Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 17, 2013 9:43 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

Na początku był to wątek kotów lecznicowych.Zaczęłam zajmować się tymi kotami w styczniu 2010 roku i skończyłam swoją działalność tamże w czerwcu 2012.Przez ten czas przez lecznicę przewinęły się 32 koty, z czego siedem zostało wypuszczonych na wolność po sterylce czy kastracji.W tym też czasie w moim domu było 19 tymczasów, 5 kotów miało DT u różnych ludzi, część kotów pojechała do DS prosto z lecznicy.Usługi weterynaryjne były na koszt UM, to "wymiaukałam", ale utrzymanie kotów było na mojej głowie.Kupowałam jedzenie, to przede wszystkim, ale czasem trzeba było kupić miskę, szczotkę do czesania, posłanka, zabawki...itd.Wszystkie koty ogłaszała CatAngel, za to też płaciłam.Kotem, który kosztował sporo był Bombaj, długo był leczony, w znacznej części jego leczenie i pobyt w lecznicy był finansowany przez forum, to był warunek, nie poradziłabym sobie inaczej.Już wtedy było ciężko, przeszłam na emeryturę, ale miałam dodatkową pracę, robiłam bazarki, jakoś było.Starałam się kupować jak najtaniej, ale np.karma nerkowa była masakrycznie droga.Poproszono mnie o podkarmianie hucianych kotów w weekendy i święta, bo starsza, schorowana osoba, nie ma autobusów wtedy, a chodzić nie może...itd.Zgodziłam się.Koty zostały też częściowo wyłapane, ciachnięte, postarałam się też o karmę z UM.Nie starczyła na długo, ale zawsze.Dostała ją p.Mieczysława, nie ja.Potem poprosiłam Salah-ad_Dina o pomoc i kurier przywiózł p.Mieczysławie zapas karmy na kilka miesięcy, za co nie przestanę być wdzięczna :1luvu: Nie wzięłam ani jednej puszki.Zawsze bowiem wydaje mi się, że innym jest gorzej.Zaczęło mi już brakować pieniędzy, dług rósł, ale przecież nie mogłam się wycofać.Z resztą miałam mieć pracę, ale nic z tego nie wyszło, wiadomo, kryzys.UM już nie kupował karmy, p.Mieczysława zrezygnowała z karmienia podając jako powód stan zdrowia i brak pieniędzy.Zostałam więc sama.Nie mogłam już tymczasować, bo miałam białaczkowe koty, ale na szczęście p.Iza wzięła Bazylego, Felusię, a potem Florcię.Były jednak na moim utrzymaniu.Wszystkie mają super domki.Jakby tego było mało, na mojej drodze pojawiły się też psy.Demona, psa z meliny odpchliłam i odrobaczyłam na własny koszt, bo mi go było szkoda.Przyplątał się tam biedny, bezdomny pies.Jeździłam tam codziennie i go karmiłam, próbowałam oswoić, jest już u p,Jasi, jakoś go złapała.Teraz są jakieś pod hutą, ale przyznaję, że chyba są podkarmiane i nie zostawiam im już tyle jedzenia, nie muszę.Koty owszem, ludzie chętniej dadzą coś psom, kotom już niekoniecznie.Są w trzech miejscach, w odległości kilkuset metrów od siebie.Nie jeżdżę tam codziennie, ale siostra ma karmę i im daje, kiedy wychodzi z pracy.Właściwie to powinnam się wycofać, bo już brakuje mi sił, o pieniądzach nie wspomnę, ale jak to zrobić? Wzięcie Dudusia było absolutnie nierozsądne, wiem, ale miałam go zostawić i skazać na pewną śmierć? Poprosiłam o pomoc i ją natychmiast dostałam, za co wielkie, wielkie dzięki :1luvu: NITKA/KARINKA pomaga mi systematycznie, samo "dziękuję " to za mało, nie wiem, co napisać.Jakby wszystkiego było mało, padł mi mój stary komputer i nie dało się go już reanimować :cry: Jak sobie poradzić bez komputera? Nie da się po prostu.Kupiłam najtańszy, byle był, ale sięgnęłam już dna i muszę się od niego odbić.Nie mam zniżek u weta, jest fundacja w Stalowej Woli, zajmują się kotami, ale mają ich dużo, mają długi, mogą pomóc mi złapać burasię, ale sterylka, przetrzymanie nie wchodzi w grę.Rozumiem.Po co te moje wywody, swoista wiwisekcja? Bo uprawiam żebraninę, niestety.Czarownice mi pomogły :1luvu: , zamówię karmę w zooplusie, jest fajna promocja.Robię bazarki, nawet szyję, czego nie znoszę i nie umiem robić, p.Iza mi pomaga, ale nie mam wyjścia.Przepraszam za ten długi post, nie znoszę narzekania, ale czułam potrzebę wytłumaczenia się.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto wrz 17, 2013 10:30 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

Ewa, nie musisz się przed nikim z niczego tłumaczyć.
Jak to mówi młodzież: respect!
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12758
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 17, 2013 10:56 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

Muszę, Kasiu.
Zobaczcie, jakie to mądre:
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę, odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę i mądrość, abym zawsze potrafił odróżnić jedno od drugiego."
Friedrich Christoph Oetinger.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto wrz 17, 2013 11:39 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

ewar pisze:
Katia80 pisze:Toż to bezdomny kot, lecznice nie powinny nawet wspominać o pieniądzach :(

Kasiu, chyba żartujesz? :wink:

Ale są też weci którzy jednak mniej sporo mniej biorą za leczenie takiego bezdomnego kota i poświęcają mu tyle samo uwagi co kotom które mają domy.

U nas ktoś czasami podrzuci całe wędzone nogi, kości, surowy boczek w kawałkach, ziemniaki :? wyrzucam to bo: A-koty nie pies kości nie pogryzie, B-wolę wiedzieć co koty jedzą jak ode mnie dostają, C-nie będzie mi nikt brudził :)
My bezdomniaczki leczymy na własny koszt + to z ogłoszeń czy ze sprzedaży różnych etui itp
Bezdomniaczki traktujemy tak samo jak nasze domowe koty. Mają karmę, Od czasu do czasu jakies różne przysmaki dostają, budki są, opiekę weterynarza też mają, świetnego weterynarza. Jedynie jak kwota sięga powyżej 300zł tak jak to bylo u Buraska to gdzies szukamy tej pomocy chociaż w minimalnym stopniu. Nasze miasto w życiu nie da kasy na leczenie i nawet dobrze bo nie chce zeby mi się wtrącali :roll: a tak to mam święty spokój. Cudem dali na ciachanie a i tak załatwianie tego trwało rok :roll: i do tego trzeba bylo przy każdym kocie pisać prośbę żeby mieli to na papierze :roll: Ile to my się męczyliśmy z biurokracją żeby dojść do takiego etapu jak jest teraz. Ile cholernego czasu poświęcaliśmy na to, pomagając także w innych miejscach. Pamiętam czasy jak nas w domu nie było od rana do wieczora. Ale patrząc na to co zrobiliśmy warto było. Szkoda tylko że w innych miejscach kociaki nie mają tak dobrze jak u nas :( Wszyscy mówią że nasze są grube, zadbane ze sliczną sierścią. Owszem są ale doprowadzenie ich do takiego stanu nie trwało tydzien ale kilka lat. I grube są zimą jak prawie każdy kot. W lato wyglądają normalnie. Te koty w pierwszych dniach były w tragicznym stanie. Ja się zajmuje moimi bezdomniaczkami sama kiedyś mnie to męczyło w takim sensie że nie miałam chwili dla siebie, a teraz mam to wyrobione i daje radę. choć są momenty zwątpienia, załamania :( ale kto ich nie ma. Marcin znów całe dnie w pracy spędza. On jest tylko od pomocy w razie jak trzeba jechac do weta czy jakąs biurokrację pozałatwiać

Musiałam się wygadać :?

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto wrz 17, 2013 11:44 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

Dobrze jest wyrzucić z siebie to co długo "zalega". Ja nie mam odwagi, nie potrafię.
Poza tym zawsze się zastanawiam dlaczego dobrzy ludzie zazwyczaj mają "pod górkę".
Chyba powinno być odwrotnie...
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Wto wrz 17, 2013 12:42 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

CatAngel, widziałam zdjęcia kotków, są prześliczne :1luvu: Moje huciane też są ładne, ale ja nawet nie wiem, gdzie mieszkają.Niektóre w jakimś brudnym magazynie, sądząc po sierści, ale na to wpływu nie mam.Dobrze, że mają schronienie, bo postawienie tam budki jest niemożliwe.Fajnie mieć koty pod nosem, do hucianych muszę pedałować kawał drogi.
Co do urzędników, to "mój" prezydent zasłynął wypowiedzią,że bezdomne zwierzęta należy usypiać i on na nie nie da grosza, bo dzieci głodują ..itd.Radni pod jego wpływem też nic nie przyznali, interweniował rzeszowski TOZ i coś tam kapnęli.Dużo mniej niż kara, jaką prezydent zapłacił ( w sumie my, nie on) za zlekceważenie terminów, w jakich zobowiązany był udzielić odpowiedzi i podjąć decyzję w ważnej sprawie.W UM jest jedna odpowiedź "nie ma pieniędzy".Koniec, kropka.Poprzednio zachowywałam się jak termit, chodziłam i wierciłam dziurę, regularnie, spokojnie, byłam upierdliwa( sorry za kolokwializm).Działało.Bezdomniaki karmię nie od tak dawna, to trudne, teraz już wiem.Wiem również, jak fajnie jest być niezależnym, płacić swoimi pieniędzmi i już.A wiem, bo tak robiłam, teraz już nie mogę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto wrz 17, 2013 13:05 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

No ale wiadomo czasy są różne raz jest robota raz jej nie ma. No jakby tak nie daj Boże Marcin stracił pracę :( Były momenty że bezdomniaczki i nasze domowe jadły karmę z tipa :( :( bo na nic innego nie było pieniązków po tym jak nasz domkwy zachorował i kupa kasy poszła na jego leczenie no ale to on był najwaznieszy wtedy. Dobrze ze jest teraz ta karma Butchers może nie jest superaśna ale nie droga bo 1.99zł-400g i koty to lubią a to ważne. Same tabletki na odrobaczenie to juz drogo, a na to nie ma zniżki :( A co dopiero jak kot zaczyna chorować. Czy tak jak Łatek jakiś czas temu, najpierw coż z łapą miał-wet, a za chwile nadział sie na jakis pręt-i operacja, szwy itp. Pamiętam jak Czarnuszek [*] w wigilię trafil do weta i kiedy nie było juz dla niego ratunku :( Pamiętam jak wtedy wyłożyliśmy ostatnie 200zł za eutanazje kota, otwarcie kroplówki i zrobienie badania krwi. I to tylko dlatego że to był nocny dyżur a wszyscy weci zamnięci. I nie ważne że kot bezdomny. wazna była kasa :evil:
Dlatego nadal pomagam ogłaszać zwierzaki robię różne robótki ręczne i dzięki temu karma, wet jest :) żeby zawsze tam coś było na czarną godzinę. Ktoś nam czasami przyśle jakąś karmę, ale ja to się wtedy głupio czuję :roll: nie lubię dostawać czegoś od tak. Muszę mieć w tym też swój udział.
No ja mam tak że musze się przejsć po osiedlu jak koty w różnych miejscach akurat są i robić dzwięk na który koty są nauczone przybiegania na czas karmienia. Fajnie to wygląda :lol: jak idą jeden za drugi, albo przeskakują siebie nawzajem żeby tylko pierwszym być :lol:

Choc czasami mam takie dni że zastanawiam sie po co mi to wszystko było :roll: No to Marcin musi mną mocno potrząsnąć :twisted:

Pamiętam do dziś swoje pierwsze załamanie kiedy 6maluszków odchodziło mi na kolanach u weta dzien po dniu :( weci wiedzieli z czym walczą i wiedzieli że nie dadzą sobie z tym rady. Ale nam tego nie powiedzieli bo dobrze wiedzieli, że te malce zaraziły sie u nich na kontroli cholernym PP :evil: :evil: :evil: Nie ostrzegli nas żebyśmy uważali na nasze koty domowe. A potem zganiali to na jakies roślinki albo nornice :evil: A my zieloni wtedy w tamacie PP. Teraz bym inaczej postąpiła.Dobrze że mamy teraz innego weterynarza z sercem do zwierząt


dobra koniec smętów :twisted: :oops:

nelka83 pisze:Dobrze jest wyrzucić z siebie to co długo "zalega". Ja nie mam odwagi, nie potrafię.
Poza tym zawsze się zastanawiam dlaczego dobrzy ludzie zazwyczaj mają "pod górkę".
Chyba powinno być odwrotnie...

Bo dobrzy ludzie mają zazwyczaj więcej na głowie.

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto wrz 17, 2013 15:14 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

Łatwiej jest dawać niż brać, chociaż ja już teraz umiem.Czuję jednak potrzebę jakiegoś rewanżu i dlatego nigdy nie odmówiłam napisania tekstu ogłoszenia, robiłam jakieś bazarki dla innych kotów.Wzięłam też na tymczas dwa warszawskie koty ( wróciły do Warszawy), bo to miasto przygarnęło mnóstwo moich tymczasów.Kiedyś pomagałam też finansowo, ale to se ne wrati :cry: , w totka nie wygram, bo nie gram, na spadek też nie mam co liczyć.Ot, życie.
Pogoda paskudna, chociaż jeszcze ciepło.Muszę za chwilę zatargać ciepłe koce do domku burasi i powiesić na drzwiach.Zawsze to jakaś ochrona.Styropianowe domki mam, trzeba tyko będzie pociąć polary do wyścielenia.Karmę też chciałabym wkładać do jakiegoś pudła wyłożonego styropianem, żeby nie zamarzała.Nienawidzę zimy!
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto wrz 17, 2013 16:12 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

A nie lepsze siano w środku? Mnie sie szczerze nie chce ciąć tych polarów czy koców. Dlatego teraz mają w całości wyłożone, a jak juz będzie naprawdę zimno dam im siano do środka i wejście zakryję szmatką. Żeby tak nie wiało tam.

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro wrz 18, 2013 7:10 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Kotka z kociętami!

Siana nie mam, a polary owszem.W zeszłym roku miały je w domku w budzie , bardzo im się to podobało, było im cieplutko.Teraz budy nie ma :cry: , pozostaje tylko domek burasi, ale huciane tam nie mieszkają.Drzwi do domku są uchylone, koty wchodzą tamtędy i na drzwiach wieszam kilka koców, ciężkich, grubych, zawsze to jakaś ochrona.Mam takie, jeden z wełny lamy, kupiłam w szmateksie.Mam też koc piknikowy, z folią, owinę nim styropianowe domki.
Znajomy zrobiłby mi porządną budę dla kotów, taką, którą mogłabym dać na zewnątrz, ale nie mam takiej możliwości, aby ją gdziekolwiek postawić.Usuną ją natychmiast.Szkoda, bo aż miło było w zeszłym roku, kiedy koty wysypiały się w budzie, miały tam ciepło i spały tak twardo, że dopiero otwarcie dachu i hałas je budził.Na terenie huty jednak jest mnóstwo magazynów, zakamarków, jakieś schronienie sobie znajdą, tak myślę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro wrz 18, 2013 12:48 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Długowłose kocię!

P.Iza wracała od kotów z działki i na naszym osiedlu, w pobliżu przedszkola siedziało na drzewie małe kocię i się darło, nie mogło zejść.Zadzwoniła do mnie, pobiegłyśmy tam i młody człowiek wspiął się na drzewo, jakoś udało mu się chwycić kota i podać go mnie.To cudo, malutkie, długowłose, już w przedpokoju u p.Izy.Jutro biorę do weta.Wygląda na zdrowiutkie, trochę chude, ale cudowne.Jeżeli zapodaj już działa, wkleję zdjęcia.Piszę chaotycznie, ale potem będę dokładnie zdawać relacje.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro wrz 18, 2013 12:52 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Długowłose kocię!

Dobrze, że akurat P. Iza przechodziła niedaleko, że udało się maleństwo uratować :ok:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro wrz 18, 2013 12:55 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Długowłose kocię!

To chyba kotka, jest biała z ciemnymi znaczeniami, jakiś mix syberyjczyka.Już najedzona, napita, wymiziana, ma cieplutkie, czyste posłanko.Oczka czyste, uszka chyba też.Nie mogę wkleić zdjęć, bo zapodaj coś szwankuje.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro wrz 18, 2013 13:02 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Długowłose kocię!

Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro wrz 18, 2013 13:07 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Długowłose kocię!

Wkleję . Bo jak sie kilka w link to pojawia się komunikat że str zawiera treści erotyczne. Edit:już się nie pojawia.
Obrazek

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 14 gości