Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Bardzo dużo bardzo dobrych myśli :ok:

same ciepluśkie myśli :ok:

niech Ci się spełni :piwa:

Dziemkujem

za życzenia i czymanie

Zapomniałam dodać, że Krowa jest inteligentną bestyją, dołączył już do naszej zabawy, "smakoszki za ćwiczenia" naumiał się robić "siad" i "proś".
Teraz jak wyciągam z (dobrze zabezpieczonego :mrgreen:

) schowka torebkę z przysmaczkami to pod nogami mam bandę trojga, jak jednemu daje komendę to reszta też pokazuje co umie, nieważne, że bez związku z aktualnym poleceniem :mrgreen:

i natentychmiast żąda nagrody, wskutek czego w naszej szkole panuje bałagan i brak dyscypliny, programu szkół wyższych chyba nie przerobimy :twisted:

Ale mały pojętny jest muszę przyznać.
Jest też najbardziej nieznośnym, upierdliwym i nieznającym słowa NIE stworem na świecie, niedobrotą kosmiczną.

Jutrzejszy dzień wyznaczyłam sobie na podjęcie decyzji co z mikrusem dalej, ale.....kto mnie zmusi do tego, żeby to było koniecznie jutro...

A jutro... będzie co będzie

za jutro

i spóźnione urodzinowe życzenia dla Krowencjusza :balony:

Krowencjuszu, sto lat :balony:

Rośnij duży i zdrowy.

Odchowany, odchuchany, wszędzie da sobie radę. Będzie, co ma być :ok:

i jutro już minęło....co dalej :?:

udało się

Timek

co u Was

hej Timeczku :1luvu:

już piąteczek :ok:

mam nadzieję, że wrócicie do domu na łikent :lol:

teraz będą pracować aż do piątego miesiąca urodzin Timka :strach:

Ech...

Wróciliśmy dopiero w sobotę, dziś już spakowani do poniedziałkowego wyjazdu, zmęczenie....
Rozwiązanie jednej sprawy pociągnęło za sobą następne, które nie rozwiążą się tak prędko, wciąż "na dwoje babka wróżyła", bardzo to jest frustrujące

chodzi o sprawy spadkowe, w najlepszym razie będę mogła mieć wreszcie kawałek własnej podłogi a kotostwo obiecaną wolierę, w najgorszym zostanę z długami i pieniędzmi utopionymi w trudno sprzedażnej, bo należącej w części, nieruchomości, przyjmując testament pojechałyśmy z mam trochę po "bandzie", żeby się wszystko pozytywnie zamknęło musi zaistnieć jeszcze szereg czynników. Biorąc pod uwagę moje dotychczasowe "szczęście" w życiu, to obawiam się, żeby to nie był szczerbaty uśmiech losu z chichotem w tle, za który przyjdzie mi jeszcze słono zapłacić.
Chciałam kupić używany samochód od znajomego, przywozi mi go już miesiąc, w sobotę umówiliśmy się ostatecznie, na cenę, warunki, miał być dzisiaj, w południe informacja, że tak, że będzie, potem cisza, telefon wyłączony, odpowiedzi na maile brak.
Gdzieś, ktoś, kiedyś jakże trafnie stwierdził, że : Człowiek może wyjść ze wsi, ale wieś nie wychodzi z człowieka ( "wieś" rozumiana jako stan umysłu).
Koty odpukać zdrowe, Maluda coraz gorzej niestety znosi przymusowe jazdy, dlatego tak bardzo chciałam ten samochód, żeby mógł jeździć w szelkach a nie w kontenerze, no i żeby wreszcie bez stresu mogły kłaczyć, miauczeć i co tylko w swoich własnych czterech kółkach.
Szlag mnie trafia na takich niesłownych, chamskich ludzi.

jak miło Cię widzieć, wilberku :1luvu:

choć przez chwilę przed kolejnym wyjazdem, wiedzieć, że jesteście zdrowi choć bez samochodu :cry:

są ludzie mało odpowiedzialni :evil:

niestety....
może następnym razem trafisz na kogoś normalnego :ok:

życzę Wam spokojnego tygodnia :ok:

wymiziaj kociaste a Maludę dodatkowo za stresy związane z jazdą
Timeczku kochany :1luvu:

opiekuj się całą gromadką a szczególnie Dużą

pozdrawiam i ściskam cieplutko całą Waszą Czwóreczkę :1luvu:

już tęsknię za Wami..........................do zobaczenia

Trzymam mocno za szczęśliwe rozwiązanie wszystkich spraw :ok:

Kociaste miziam pod bródką :kotek:

W tym tygodniu z przyczyn różnych pojechaliśmy tylko na trzy dni, wyjazd w poniedziałek w południe, powrót w środę wieczorem. Krowa pojechał ze mną, dorosłe Śledzie zostały z zapasem żarcia na co najmniej cztery dni, po powrocie zastałam "Pandemonium" w miejsce mojej chatki.
Łobrzygane, łobszczane, łobsrane, oczywiście Maluda

Sprzątałam do północy łącznie z praniem dywanów karcherem
Po wejściu z "ciężkich oparów" mieszkania wyłoniły się dwa wielkie okrągłe zrozpaczone ślepka i łapki żądające natychmiastowego wzięcia tak brutalnie porzuconego zwierzątka "na rąsie" :roll:

.
Zwierzątko zostało wzięte i pochwalone, głównie za to, że brunatne placki wylądowały w wannie a nie na ten przykład na mojej kołdrze, szczyt porządku i taktu :mrgreen:

Maluda zostawiony "samopas" żarł do oporu i opędzlował podejrzewam większość zapasów, skutkiem czego dostał lekkiej niestrawności :evil:

On się robi coraz bardziej chimeryczny :roll:

brać go - nie, zostawiać - absolutnie nie, wychodzić z domu - nie (chyba, że z kotem).

Krowa na tym tle jest zupełnie niekłopotliwym kotem, można go wszędzie zabrać, pakuję w transporter wrzucam na tył i zapominam, że jedzie. Jest mu obojętne że zmienia miejsce pobytu, dla niego to chyba oczywiste, ze tak żyją koty - podróżują.
Żadnych lęków, zahamowań, że nowe miejsce, nowa kwatera. Ciekawość a ja muszę otwierać drzwi na kolanach, bo po drugiej stronie czai się włochata katapulta.
Krowencjusz jest "pórkomanem" piórka to jego fetysz, największe szczęście i radość to dostać takie piórko na własność i natychmiast poszarpać i pożreć.
Jak takowe widzi to jego oczka stają wielkie, okrągłe, włącza "traktorek" i wyciąga się jak akrobata stając na tylnych łapkach i usiłując dosięgnąć to upragnione.
Ma absolutną, totalną szajbę na tym punkcie :lol:

Bo Krowy są najlepsze! :piwa:

Współczuję niespodziewanego sprzątania.

Wilber, ja też mam co najmniej jednego takiego, który żarłby dopóki by było, więc polecam pojemniki z mechanizmem czasowym. Ja mam taki z dwiema miseczkami, ale są też takie na 6.

cześć wilberku i reszta :1luvu:

całuski przesyłam

Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Kto przegląda forum