozła to chce dla kotka jak najlepiej i podpisałam umowę.
W dniu 14.09. sobota, kotek przesiał chodzić siusiu i sikał tam gdzie leżał. Zadzwoniłam do pani Iwony, bo oferowała nam pomoc również weterynaryjna, że zna super lekarzy w Malborku.
Poprosiłam o pomoc.
W dniu 15.09. kotek nie miał apetytu, pani Iwona przyjechała, to była niedziela. Doradzała, że trzeba zrobić usg, tk, krew, mocz i inne, no i ze zna fajnego weta. Pomyślałam ze trzeba pomoc kotkowi i skorzystać z tej pomocy, mówiła tylko by mogła go wziąć potrzebny mój podpis no i ja podpisałam. Mąż powiedział do pani Iwony, że wszystkie koszta za leczenie pokryjemy i że będziemy w kontakcie
Zabrała kotka i jeszcze tego samego wieczoru ja patrzę a ona mu stronę założyła jakby był bezdomny i zaczęła nas oczerniać na facebook:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.219596228199732.1073741918.115902581902431&type=3
Nieprawdą jest, że kotek miał świerzb ja twierdziła u nas w domu, mówiła nam też, że on ma chorobę mocznicę, co też było nieprawdą.
I tu kontakt z panią Iwoną się urywa, zero jakiegokolwiek kontaktu...
Od dnia 16.09.walczymy o jakiekolwiek wiadomości o Marlonku i nic.
Dziś byłam w Malborku u tego weterynarza którego zna p. Iwona, powiedział, że kotka u niego nie ma.
Poszłam do mieszkania p. Iwony by spytać o zdrowie kotka, partner p. Iwony zadzwonił po policję i wniesie sprawę o nękanie.
Okropna sprawa.
BŁAGAMY O POMOC!!! CHCEMY ODZYSKAĆ MARLONKA!!!