lidka02 pisze:Sama się dokoć bawi cię to że koty potrzebują domów , co wy wiecie ....jeżeli byście dokarmiały koty znały sytuacje w jakiej sa niektóre karmicielki tak naprawdę to nie obrażali byście innych ...Kilka zdjęć samo życie i tu jest pytanie
zostawiam bo mam już koty czy pomagam
no wy byście pewnie zostawiły................Myślicie że to takie proste jak gdzieś nie ma schronu , chcecie inne zdjęcia ...Czy wy macie pojecie o życiu ...............chyba nie ...
Do tego pogrubionego się odniosę.
Pomagam oczywiście.
Bo mam tylko 2 koty.
Z kilkudziesięciu już tymczasów, które u mnie były wszystkie wyadoptowałam.
Dlatego teraz mogłam pomóc koleżance i wziąć od niej potrzebującego kota na tymczas.
Uważam, że dalia ujęła sedno sprawy.
Naucz się kotom szukać domów.
Będziesz mogła pomóc kolejnym potrzebującym.
A jak znajdzie się dom, to oddaj kota, a nie zostawiaj go sobie, bo tak.
Piszę tutaj na przykład o Kubusiu z tych wątków:
viewtopic.php?f=13&t=149597viewtopic.php?f=1&t=149852phantasmagori pisze:Ja powiem tylko tyle. Nie podoba mi się Wasze zachowanie w stosunku do Lidki.
Nie dziwię się "agresywnym" odpowiedziom Lidki.
Powiem też że łatwo sobie siedzieć w Warszawie, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Katowicach, czy innym dużym mieście, gdzie i wetów do wyboru, organizacje, z którymi można współpracować, gdzie miasta tak jak u mnie dają darmowe sterylki, a i w razie czego jest kogo poprosić o pomoc.
Gorzej pomagać na zadupiu, gdzie się jest samemu, ani weta porządnego, ani pomocy znikąd, a i urzędnicy mają w głębokim poważaniu, bo co może jedna "kocia wariatka" , której nie poprze żadna organizacja.
Łatwo pytać, czy wszystkie koty w okolicy wysterylizowane, gdy nie musi się za to płacić z własnej kieszeni, tak jak Lidka.
Łatwo jest powiedzieć "uśpij kota bez oczu" jeśli się go przed własnymi oczami niema.
Takich Lidek poza dużymi miastami są tysiące.
To co w dużych miastach jest w miarę ogarnięte, na zadupiach jest na poziomie średniowiecza. Mentalność ludzka również.
I może zamiast siedząc w wygodnym fotelu, mając dostęp do wszystkiego, warto byłoby czasami postawić się w sytuacji osoby, która niema dostępu do niczego i ze wszystkim jest sama.
Zgodzę się z Tobą, że sytuacja w dużych miastach jest znacznie lepsza niż sytuacja na takim zadupiu, na jakim mieszka Lidka.
I sporo osób samotnie pomagających zwierzętom ma naprawdę bardzo ciężko.
Nie zgodzę się tylko, że lidka02 jest w takiej sytuacji.
Otrzymała i otrzymuje duże wsparcie z forum miau.
Na przykład na wspomnianego wyżej Kubusia zebrała na forum 1200 złotych.
Dostała wsparcie z miau na kastrację 9 kotów (głównie to kotki były) ze stada dokarmianego w mieście.
W tym wątku można o tym poczytać.
viewtopic.php?f=1&t=145231Wykastrowałaby więcej kotów za te pieniądze, gdyby zechciała skorzystać z weta Kociej Doliny, u którego sterylka kosztowała 30 złotych mniej.
Ale nie skorzystała z tego weta, bo nie.
Dostała też wsparcie od osób, które pisały dla niej pisma do gminy.
Chodziło po pierwsze o zarejestrowanie lidki02 jako karmicielki, a po drugie o wyciągnięcie z gminy funduszy na sterylki kotów wolnożyjących.
Lidka wątek zamknęła w momencie, w którym VVu zaczął prosić o skany pism składanych do gminy.
Pozostało pytanie, czy jakiekolwiek pisma były w ogóle przez Lidkę składane?
Historia w tym wątku:
viewtopic.php?f=1&t=145231Tobie phantsmagori nie podoba się zachowanie w stosunku do lidki02, a mnie zabolało, że lidka02 jest przez Ciebie stawiana jako samotna, sprawiedliwa, która walczy z bezdusznym światem i znikąd nie ma pomocy. To nie jest prawda.