Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 21, 2013 16:58 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

inusia00111 pisze:
czarnykapturek pisze:
najszczesliwsza pisze:I to jest właśnie choroba, bądź zaburzenie.

zalezy...bo jesli ten kot (hipotetyczny mysle), ma trafic na podworko bez zabezpieczen, ruchliwa droga, wredni sasiedzi....milion niebezpieczenstw no to chyba nie, a nawet napewno!
Ale jesli domek w porzadku, ogrodzenie zabezpieczone (podobno dziala nachylenie pod katem???), okolica w porzadku, sasiedzi tez, kot przygarniety do DT wolnozyjacy wczesniej.....



u mnie kot by nie wychodził gdyby nie spokojna okolica- ludzie lubiący zwierzęta, nie ma ruchliwej ulicy... na około pole, ogródki- ma gdzie hasać , bo w naszym 36 metrowym mieszkanku to by nie mógł się wyszaleć. ale wychodzi tylko w lato w zimę dupkę grzeje w domciu :kotek:

inusia a nie boisz sie np.lisow czy innych dzikich zwierzat? psow? kotek moze wychodzic poza posiadlosc jak rozumiem?mieszkasz na wsi?tak pytam, bez zlosliwosci!!!! bo np.sianokosy czy inne prace rolne...moze OT przepraszam, ale chcialabym wiedziec. moze byc na pw jesli zasmiecam watek

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob wrz 21, 2013 16:59 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:
inusia00111 pisze:(...)
najszczesliwsza pisze:To, że ktoś nie wydaje kotów do domów wychodzących nie świadczy o tym, że coś z nim nie tak na bogów!


ale jak już zaczyna szukać "dziury w całym" to już coś jest nie tak.

Poważnie, bo myślałam, ze tu się promuje odpowiedzialne adopcje, stąd choćby pytania o poprzednie zwierzęta, na co odeszły itd...
Nie mylmy proszę odpowiedzialnej adopcji z wyszukiwaniem powodów do jej odmowy .. Przy tej pierwszej, jak się zgłasza Ten domek osoba wyadoptowujaca czuje i szczęście, bo kocio dobrze trafił i zrozumiały smutek, bo idzie od niej, może na swoje.. ale pożegnania zawsze są jakośtam smutne. To zrozumiałe...
Ehh jak niektórych tu czytam, to nie wiem, czy coś nie tak z moim zrozumieniem słowa pisanego, czy rzeczywiście można mieć takie poglądy i do tego tak agresywnie względem drugiej osoby je wyrażać..


że ja agresywnie? toć bez przesady, sądzę że każdy ma prawo napisać co myśli. kilka zdań wymienione i ja więcej wiem i inni może też. na razie to ja nie wiem jak szukać zwierzęciu z domu , domu . jak na razie były to zwierzaki uliczne... ogólnie bez większych problemów oddawałam, bo wszędzie lepiej niż tu gdzie były, i nie patrzałam na wiek- oddawałam nawet te 3-4 tygodniowe, bo co to dało że zostawały jak matka i tak mleka nie miała. raz miałam znajdę w domu- ale na 2 dni , bo po 2 dniach znalazł sie extra domek i pojechała- tez z trudem mama się zgodziła na kilku dniowy pobyt 2 kota w domu- no ale przecież nie wyrzuci z powrotem na próg kociaka.
Obrazek
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
- Albert Schweitzer

inusia00111

 
Posty: 877
Od: Wto kwi 17, 2012 11:20
Lokalizacja: Tczew

Post » Sob wrz 21, 2013 17:04 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

pwpw pisze:
czarnykapturek pisze:
najszczesliwsza pisze:I to jest właśnie choroba, bądź zaburzenie.

zalezy...bo jesli ten kot (hipotetyczny mysle), ma trafic na podworko bez zabezpieczen, ruchliwa droga, wredni sasiedzi....milion niebezpieczenstw no to chyba nie, a nawet napewno!
Ale jesli domek w porzadku, ogrodzenie zabezpieczone (podobno dziala nachylenie pod katem???), okolica w porzadku, sasiedzi tez, kot przygarniety do DT wolnozyjacy wczesniej.....
edytuje: w dzialanie DT sie nie wtracam, to one powinny wiedziec czy dobrze wydaja kota czy nie, kazdy ma swoje kryteria i tego sie powinien trzymac, wszystko dla dobra zwierzat! boje sie ze przez pewne rzeczy dobre domki zostaja bez kotow. Ale nic mi do tego

Moi byli sąsiedzi, okolica bezpieczna wtedy.. W przeciągu kilkunastu lat odeszły u nich z dwa kociątka (o których wiem), przejechane przez ich własne auta na ich własnym podwórku.. Trzeciego zatargałam do weta z pogruchotaną miednicą, nie wiem, czy też ich auto, czy obce, bo tu się nie przyznali, jak poprzednio. I nie wiem, jak oni to robili, że aż dwa... Może to to, że brali i puszczali na podwórko kompletne malce?

Mysle ze rozmowa przed jest najwazniejsza! ludzie palajacy miloscia do kotow nie zawsze maja pojecie o niebezpieczenstwie, lub umykaja im "szczegoly". Myle ze nie powinno sie skreslac domku tylko dlatego ze daje whyskasa (to mozna zmienic!), albo ma wychodzacy dom (bezpieczenstwo okresla wizyta PA), I MILION innych spraw (zabezpieczone okna, jakie rosliny doniczkowe, kontakty, sedes/ to przy malenstwach, gdzie jest najblizszy wet itd.). Zeby odmowic wydania kota, trzeba dobrze sie upewnic, zeby oddac...jeszcze bardziej, ale nie skreslajcie domkow ktore nie sa na 100 procent! kontrola (o ktora mnie zjechano we wczesniejszym watku), domkow stalych jak i DT wskazana

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob wrz 21, 2013 17:05 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

inusia00111 pisze:
pwpw pisze:
inusia00111 pisze:(...)
najszczesliwsza pisze:To, że ktoś nie wydaje kotów do domów wychodzących nie świadczy o tym, że coś z nim nie tak na bogów!


ale jak już zaczyna szukać "dziury w całym" to już coś jest nie tak.

Poważnie, bo myślałam, ze tu się promuje odpowiedzialne adopcje, stąd choćby pytania o poprzednie zwierzęta, na co odeszły itd...
Nie mylmy proszę odpowiedzialnej adopcji z wyszukiwaniem powodów do jej odmowy .. Przy tej pierwszej, jak się zgłasza Ten domek osoba wyadoptowujaca czuje i szczęście, bo kocio dobrze trafił i zrozumiały smutek, bo idzie od niej, może na swoje.. ale pożegnania zawsze są jakośtam smutne. To zrozumiałe...
Ehh jak niektórych tu czytam, to nie wiem, czy coś nie tak z moim zrozumieniem słowa pisanego, czy rzeczywiście można mieć takie poglądy i do tego tak agresywnie względem drugiej osoby je wyrażać..


że ja agresywnie? toć bez przesady, sądzę że każdy ma prawo napisać co myśli. kilka zdań wymienione i ja więcej wiem i inni może też. na razie to ja nie wiem jak szukać zwierzęciu z domu , domu . jak na razie były to zwierzaki uliczne... ogólnie bez większych problemów oddawałam, bo wszędzie lepiej niż tu gdzie były, i nie patrzałam na wiek- oddawałam nawet te 3-4 tygodniowe, bo co to dało że zostawały jak matka i tak mleka nie miała. raz miałam znajdę w domu- ale na 2 dni , bo po 2 dniach znalazł sie extra domek i pojechała- tez z trudem mama się zgodziła na kilku dniowy pobyt 2 kota w domu- no ale przecież nie wyrzuci z powrotem na próg kociaka.


Oddawałas 3-4 tygodniowe tak?
Mnie już chyba nic w życiu nie zaskoczy

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 17:06 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

czarnykapturek pisze:inusia a nie boisz sie np.lisow czy innych dzikich zwierzat? psow? kotek moze wychodzic poza posiadlosc jak rozumiem?mieszkasz na wsi?tak pytam, bez zlosliwosci!!!! bo np.sianokosy czy inne prace rolne...moze OT przepraszam, ale chcialabym wiedziec. moze byc na pw jesli zasmiecam watek



nie mieszkam na wsi , miasto od 50-100 tys mieszkanców. ale mam spokojne osiedle.
tak szczerze... to właściciele psów sie boją Odiego... bo ten przegania psy , i pilnują je na smyczy . Odi ma mozliwość chodzenia po całym osiedlu, ale nie oddala sie od domu za daleko... ma swojego kumpla- Alfreda straszy od niego kot, bezdomny mający pod moim oknem bude i się trzymają razem, oby dwa wykastrowane (Odi, normalnie, Alfred z UM) i ich latanie to ogólnie 4 blokiem za mną, garaże przy rzeczce i ogródki koło mojego bloku (2 ogórki jeden zarośnięty ,drugi właściciela) gdy go zawołam zaraz jest w domu, i jestem o niego spokojna, bo wiem że wszyscy uwielbiaja mojego kota i krzywdy mu nie zrobią .
Obrazek
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
- Albert Schweitzer

inusia00111

 
Posty: 877
Od: Wto kwi 17, 2012 11:20
Lokalizacja: Tczew

Post » Sob wrz 21, 2013 17:08 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

inusia00111
Nie osobiście Ty.. Tak ogólnie mało przyjemnie się tu robi, zarzuty, rozliczenia, docinki..
Apropos mojego byłego sąsiedztwa, tylko drążący temat nie dałby im kota, bo sami z siebie byli zadowoleni, no idealni.. Kociaki- kochają jak własne dzieci...
Z dwóch kociatek swego czasu wziętych, jednego przejechali, drugi ponoć na silniku samochodu pojechał w siną dal.. Wzięli następne, nic nie zmienili w swoim postępowaniu. Jak się chce dobra tego konkretnego zwierzaka, nie ma wyjścia, trzeba drążyć temat.
pwpw
 

Post » Sob wrz 21, 2013 17:08 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

inusia00111 pisze:
czarnykapturek pisze:inusia a nie boisz sie np.lisow czy innych dzikich zwierzat? psow? kotek moze wychodzic poza posiadlosc jak rozumiem?mieszkasz na wsi?tak pytam, bez zlosliwosci!!!! bo np.sianokosy czy inne prace rolne...moze OT przepraszam, ale chcialabym wiedziec. moze byc na pw jesli zasmiecam watek



nie mieszkam na wsi , miasto od 50-100 tys mieszkanców. ale mam spokojne osiedle.
tak szczerze... to właściciele psów sie boją Odiego... bo ten przegania psy , i pilnują je na smyczy . Odi ma mozliwość chodzenia po całym osiedlu, ale nie oddala sie od domu za daleko... ma swojego kumpla- Alfreda straszy od niego kot, bezdomny mający pod moim oknem bude i się trzymają razem, oby dwa wykastrowane (Odi, normalnie, Alfred z UM) i ich latanie to ogólnie 4 blokiem za mną, garaże przy rzeczce i ogródki koło mojego bloku (2 ogórki jeden zarośnięty ,drugi właściciela) gdy go zawołam zaraz jest w domu, i jestem o niego spokojna, bo wiem że wszyscy uwielbiaja mojego kota i krzywdy mu nie zrobią .

Inusia dzieki za odpowiedz!i mam nadzieje ze nie urazilam pytaniem :oops: bo ja sobie nie wyobrazam wychodzacego kota poza ogrodek domowy (taki ogrodzony...), dzieki raz jeszcze!

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob wrz 21, 2013 17:09 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

czarnykapturek pisze:
pwpw pisze:
czarnykapturek pisze:
najszczesliwsza pisze:I to jest właśnie choroba, bądź zaburzenie.

zalezy...bo jesli ten kot (hipotetyczny mysle), ma trafic na podworko bez zabezpieczen, ruchliwa droga, wredni sasiedzi....milion niebezpieczenstw no to chyba nie, a nawet napewno!
Ale jesli domek w porzadku, ogrodzenie zabezpieczone (podobno dziala nachylenie pod katem???), okolica w porzadku, sasiedzi tez, kot przygarniety do DT wolnozyjacy wczesniej.....
edytuje: w dzialanie DT sie nie wtracam, to one powinny wiedziec czy dobrze wydaja kota czy nie, kazdy ma swoje kryteria i tego sie powinien trzymac, wszystko dla dobra zwierzat! boje sie ze przez pewne rzeczy dobre domki zostaja bez kotow. Ale nic mi do tego

Moi byli sąsiedzi, okolica bezpieczna wtedy.. W przeciągu kilkunastu lat odeszły u nich z dwa kociątka (o których wiem), przejechane przez ich własne auta na ich własnym podwórku.. Trzeciego zatargałam do weta z pogruchotaną miednicą, nie wiem, czy też ich auto, czy obce, bo tu się nie przyznali, jak poprzednio. I nie wiem, jak oni to robili, że aż dwa... Może to to, że brali i puszczali na podwórko kompletne malce?

Mysle ze rozmowa przed jest najwazniejsza! ludzie palajacy miloscia do kotow nie zawsze maja pojecie o niebezpieczenstwie, lub umykaja im "szczegoly". Myle ze nie powinno sie skreslac domku tylko dlatego ze daje whyskasa (to mozna zmienic!), albo ma wychodzacy dom (bezpieczenstwo okresla wizyta PA), I MILION innych spraw (zabezpieczone okna, jakie rosliny doniczkowe, kontakty, sedes/ to przy malenstwach, gdzie jest najblizszy wet itd.). Zeby odmowic wydania kota, trzeba dobrze sie upewnic, zeby oddac...jeszcze bardziej, ale nie skreslajcie domkow ktore nie sa na 100 procent! kontrola (o ktora mnie zjechano we wczesniejszym watku), domkow stalych jak i DT wskazana


Oczywiście rozmowa jest bardzo ważna czasem kilka rozmów,wizyta przedadopcyjna
Ale adoptujący Kota powinien chcec słuchać,być reformowalnym
Jesli nie zgadza sie na warunki adopcji w rażący sposób Kota nie dostaje
Od tego mamy buzię zeby rozmawiac i słuchać
Kota trzeba wydac odpowiedzialnie a nie tylko by wydać byle gdzie i nabic sobie licznik adopcji

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 17:10 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kociama pisze:
Oddawałas 3-4 tygodniowe tak?
Mnie już chyba nic w życiu nie zaskoczy



Wydaje mi się, że to dla kotów leprze niż siedzenie w piwnicy u zbieraczki w zimne, bez jedzenia... z chudą matka , która nawet ich porządnie nie może ogrzać, i nawet nie ma mleka by wykarmić kocięta.
i wiele osób mówi, że jeżeli zwierze nie ma odpowiednich warunków , to nie ma przeciwwskazań oddać ich wcześniej.
a wgl parę lat temu jak mogłam wiedzieć że ma mieć 8 tyg, będąc 12 latką , której zależało na dobru tych zwierząt i oddaniu niż na szukaniu informacji, a kto miał mi o tym powiedzieć?
Obrazek
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
- Albert Schweitzer

inusia00111

 
Posty: 877
Od: Wto kwi 17, 2012 11:20
Lokalizacja: Tczew

Post » Sob wrz 21, 2013 17:14 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Oczywiście rozmowa jest bardzo ważna czasem kilka rozmów,wizyta przedadopcyjna
Ale adoptujący Kota powinien chcec słuchać,być reformowalnym
Jesli nie zgadza sie na warunki adopcji w rażący sposób Kota nie dostaje
Od tego mamy buzię zeby rozmawiac i słuchać
Kota trzeba wydac odpowiedzialnie a nie tylko by wydać byle gdzie i nabic sobie licznik adopcji


O to mi chodzi! nie ma mowy o nabijaniu statystyk! ale i osoba odpowiedzialna za kotka (DT), i druga strona "adoptanci" powinni dojsc do zgody! najwazniejsze bezpieczenstwo, zdrowie i caly czas [url]edukacja![/url] i pytac, pytac domki tymczasowe, nie bac sie!

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob wrz 21, 2013 17:16 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

czarnykapturek pisze:Inusia dzieki za odpowiedz!i mam nadzieje ze nie urazilam pytaniem :oops: bo ja sobie nie wyobrazam wychodzacego kota poza ogrodek domowy (taki ogrodzony...), dzieki raz jeszcze!



nie spokojnie :)
myślę, że może z Odim było by inaczej, ale został przygarniony (dzieciaki go znalazły i chciały utopic- długo by pisał)
jako 4 miesięczny , i całe 2 miesiące spędził na dworze w budce (pod czujnym okiem Alfreda ;) )
i jak zachorował i namówiłam mame na wzięcie go do domu, to go uczyłam spacerów - (to był szokujący widok, 12 latka za która idzie kot przy nodze niczym pies ) i jak minęła zima to zaczął się domagać wyjścia na dwór, i mama miała dość piszczenia to go puściła- no i poczuł wolnośc jeszcze raz to już od tamtego czasu zawsze wiosna-jesień chodzi na dwór.
Obrazek
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
- Albert Schweitzer

inusia00111

 
Posty: 877
Od: Wto kwi 17, 2012 11:20
Lokalizacja: Tczew

Post » Sob wrz 21, 2013 17:23 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Najwazniejsze w/g mnie to poznanie kazdego kota z osobna z DT, jakie ma wymagania, jak sie dostosowuje, czego potrzebuje, czego sie boi...
podziwiam domki, ktore majac 20 kotow (niezaleznie od powierzchni mieszkania), potrafia jasno okreslic, jakich DS szukaja i znaja kazdego kota nie tylko z imienia czy przeszlosci, ale moga podpowiedziec jak sie nim zajmowac (w przyszlosci). Nawiazujac do tematu watku, zbieractwo nie jest wtedy kiedy myslimy, ze nikt, absolutnie nikt nie da naszemu podopiecznemu domu marzen? boimy sie obsesyjnie o jego przyszlosc? zamykamy mu drzwi w obawie o.... no wlasnie o co?

Gdybym miala wyadoptowac Mleczkinsa padlabym na zawal, to bardzo skomplikowany kot, boi doopa, wiec ciezko by bylo....miziasto/waleczny/krol zamku/kroczacy wlasnymi sciezkami/pozwalajacy "cyckac".....

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob wrz 21, 2013 17:29 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

czarnykapturek pisze:Najwazniejsze w/g mnie to poznanie kazdego kota z osobna z DT, jakie ma wymagania, jak sie dostosowuje, czego potrzebuje, czego sie boi...
podziwiam domki, ktore majac 20 kotow (niezaleznie od powierzchni mieszkania), potrafia jasno okreslic, jakich DS szukaja i znaja kazdego kota nie tylko z imienia czy przeszlosci, ale moga podpowiedziec jak sie nim zajmowac (w przyszlosci). Nawiazujac do tematu watku, zbieractwo nie jest wtedy kiedy myslimy, ze nikt, absolutnie nikt nie da naszemu podopiecznemu domu marzen? boimy sie obsesyjnie o jego przyszlosc? zamykamy mu drzwi w obawie o.... no wlasnie o co?

Gdybym miala wyadoptowac Mleczkinsa padlabym na zawal, to bardzo skomplikowany kot, boi doopa, wiec ciezko by bylo....miziasto/waleczny/krol zamku/kroczacy wlasnymi sciezkami/pozwalajacy "cyckac".....


hmm... na moje zbieractwo to jest gdy osoba ma pełno zwierząt- ponad normę, i są zaniedbane i nie chce oddać żadnego i mimo braku miejsca przynosi nowe i nowe. na pewno zbieractwem nie są osoby które dbają o te koty i wydają do nowych domów po czym biorą następne - biorą je po to by poczuły się szczęśliwe i miały szanse na dom, bo te od zbieraczy szansy na dom nie mają - nie maja ogłoszeń w internecie., są zaniedbane ..
a jeżeli osoba z DT decyduje zostawić sobie kota, to jest to może nie tylko przyzwyczajenie ale np. kot może mieć trudna przeszłość i być zestresowany że kolejna zmiana miejsca by mogła skączyć się tragicznie . i myslę że osoby co zostawiają sobie tymczasy to robia to po dokładnym przemyśleniu- bo jeżeli nie jest to przemyslane i zostawione tylko bo sie przyzwyczaiło a nie ma np. się pieniędzy na dłuższe , porządne zaopiekowanie zwierzęciem to już podchodzi pod zbieractwo...
Obrazek
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
- Albert Schweitzer

inusia00111

 
Posty: 877
Od: Wto kwi 17, 2012 11:20
Lokalizacja: Tczew

Post » Sob wrz 21, 2013 18:21 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

phantasmagori pisze:
mimbla64 pisze:Tobie phantsmagori nie podoba się zachowanie w stosunku do lidki02, a mnie zabolało, że lidka02 jest przez Ciebie stawiana jako samotna, sprawiedliwa, która walczy z bezdusznym światem i znikąd nie ma pomocy. To nie jest prawda.


A w którymż to miejscu postawiłam w ten sposób?


Phantasmagori za każdym razem dając Lidkę jako przykład pisałaś o niej jako o osobie, która znikąd nie ma pomocy.
Np.
phantasmagori pisze:Gorzej pomagać na zadupiu, gdzie się jest samemu, ani weta porządnego, ani pomocy znikąd, a i urzędnicy mają w głębokim poważaniu, bo co może jedna "kocia wariatka" , której nie poprze żadna organizacja.
I może zamiast siedząc w wygodnym fotelu, mając dostęp do wszystkiego, warto byłoby czasami postawić się w sytuacji osoby, która niema dostępu do niczego i ze wszystkim jest sama.


phantasmagori pisze:Ale ja mam tę możliwość, że nie muszę nagle wysupłać z kieszeni 250zł na sterylkę. Lidka jej nie ma, bo jej miasto nie "finansuje" sterylek.


Mogę się zgodzić z Twoją ogólna myślą, że trudniej pomagać w małych miejscowościach lub na wsiach.
Ale lidka02 to jest konkretna osoba i jej realia też są "konkretne".
Na przykład takie, że za sterylkę musi wysupłać 70 złotych, a nie 250, bo w jej sąsiedztwie działa fundacja Kocia Dolina, która ma taniego weta.
Lub takie, że otrzymała już bardzo dużą finansową pomoc z miau.
Otrzymała też wsparcie merytoryczne w walce z gminą, ale z niego zrezygnowała.
A także takie, że ma w domu kilkanaście kotów, w tym koty z białaczką, a jak trafi się możliwość adopcji, to kota nie oddaje.
Napisałam o tych pomijanych przez Ciebie konkretach związanych z lidką02, ale wycięłaś je.
Według mnie są ważne.

A wracając do tematu wątku, to nie uważam za zbieraczy osoby, które prowadzą domy tymczasowe.
Nawet takie, w których kotów jest za dużo.
Rozumiem realia, nawet w Warszawie można się z nimi zetknąć.
Ale negatywnie oceniam osoby, które przygarniają nastego kota, a potem nie szukają mu domu.
Zdecydowanie zgadzam się z Tobą, że pomagać trzeba umieć.
Nie wszyscy to potrafią.
Ostatnio edytowano Sob wrz 21, 2013 18:51 przez mimbla64, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14767
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob wrz 21, 2013 18:49 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kociama pisze:
czarnykapturek pisze:
pwpw pisze:
czarnykapturek pisze:
najszczesliwsza pisze:I to jest właśnie choroba, bądź zaburzenie.

zalezy...bo jesli ten kot (hipotetyczny mysle), ma trafic na podworko bez zabezpieczen, ruchliwa droga, wredni sasiedzi....milion niebezpieczenstw no to chyba nie, a nawet napewno!
Ale jesli domek w porzadku, ogrodzenie zabezpieczone (podobno dziala nachylenie pod katem???), okolica w porzadku, sasiedzi tez, kot przygarniety do DT wolnozyjacy wczesniej.....
edytuje: w dzialanie DT sie nie wtracam, to one powinny wiedziec czy dobrze wydaja kota czy nie, kazdy ma swoje kryteria i tego sie powinien trzymac, wszystko dla dobra zwierzat! boje sie ze przez pewne rzeczy dobre domki zostaja bez kotow. Ale nic mi do tego

Moi byli sąsiedzi, okolica bezpieczna wtedy.. W przeciągu kilkunastu lat odeszły u nich z dwa kociątka (o których wiem), przejechane przez ich własne auta na ich własnym podwórku.. Trzeciego zatargałam do weta z pogruchotaną miednicą, nie wiem, czy też ich auto, czy obce, bo tu się nie przyznali, jak poprzednio. I nie wiem, jak oni to robili, że aż dwa... Może to to, że brali i puszczali na podwórko kompletne malce?

Mysle ze rozmowa przed jest najwazniejsza! ludzie palajacy miloscia do kotow nie zawsze maja pojecie o niebezpieczenstwie, lub umykaja im "szczegoly". Myle ze nie powinno sie skreslac domku tylko dlatego ze daje whyskasa (to mozna zmienic!), albo ma wychodzacy dom (bezpieczenstwo okresla wizyta PA), I MILION innych spraw (zabezpieczone okna, jakie rosliny doniczkowe, kontakty, sedes/ to przy malenstwach, gdzie jest najblizszy wet itd.). Zeby odmowic wydania kota, trzeba dobrze sie upewnic, zeby oddac...jeszcze bardziej, ale nie skreslajcie domkow ktore nie sa na 100 procent! kontrola (o ktora mnie zjechano we wczesniejszym watku), domkow stalych jak i DT wskazana


Oczywiście rozmowa jest bardzo ważna czasem kilka rozmów,wizyta przedadopcyjna
Ale adoptujący Kota powinien chcec słuchać,być reformowalnym
Jesli nie zgadza sie na warunki adopcji w rażący sposób Kota nie dostaje
Od tego mamy buzię zeby rozmawiac i słuchać
Kota trzeba wydac odpowiedzialnie a nie tylko by wydać byle gdzie i nabic sobie licznik adopcji

Czy podpisanie umowy adopcyjnej gwarantuje kotu , ze jego właściciel będzie dobrym człowiekiem i zapewni mu miskę do konca życia ,ciepły kąt oraz opiekę weterynaryjną.
A co jeśli właściciel po tyg. zdejmie zabezpieczenie balkonu ,okien i zacznie karmić kota whiskasem ,odpadkami ze stołu , albo co gorsza go nie karmi .?Jak w tych przypadkach egzekwujesz postanowienia umowy?.
Jak sprawdzasz czy kot po pól roku , roku , 5 latach , nie został wyrzucony na ulicę.
Czy nigdy nie zdarzyło się , ze ktoś zwrócił Ci kota z adopcji. ?No przecież ta wspaniała umowa miała mu zagwarantować cudowne życie .
Bo wiesz w czasie rozmowy przedadopcyjnej , mozna rożne rzeczy opowiadać, wystarczy wejść na kocie forum i poczytać pare tematów , zeby wiedzieć jak rozmawiać , podczas takiej rozmowy.
I takich przypadków nie jest mało , co chociaż widać po rasowcach , ktore pomimo obostrzen w umowach trafiają do pseudo.
Przepraszam ,ale umowa adopcyjna to fikcja w naszym kraju.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wilojoa i 98 gości