koty dostały dużo jedzonka od taizu, w tym puszki cosma dla maluchów(lepsze jedzonko dostaje też tricolorka).Strasznie, strasznie dziękuję w imieniu kotów
wracam dopiero co od kociorów, dałam ostatni zastrzyk kotce ze zmianami skórnymi, odrobaczenie w paście kociakom i tricolorce, dałam tez Panu maść na grzybka do smarowania zmian grzybiczych na uszach najmniejszego kocurka.kociaki mają wspaniały apetyt, ale niestety z katarem jest gorzej, cieknie im przezroczysty płyn z oczu, kichają trochę.Moze to dlatego, że są na dworze, ale bardziej się skłaniam do tego ze bezdomne koty, zaniedbane, niedojadające strasznie trudno jest porządnie wyleczyć.Bardzo często nie mogłam doleczyć kataru kotom będącym u mnie w domu, na roznych antybiotykach, w tym i convenii.Zdarzało się natomiast tak, ze koty będące na antybiotykach na wolności, podczas leczenia nie miały poprawy, ale po jakichś 2,3 miesiącach, jeśli były dobrze odzywiane zdrowiały.Moze Wy macie jakieś inne doświadczenia, moze coś poradzicie, na razie jeszcze convenia będzie działać 10 dni, moze to jeszcze za krótko na efekty?

na koniec niestety najsmutniejsze wiadomości.Dzwoniła znów wetka.Mirabelka czuje się gorzej, nie wiadomo czy z tego wyjdzie

w ogóle nie chce jeść, jest cały czas na kroplówkach, karmią ją trochę na siłę.Nie moze tez utrzymac temperatury, bez ogrzewania miała 35 stopni, jak ją zaczęli dogrzewać wzrosła do 36.O tyle jeszcze nie jest bardzo zle, bo kicia ma mnóstwo optymizmu, zaczepia, chce się bawić, chciałaby żyć, żyć i mieć wspaniały domek...
Wetka powiedziała mi szczerze, że nie będzie ukrywać, ze nie jest dobrze, brak apetytu i niska temperatura nie rokują zbyt dobrze...
Koszty za leczenie Mirabelki z każdym dniem rosną, ale czy mogę jej nie ratować, czy mogłabym wtedy spać spokojnie?

strasznie mi smutno

pomódlcie się za nią, trzymajcie kciuki, zróbcie coś zeby żyła...ona chce żyć...