Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 21, 2013 20:18 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

Karolina bycie DT nie jest łatwe, oddałam Bubę do DT po kilku miesiącach.

Kociaki szybciej znajdują dom.

Ale Buba, po tych kilku miesiącach.. jak widzę zdjęcia jak sobie poustawiała cały dom :D to wiem, że tak miało być.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob wrz 21, 2013 20:21 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

karolink pisze:Kajtuś ma się dobrze, tylko jego kupki bardzo śmierdzą, nie wiem czy to powód do zmartwienia. Za kilka dni jestem umówiona na kontrolę u weta jeżeli chodzi o jego zakażenie więc zapytam.
Dziś kiedy Kajtuś, który na stałe przeprowadził się do pokoju syknął na Diabełka, ten podniósł na niego łapki, w sumie to bardziej jakby do zabawy niż bitwy, ale sądzę, że był nieco zirytowany , na szczęście nie doszło do jakieś bitwy czy gonitwy.

Zamówiłam kropelki bacha , gdzieś tu na forum w wątkach o dokacaniu znalazłam adres i oczywiście zostałam tam poproszona o opisanie problemu. napisałam ,że nie ma jakieś tragedii, Diabełek i Puszek zrelaksowani, bawią się ze sobą, mają apetyt, a Kajtek póki co na nie syczy, ale nie porywa się do jakiś gonitw. W miarę swobodnie też podchodzi do miseczek i kuwety, czasem sobie przejdzie dookoła domu, ale głównie śpi, tym się jednak nie martwię, bo kotuś przecież na antybiotyku. Na szczęście wszystkie objawy z górnych dróg oddechowych ustąpiły. Na fb można zobaczyć nowe zdjęcia, nie umiem tu wstawić.

Kajtek oczywiście u mnie zostaje. Teraz widzę, że nie byłoby miejsca na 4 kotka, dlatego z ogromnym bólem serca, ale nie biorę do siebie Alberta, zaadoptowałam go wirtualnie. Wiem, że to dobra decyzja tzn. że nie wezmę 4 kotka, ale trochę się obawiam, żeby Kajtek tego nie odczuł tzn. moich emocji związanych z całą tą sytuacją. jest też jeszcze jedna kwestia, co jeżeli Kajtek nie zaakceptuje Diabełka i Puszka, gdyby były dwa pokoje można by to jakoś pogodzić, ale w jednym pokoju raczej na dłuższą metę się nie da. Choć pewnie to za wcześnie by rokować jak się między nimi ułoży.

Może w ogóle lepiej było się ograniczyć do dwóch kotów, ale teraz już tego nie zmienię, zresztą Kajtkowi groziła ulica, a ja zaangażowałam się w forum i nie mogłam przejść obojętnie wobec takiego apelu. Nie żałuję tej decyzji, żałuję trochę tego co stało się potem, ale i tu mogę mieć pretensje tylko do siebie.

Podzielę się jeszcze czymś co sprawia, że trudno mi, nie jest tak że nie radzę sobie z emocjami, ale mi trudno.
Krótko przed historią z Kajtkiem i moją bytnością na forum latem 2013, bo w 2006 odnośnie Misi miałam jakieś wejścia, bardzo bliska mi osoba obserwując mnie, moje warunki, generalnie przyglądając się z boku mojemu życiu zbierała się na rozmowę ze mną o tym, że mogłabym stać się DT, tak generalnie, służyć jako DT.
Po historii z Kajtkiem wiem, że już nie będę DT, nie umiem, w głównej mierze dlatego, że po prostu tak mam, a trochę dlatego, że gdy przyjmowałam Kajtka, po prostu go brałam nie deklarując się z DT czy DS. Właściwie to miało być tak, że przyjmuję go na DT, ale miał pobyć, miał się zaadoptować i oswoić i dopiero wtedy ewentualnie miałam podjąć decyzję co dalej, miał przyjść czas na ewentualne zdjęcia, ogłoszenia itp. Wydałam ogłoszenie na forum, tak generalnie, nie widziałam potrzeby dawania więcej ogłoszeń póki co, zresztą za to ogłoszenie też mi się dostało, że za szybko, że to znaczy ,że już podjęłam taką decyzję . Miało być spokojnie i powoli. Po niecałej dobie przyszły z zewnątrz argumenty, że mam się zadeklarować już, teraz to jestem DT czy DS, że odbieram mu szansę na nowy dom, czekając, a z drugiej strony, że kiedy go oddam do innego domu to znów go skrzywdzę, a on już tyle przeszedł i był tak skrzywdzony, że on się przywiąże, a potem znów będzie cierpiał.
Ja od początku widziałam Kajtka jako salonowego jedynaka, ale te argumenty nie powiem, bardzo do mnie przemówiły, zrobiło mi się przykro i poczułam się jakbym miała robić coś złego szukając mu domu. Po drugie zaczęłam czuć ból wzlgędem samego Kajtka, że być może naprawdę go skrzywdzę oddając go, bo przecież miejsce zarezerwowane było dla Alberta, dlatego zadecydowałam dobrze to będę Ds. Nie powiem nadal mam łzy w oczach kiedy o tym myślę, to znaczy tak mi trudno i względem Kajtka i względem Alberta i nie wiem czy dobrze robię. Na pewno go kocham i chcę aby miał dobrze w życiu i dbam równie dobrze co o Diabełka i Puszka.

A teraz zacytuję sama siebie :
" kiedy go oddam do innego domu to znów go skrzywdzę, a on już tyle przeszedł i był tak skrzywdzony, że on się przywiąże, a potem znów będzie cierpiał"
ale czy nie taka jest zasada DT, że zabieracie zwierzaki, leczycie, oswajacie, a potem zadałyśmy sobie pytanie z osobą, która widziała mnie jako działający DT, oddajecie je do innego dobrego domu, mimo, że i zwierzaczek i wy się przywiązaliście, ale wiecie, że tak będzie lepiej.
Tak jest, dlatego was podziwiam dziewczyny , naprawdę ogromnie podziwiam i dobrze, że jesteście i Wy potraficie.:kotek: :1luvu: Jak tu ktoś napisał w jakimś wątku ja też byłabym za tym, aby takie domy DT były dofinansowywane państwowo. Ze swojej strony mogę czasem wesprzeć osobiście, ale DT już nigdy nie będę.

Czyli Kajtek znalazl u Ciebie DS.tak?

Czarna puma

 
Posty: 1363
Od: Pt cze 28, 2013 21:46
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob wrz 21, 2013 20:22 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

Tak

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 21, 2013 20:59 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

karolink pisze:Tak

:ok:

lidka02

 
Posty: 15908
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Sob wrz 21, 2013 22:02 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

Bardzo gorąco dziękuję Wszystkich śledzącym losy Kajtusia. Dziękuję za udział i zaangażowanie.
Z całego serca dziękuję karolink za wspaniały kochający dom. Brak słów, by okazać wdzięczność.

Myślę, że możemy zamknąć ten wątek. Ma bardzo szczęśliwe zakończenie.
Może karolink zdecyduje się na własny wątek, w którym będzie opisywała losy swoich Kociaczków.

pozdrawiam serdecznie, ania
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Sob wrz 21, 2013 22:09 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

Karolink czekamy na Twój wątek. :ok:

lenka*

Avatar użytkownika
 
Posty: 1038
Od: Wto lip 31, 2012 17:58

Post » Sob wrz 21, 2013 22:32 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

Karolink, to się nazywa "klątwa pierwszego tymczasa" - pierwszy tymczas zazwyczaj zostaje na stałe... :D
Ja na przykład wyadoptowałam dopiero czwartego z kolei :ryk:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie wrz 22, 2013 0:14 Re: Porzucony Kajtek ma DT, nie wraca na ulicę.

taizu pisze:Karolink, to się nazywa "klątwa pierwszego tymczasa" - pierwszy tymczas zazwyczaj zostaje na stałe... :D
Ja na przykład wyadoptowałam dopiero czwartego z kolei :ryk:

:ryk: :ryk: :ryk:

Zamykam na prośbę Autorki
alix76

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Murraynah i 54 gości

cron