oj kotków u mnie dostatek

Jeszcze dwa tymczasy do wydania. Chociaż taka ruda piękność...hm

Ze mną nadal mieszka też piękna Zazulinka. Bałam się że rozdzielenie z Zygzakiem może na nią źle wpłynąć, ale chyba skutek jest odwrotny...
Zazulka przeprosiła się z kuwetą. W ciągu ostatnich 3 tygodni zaliczyła tylko dwa razy wpadki a tak wszystkie siki są w kuwetach. Chociaż jak zostawię pustą miskę po powieszeniu prania to zawsze nasika

I jeszcze wymusza na mnie trzymanie porządku- nie ma zostawiania po południowej drzemce albo wieczornym czytaniu koca na kanapie bo zaraz będzie nasikane. Ale ogólnie jest ogromna poprawa.
Pewnie na poprawę relacji Zazulka- kuweta złożyło się wiele czynników jak karma (chociaż od jakiegoś czasu nie je już nic typu urinary bo oprotestowała te karmy), ale ona chyba też chciała mieć człowieka i kuwety na wyłączność. Ma trzy kuwety tylko i wyłacznie do swojej dyspozycji i naprawdę grzecznie z nich korzysta, tzn. z dwóch bo jednej w ogóle nie uznaje.
Tylko jak takiej kici szukać domku, ona jest cudowna, ma taki charakter że aż za słodki, jest wesoła, zabawna, pocieszna, mega przyjacielska, towarzyska, bardzo inteligentna a jednocześnie słodko czasami kociakowata. Uwielbia szczotkowanie, aportuje piłeczki, przytula sie kiedy tylko może, musi mieć drugą poduszkę obok mojej bo tylko tak lubi spać.
Najgorsze że dzieciaki mojej siostry ją uwielbiają...i już mnie prosiły żebym nie oddawała nigdzie Zazulki...ale tyle kotów czeka na pomoc...
Zygzak ma się super w domku, dbają o niego bardzo i co jest ogromnym sukcesem udało się im go trochę odchudzić!!! Coraz mniej za nim tęsknię. Jest już Panem na swoim, czuje się bardzo dobrze, kłopotów z aklimatyzacją w sumie nie było czego się obawiałam bo przecież mieszkał ze mną 2 lata (co prawda w tym czasie przeżył 4 przeprowadzki,więc dla niego to nic nowego, ale zawsze ze mną i Zazulką)
uff, ależ się rozpisałam...