Nie mogłam dziś spać. Polazłam wcześniej do dzikunków. Wiaterek chłodny przewiał mnie deczko. Spojrzałam w górę a tam pośród chmur piękne gwiazdy świeciły. Dawno ich nie było widać. Wszystko do tej pory osnute było totalną wigocią i nie dawało szans na przebicie się cudu . A może ja nie miałam sił i ochoty na spojrzenie szersze.
Zawsze mnie porusza fakt, że tam gdzieś daleko jest coś innego. Nieskończonego. Piękne ,rozbłyszczone niebo daje wrażenie bliskości. Wyciągasz rękę, staniesz tylko na palcach i już masz dłoń blisko, blisko... To tak jak w górach. Stoisz w oknie o świetlistym poranku i patrzysz na góry. A one jakby wchodziły do pokoju, jakby zapraszały by dotknąć ...Dawno w górach nie byłam. Tęsknię.
Przy krzalunach rudzika zawahałam się z otwartą japką. Już, już kiciać chciałam. TŻ mówi, że mały bardzo przeżył jazdę. Mam nadzieję, że wszystko dobrze będzie. Boję się o koty ,które oddaję na zabiegi. Mam głupawe myśli,że nie oddadzą tego co ja dałam, że on tam tęskini, że boi się, czy je... Głupie to wszystko.
Boję się o mamunię co teraz dzieci urodziła. Na zimnicę idącą dzieci się naszykowały. Według mnie urodziła wcześniej niż powinna. Ile zasługi było w tej cholernej "profesjonalnej" łapance jaką jej zafundowały dziewczyny? Tak ją wystraszyły,ze nie przychodzi rankiem na karmienie. Bo podobno jest i żyje.
Muszę wejść na kotłownię i suchego jej zostawić gdzieś ukryte i DUŻO. Choć mam wrażenie, że w baraku kotłownianym ona się pożywia. Sporo jedzenia znika. Dziś w mroku przemknął jakiś kot. Zostawiam tam i mokrego sporo. I wody. Do budki dołożyłam polarów.
Głupie to wszystko. To zajmowanie się kotami. To nastawienie się na nie. Czy zwróciliście uwagę jak nam się spojrzenie na świat zmienia? Nie tylko wyczulenie na dźwięki gdzy w szeleście liści, kwileniu ptaka słyszymy płacz koci. Nie tylko omamy wzrokowe gdzie w plamie pod samochodem czy leżącym łachu na drodze widzimy skulone ciałko kota. Człek jedzie, idzie... a oczy i uszy latają strzygąc się na wsie strony. Spacer to mordęga jest.
Wczoraj rano przemawiałam czule do blokowej kotki zachęcając ją do jedzenia. Tłumaczyłam by nie siedziała tak smutaśnie ,bo dziś dużo nereczek nałożyłam i jej ulubione chrupeczki też są ,a jak się nie ruszy to inne paskudy wszystko jej wyżrą. Zawiał wiatr i plamy tworzące zarys kota na ścianie rozwiały się wraz z poszumem gałęzi. A obiekt mych westchnień właśnie wtranżalał drugą porcję.
Zmieniłam swoje skojarzenia słowne co mnie często przyprawia o głupi chichranie. Czytam tytuł
Ciężarówka .. i zanim dojdę do słowa
jedzie przez... już myślę o kotce ciężarnej. Ktoś zaczyna zdanie
biało-czarny a ja już kojarzę kota ...
Mokre to nie pranie ale jedzenie,
klatka to nie schodowa ale kocia... To jest tylko błysk w myślach ale jest. To nie jest normalne.
